Irak: Amal, która nie traci nadziei. Widziała znęcanie się nad zwierzętami, uciekła przed wojną w Syrii. Dziś walczy o prawa zwierząt w Iraku i zakłada hotel dla psów i kotów.
Chcesz być na bieżąco z publikacjami Salam Lab? Chciałbyś/chciałabyś co poniedziałek otrzymywać na swój adres e-mail pokojową prasówkę Salam Lab? To nasz autorski przegląd prasy składający się ze starannie wyselekcjonowanych newsów z całego świata. Chcesz dostawać informacje o ciekawych akcjach i wydarzeniach, a w konsekwencji wiedzieć, co dzieje się w Laboratorium Pokoju? Zapisz się już teraz i czytaj newsletter na swoim mailu!
#SalamLabNews
Amal Amro to uchodźczyni z Syrii mieszkająca w Iraku. Z kraju uciekła w 2015 roku. Jej życie nigdy nie było usłane różami. Choć studiowała anglistykę na Uniwersytecie w Damaszku, chciała pracować w teatrze, kinie i telewizji, wojna pokrzyżowała jej plany. Stała się uchodźczynią, która ledwo wiązała koniec z końcem. Trudną sytuację zarobkową dodatkowo skomplikowała jej pandemia. Jednak Amal, której imię po polsku oznacza nadzieja, nie zamierzała się poddać. Postanowiła wszystko zmienić i zająć się tym, co dla niej ważne, zrobić coś dobrego dla świata.
W styczniu tego roku w Irbilu w irackim Kurdystanie otworzyła hotel dla psów i kotów. Choć wraz z mężem ledwo wiąże koniec z końcem, czuje, że robią coś dobrego. To wyjątkowe miejsce, które oferuje różne usługi dla czworonogów: od opieki, wsparcie weterynaryjne, po pomoc w załatwieniu dokumentów potrzebnych na wyjazd ze zwierzakiem za granicę. W hotelu pomoc otrzymują także psy i koty po przejściach, a Amro udało się przeprowadzić kilka procesów adopcji.
„Zaczęłam wszystko sama i z bardzo małym budżetem, ale dzięki Bogu udało mi się. Po pewnym czasie mój mąż zaczął mi pomagać i zaczęliśmy wykonywać pracę, której nikt tutaj nie robi, ale jest bardzo potrzebna” – opowiada Amal. „Jest mi bardzo smutno, kiedy widzę, że zwierzęta są źle traktowane. To niewinne stworzenia, które (…) nie są w stanie obronić się przed krzywdą. Koty i psy chcą być blisko ludzi. (…) Kiedy widzę, jak oni traktują je surowo, czuję się źle”. Jak wspomina, w rodzinnych stronach w okolicach Damaszku widziała, jak dzieci obcinają uszy psom, pamięta też widok torturowanego psa na ulicy. Te obrazy zmieniły ją na zawsze.
Nadzieja na zmiany
Zdaniem dra Sulaimana Tamera, założyciela Kurdyjskiej Organizacji Praw Zwierząt, sytuacja zwierząt w Kurdystanie i Iraku nie jest zbyt dobra. Przede wszystkim brakuje stanowiska rządu w tej sprawie. Ponadto, w kraju panuje bieda i susza, dużym problemem jest brak świadomości, która prowadzi do cierpienia niewinnych zwierzaków.
Właśnie dlatego Amal nie ustaje w wysiłkach. Marzy o tym, by w przyszłości rozwijać swój hotel i założyć organizację non-profit, a nawet schronisko, dzięki któremu możliwa będzie większa ilość adopcji.
Amal chce także edukować i uświadamiać. Założyła nawet kanał na YouTube’ie. „Chciałam zebrać w jednym miejscu wszystkie moje doświadczenia i wiedzę, którą mam, a także porady dla innych, a następnie to wszystko opublikować. Dzielę się również historiami o moich doświadczeniach z ratowaniem zwierząt” – opowiada. Regularnie podejmuje też wysiłki na rzecz prawnej ochrony zwierzaków, m.in. wielokrotnie składała projekty ustaw do irackiego parlamentu. Dodaje, że widzi zmianę w zachowaniu w jej okolicy, zauważyła, że jej niektórzy sąsiedzi i sąsiadki zaczęli z szacunkiem odnosić się do zwierząt. Stąd kobieta wraz z mężem mają siłę, by działać. Zamierzają dalej walczyć o prawa bezbronnych.
Źródło: Middle East Eye.