„Boże, powiedzieć im, że też jestem muzułmaninem?”


„Chciałbym, by ludzie się nie bali. By zadawali pytania. Nawet jeśli zadadzą je w nieodpowiedni sposób. Wolę, żeby Polak zapytał mnie, z której części Iraku jestem, żebym mógł mu odpowiedzieć, że nie jestem z Iraku, tylko Iranu. Bo to właśnie pozwala na otwarcie dialogu i wzajemne poznanie się. Boją się ci, którzy nie wiedzą”. Rozmowa z Faridem, Irańczykiem mieszkającym od 11 lat w Polsce.

Nikt nie powinien być sam

Polki i Polacy są bardzo gościnni. Odkąd mieszkam w Polsce, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, abym był sam w czasie świąt Bożego Narodzenia. Znajomi Polacy i Polki zapraszają mnie do domu, mówią: „Farid, obchodzimy Boże Narodzenie, chcesz wpaść?”. Pamiętam, że pierwszego roku bardzo się zdziwiłem, jedna z osób z moich studiów powiedziała: „jest Boże Narodzenie. Świąteczna tradycja jest taka, że nikt nie powinien być sam. Wiem, że jesteś muzułmaninem, ale chcesz przyjść do nas?”. Powiedziałem: „zapraszasz mnie do swojego domu – to bardzo uprzejme z Twojej strony. Jasne, że przyjdę i to z radością”. 

Jestem tu jedenaście lat i ani jednych świąt nie spędziłem sam, zawsze zostałem gdzieś zaproszony, siedziałem przy czyimś stole.  Niejednokrotnie także osoba pijana albo wracająca z meczu piłki nożnej podeszła do mnie na ulicy i powiedziała: „welcome to my country”. Państwo robi, co robi, bo zbiera głosy. W mediach w czasie wyborów wszystko może wyglądać inaczej, ale ludzie na poziomie społecznym są bardzo mili i rozumieją sytuację. 

„Welcome to my country”?

Migracja osób z krajów z większością muzułmańską do Europy nie podobała się niektórym Europejczykom i europejskim rządom. Mówiąc wprost, myślę, że to przez strach. Rozumiem, że można do pewnego stopnia usprawiedliwić tych, którzy się boją. Ale nie można usprawiedliwić tych, którzy straszą. Kto zabija najwięcej muzułmanów? Muzułmanie. Kto najbardziej straszy Europejczyków? Też Europejczycy. Niestety, to zawsze my sami najbardziej siebie wyniszczamy. Jeśli 20 z 60 milionów mieszkanek i mieszkańców mojego kraju się boi, to dla niektórych to nie jest 20 milionów osób żyjących w strachu, tylko 20 milionów głosów. Rządzący patrzą na liczby. Nieistotne jest dla nich, co się stanie z jakąś grupą ludzi. Ważne jest, żeby osiągnąć swój cel, zostać prezydentem czy premierem. 

Kiedy na domy Syryjczyków i Syryjek spadały bomby, a osoby z Syrii zaczęły uciekać przed wojną, niektórzy mówili, że próbują nas zaatakować. Dzięki temu strachowi wielu stało się prezydentami, dotarło do wysokich stanowisk politycznych. W tym samym czasie ten Syryjczyk nie ma już domu, do którego mógłby powrócić. 

Powiedzieć, że jestem muzułmaninem?

Ja przyjechałem jako student, legalnie, miałem wizę. Ale widziałem, że ludzie, z którymi gram w piłkę, moi koledzy, z którymi spotykam się co tydzień lub dwa, piszą na Facebooku, że muzułmanki i muzułmanie nie powinni przyjeżdżać do Polski. Myślałem sobie: „Boże, odpisać im coś? Że też jestem muzułmaninem i nie jesteśmy wszyscy tacy sami?”. Potem myślałem: „nie, co mnie to obchodzi”. Czułem wtedy alienację, samotność, strach. Bałem się wyjść z domu. Pamiętam też filmiki, które się wtedy pojawiały. Jeden był z „Terminatora”, w którym ktoś mówi o postaci Schwarzeneggera: „on nie ma uczuć, nie jest mu cię szkoda, jest tu tylko, by cię zabić”. To był dłuższy dialog. Nałożyli go na film uciekających przez granicę uchodźców. A film jest o nieistniejącej postaci, o robocie, który ma zabijać ludzi. O Terminatorze, nie człowieku, który ucieka od kul. 

Islam przeżył wiele wzlotów i upadków. Tak jak w każdej innej religii, jest w nim dużo miejsca na nadużycia. Religia, czczenie Boga, to moim zdaniem dobra terapia. Gdy moja matka zmarła, pamiętam, że świat przestał mieć dla mnie znaczenie, skończył się. Przestałem chodzić do pracy, nie chciałem już być w relacji z moją dziewczyną, wszystko stało się dla mnie czarno-białe, nic już nie miało koloru. W którymś momencie moja siostra powiedziała mi, że od teraz musimy być dużo bardziej odpowiedzialni. Musimy być dobrymi ludźmi, bo jeśli nie, to już nie zobaczymy mamy. Mama jest w niebie, a my, jeśli nie będziemy dobrymi ludźmi, to już jej nie zobaczymy. Można pomyśleć, zwłaszcza jeśli się nie wierzy, że „co za śmieszne słowa, twoja mama umarła, i tyle”. Ale z drugiej strony to terapeutyczne. Myślę, że istnieje droga, byśmy lepiej się rozumieli. 

Media wyrokują

Rola mediów jest bardzo ważna. Może 15 lat temu dwóch chłopaków nie mogło chodzić razem za rękę, bo byli bici na ulicy. Dwie dziewczyny nie mogły się całować. Dziś już tak nie jest. Bo w serialu „Modern Family” pojawiła się homoseksualna para, muzycy zaczęli mówić o tym głośno w swoich utworach,  powstało dużo filmów, pokazujących, że ludzie LGBT+ to zupełnie normalna grupa i mają takie same życia, jak my. Gdy media wspierają jakąś kwestię i decydują się zmienić zdanie ludzi, to właśnie to się dzieje. Ale niestety nie zawsze tak jest.

W kwestii uchodźczyń i uchodźców i media mogą mówić: „to Fatima i to Mohammad, są z Syrii, Fatima jest nauczycielką, a Mohammad lekarzem. Przyjechali do Polski, dostali tu azyl, kupili sobie mieszkanie na tej i tej ulicy, Fatima naucza, a Mohammad kończy studia lekarskie, bo chce być doktorem”. Tak patrzą na mnie moi polscy znajomi. Nawet z tymi, z którymi widziałem się raz lub dwa, mamy do siebie bardzo dużo wzajemnego szacunku. Boją się ci, którzy nie wiedzą. Irankom i Irańczykom w Polsce poradziłbym, by starali się zdobywać doświadczenia. Nie zostawajcie w domu. Polska jest piękna. Poznajcie Polaków i Polki, podróżujcie z nimi. Bo to naprawdę dobrzy ludzie. To chyba najlepsza rada, jaką mogę dać. Nie idźcie prosto z uczelni do domu. W Polsce można poznać świetnych ludzi. 

Wyjść z domu

Chciałbym, by ludzie się nie bali. By zadawali pytania. Nawet jeśli zadadzą je w nieodpowiedni sposób. Wolę, żeby Polak zapytał mnie, z której części Iraku jestem, abym mógł mu odpowiedzieć, że nie jestem z Iraku, tylko Iranu. Bo to właśnie pozwala na otwarcie dialogu i wzajemne poznanie się. Niektórzy obrażają się, gdy Irańczyków nazywa się Arabami. Ja, gdy ktoś powie, że mówię po arabsku, wyjaśniam, że mówię po persku. Nie ma powodu, żeby obrażać się o takie rzeczy. Najgorzej, jeśli ktoś nie wie i ze strachu przed urażeniem kogoś, nie zapyta i nigdy się nie dowie. Wtedy już nigdy nie zbliży się do drugiej osoby. 

Moja kolejna sugestia dla Polek i Polaków to, że jeśli widzicie na ulicy kogoś z zagranicy, zapytajcie, skąd jest, i co tu robi. Przysięgam, że my to lubimy. Zapytajcie, czy możecie jakoś pomóc. Nawet jeśli nie będziecie mogli tego zrobić, samo zapytanie jest wystarczające. Nie bójcie się, pytajcie. Zwykle, gdy ktoś przyjeżdża do nowego kraju, pierwsze, co chce zrobić, to znaleźć w nim swoje miejsce. Pierwszego dnia wszyscy są samotni. Każdy może się bać i nikt nie wie, co będzie dalej.

Z Faridem rozmawiał Elias Smurzyński.

Elias Smurzyński – student iranistyki i prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Fan prawa karnego, boksu tajskiego i dziennikarstwa gonzo. 

***

Jako Salam Lab jesteśmy częścią wyjątkowego grantu i projektu edukacyjnego EMPATHY (Let’s Empower, Participate and Teach Each Other to Hype Empathy. Challenging discourse about Islam and Muslims in Poland), który zakłada kompleksowe i intersekcjonalne podejście do przeciwdziałania islamofobii w Polsce. Więcej na jego temat przeczytasz na naszej stronie salamlab.pl/empathy.

Projekt jest dofinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora_ki lub autorów i nie muszą odzwierciedlać tych zamieszczonych w przepisach Unii Europejskiej lub Komisji Europejskiej. Unia Europejska oraz organ udzielający wsparcia nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności. 

#



Najnowsze publikacje