Cmentarzysko praw człowieka. Recenzja filmu „Duchy Morii”

fot. kadr z filmu „Duchy Morii”, materiały prasowe

dwaj mężczyźni patrzą na zniszczony obóz uchodźczy, widzimy ich od tyłu

Spalone marzenia i poczucie braku możliwości. „Duchy Morii” pokazują, co dzieje się z ludźmi, którym odebrano godność. Ten i inne poruszające filmy zobaczycie na Festiwalu Watch Docs, obok którego nie można przejść obojętnie

Palący się obóz i uciekający ludzie. Tak rozpoczyna się film „Duchy Morii” w reżyserii Michaela Graversena i Floriana Elabdi. Po pożarze obozu we wrześniu 2020, ponad 12 tysięcy osób znalazło się nagle na ulicy, tracąc swój dobytek. I to tuż przed rozpoczęciem zimy. Obóz w Morii był największym obozem dla osób uchodźczych w Europie.

„Duchy Morii” to film dokumentalny z 2022 roku opowiadający o ostatnich mieszkańcach spalonego obozu dla migrantów na greckiej wyspie Lesbos. Po tragedii osoby uchodźcze zostały rozlokowane do obozu tymczasowego znajdującego się obok. Kto został więc na zgliszczach? Dwaj przyjaciele i towarzysze niedoli: Ayham i Khalil z Aleppo. Ich historię poznajemy w dokumencie. To oni są ostatnimi duchami zamieszkującymi Morię. 

Jak w więzieniu

Dlaczego mężczyźni zdecydowali się na pozostanie w zniszczonym obozie? Woleli to, niż życie odarte z godności w nowym miejscu, które przyrównują do więzienia. W czasie trwania opowieści widzimy ich zbierających kawałki metalu, aby przetrwać. Zarobione pieniądze przeznaczają na jedzenie, a resztę ślą do rodziny. Niestety w skupach płaci się im o wiele mniej niż Grekom i Greczynkom za zbiór takiego samego metalu i aluminium. 

Podobają Ci się nasze treści? Wspieraj Salam Lab na siepomaga!

„Duchy Morii” pokazują codzienność Ayhama i Khalila przepełnioną pracą, rozmowami, a także karmieniem bezpańskich kotów. „Chciałem zostać inżynierem elektryki. Nie spodziewałem się, że w Syrii wybuchnie wojna” – opowiada Ayham. Z kolei Khalil był kucharzem i świetnie gotuje. Podczas filmu słyszymy rozmowy Syryjczyków, opowieści o przeżyciach wojennych oraz historię bombardowania domu jednego z bohaterów. 

Młodzi mężczyźni mówią, jak brakuje im syryjskiego jedzenia. Wspominają szczęśliwe dzieciństwo i wesołe święta, które przeżywali wraz z rodziną. Reżyserzy zestawiają opowieść o młodzieńczych latach bohaterów z widokiem ruin obozu, co buduje przerażający kontrast. Ich wspomnienia i dawną radość zrujnowała wojna, a potem pobyt w Morii. Również ich serca są pełne poczucia beznadziei, która tchnie ze szkieletów budynków. Zostały zgliszcza.

Na murze, który widzimy w jednym z kadrów, widnieje mural “Cmentarz praw człowieka”. Obóz w Morii początkowo miał być miejscem przejściowym dla osób uchodźczych, gdzie mieli kilka miesięcy oczekiwać na rozpatrzenie wniosków azylowych. Jednak z 3 tysięcy ilość osób na jego terenie wzrosła do 13 tysięcy. Jak podawał m.in. OKO.press, sytuacja w obozie pogoszyła się w czasie pandemii, a organizacje pracujące w nim ostrzegały, aby ewakuować z niego ludność. Domagało się również tego kilka niemieckich landów i gmin. Niestety działania Unii Europejskiej były w tym zakresie zbyt powolne.  

Wieczne duchy

Pod koniec filmu mężczyźni rozdzielają się, bo po pięciu miesiącach zebrali w Morii już wszystko, co mogli. Ayham przeprowadza się do obozu Kara Tepe. „Ten obóz wywołuje u mnie depresję. Moja dusza powoli tu umiera. Nie czuję się bezpiecznie, a w dodatku jedzenie jest często zgniłe, co sprawia, że chorujemy. Tęsknię za Khalilem i jego fattehem z czosnkiem” – mówi. 

„Duchy Morii” to subtelna i metaforyczna opowieść o ludziach, których marzenia zniweczył pożar wojny i niesprawiedliwości. O ludziach, którzy są wiecznymi duchami. Bohaterowie dokumentu reprezentują uchodźczy los osób, które utknęły w obozach: niepewny i  pozbawiony godności. Tkwiący w wiecznym zawieszeniu, bo nie mogą oni wrócić do siebie, nie mogą też jechać dalej. 

Dzięki dziełu Michaela Graversena i Floriana Elabdi możemy usłyszeć ich głos, poznać ich dylematy i zobaczyć choć trochę rzeczywistość sytuacji uchodźców w Europie. Równocześnie nie jest to historia naszpikowana faktami, a obraz stawiający w centrum człowieka i jego emocje. W filmie nie dowiemy się, dlaczego obóz spłonął, bo nie to jest ważne: ważni są ludzie i ich konkretne połamane życiorysy. 

***

„Duchy Morii” będzie można zobaczyć już w ten weekend na Festiwalu Watch Docs, drugim największym na świecie festiwalu filmowym poświęconym prawom człowieka. Tegoroczna, 21. edycja odbywa się w dniach 19-22.10.2023. Jako matronki festiwalu, serdecznie zachęcamy do udziału. Wydarzenia są bezpłatne, wystarczy się zarejestrować. Link do rejestracji znajduje się tutaj.

#



Najnowsze publikacje