Wolność prasy w Algierii stanęła pod znakiem zapytania. Algierski parlament zatwierdził ustawę, która wprowadza nowe ograniczenia i większą kontrolę w kwestii pracy dziennikarzy i dziennikarek.
Od teraz media nie będą mogły korzystać z funduszy z zagranicznych źródeł, a dziennikarze i dziennikarki muszą udokumentować to, skąd czerpią pieniądze na medialne działania. Osoby posiadające podwójne obywatelstwo nie mogą mieć żadnych udziałów w algierskich mediach. Każde naruszenie prawa będzie skutkować grzywną w wysokości odpowiednika nawet kilku tysięcy dolarów. Dziennikarz lub dziennikarka pracujący dla zagranicznego portalu lub organizacji bez odpowiedniej zgody również słono za to zapłaci.
Według organizacji Reporterzy Bez Granic, decyzja jest naruszeniem wolności prasy. Zdaniem władz Algierii, to kluczowy krok do ochrony prasy przed dewiacjami oraz zachowania wolności i pluralizmu.
Ciągła walka o wolność
Kiedy w kraju zaczęły pojawiać się pierwsze pogłoski o wprowadzeniu zagrażającej wolności mediów ustawy, dziennikarze i dziennikarki tłumnie wyszli na ulice.
Ustawę zatwierdzono w czasie, gdy słynący z krytyki rządu dziennikarz Ihsane El Kadi usłyszał wyrok pięciu lat pozbawienia wolności. Aresztowanie mężczyzny, którego oskarżono o korzystanie z zagranicznych źródeł finansowania, zostało potępione m.in. przez Amnesty International.
Algierczycy i Algierki mają na co narzekać także w kwestii codziennego życia. Kraj zmaga się z kryzysem ekonomicznym i politycznym. Jak podaje al-Monitor, cena cebuli wzrosła w Algierii o 96%, a pomarańczy – o 70%.
Czy pozytywny akcent jest w przypadku takich wieści możliwy? Jak zauważa Chaled Drareni z Reporterów Bez Granic, grożąca wolności prasy ustawa ma jeden pozytywny aspekt. Od teraz utworzenie nowego medium jest łatwiejsze: złożenie formalnego wniosku do Ministerstwa Komunikacji Algierii nie będzie już potrzebne.
Algierczycy i Algierki są niezłomni. Od ponad 10 lat nieustannie wychodzą na ulice. Dziś będą musieli walczyć o wolność prasy.
Źródła: al-Jazeera, Reuters, al-Monitor.
