Okres jest tematem tabu w społeczeństwach na całym świecie. Nawet w dosyć liberalnych krajach Europy o menstruacji dopiero zaczynamy mówić głośno. Jak to się stało, że piosenka o okresie powstała w kraju, gdzie aż 23% dziewczynek przestaje chodzić do szkoły, gdy dostaje pierwszej miesiączki?
Można na przykład stworzyć „Period song” – piosenkę, która normalizuje okres i pokazuje, że dziewczynka nie jest w swoim doświadczeniu osamotniona.
Period song
W utworze nagranym przez twórczynie kanału youtube’owego „Girliyapa” kobiety ubrane w czerwone garnitury witają dziewczynkę w „Okresowym klubie”, gdzie trwa impreza, można jeść lody w dowolnych ilościach czy znaleźć swoją „PFF” [Period Friend Forever], czyli koleżankę, z którą mamy zsynchronizowaną miesiączkę. Na wejściu dostaje się instrukcję „Okres dla głuptasków” i zestaw produktów menstruacyjnych. Dziewczyny śpiewają „dziś nie pijemy wina albo lageru – tylko bloody mary” i naprawdę chciałoby się myśleć, że miesiączka wygląda równie różowo jak teledysk.

Szczególnym momentem w piosence jest ten mówiący o kobiecej ochocie na współżycie. W dodatku podczas okresu! Trudno o bardziej tabuizowaną mieszankę tematów. W teledysku kobiety próbują różnymi sposobami nakłonić wzbraniającego się partnera do zbliżeń; podczas jednej ze scen odwijają go z prześcieradła udrapowanego wokół jego bioder jak indyjskie sari. Mężczyzna kręci się wokół własnej osi, ale prześcieradło nie spada.
To częsta scena w bollywoodzkich filmach, ale przede wszystkim nawiązanie do jednej z ważnych scen indyjskiego eposu Mahabharata. Jedna z kluczowych bohaterek dzieła, Draupadi, jest publicznie molestowana przez Duhśasanę, który próbuje ściągnąć z niej sari. Jednak dzięki boskiej interwencji Kryszny, materiał ciągnie się w nieskończoność, a Draupadi ani przez chwilę nie jest rozebrana. Choć scena z prześcieradłem w teledysku trwa zaledwie kilka sekund, dla Indusów i Indusek nawiązanie jest oczywiste. I to, że role płciowe zostały w niej odwrócone, dodaje dodatkowego smaczku.
Przełamać tabu
Z przymrużeniem oka potraktowano tu też zasady rytualne: dziewczyny z Girliyapa śpiewają, że gdy masz okres „nie pozwolą ci wejść do świątyni ani do kuchni”, a w teledysku pojawia się kobieta nosząca pod ubraniem ładunki wybuchowe. W rzeczy samej, czasem wydaje się, że temat menstruacji jest delikatny jak bomba.

„W Indiach wokół menstruacji panuje silne tabu, co przekłada się na wielkie poczucie wstydu, zwłaszcza wśród dziewczynek” – opowiada mi Manisha, Induska, która mieszka od dwóch lat w Warszawie. „Nawet jeśli rodzinę stać na kupno podpasek albo innych artykułów higienicznych, trudno jest zebrać się na odwagę i poprosić o nie w sklepie”. „Dlaczego?” – pytam. „Większość sklepów w Indiach nie jest samoobsługowych. I w większości za ladą pracują mężczyźni. Gdy masz 12 lat, nie tak łatwo poprosić starszego mężczyznę o podanie z półki paczki podpasek”.
„Pamiętam, że gdy dostałam po raz pierwszy okresu, pomyślałam, że chyba umieram. Mama na szczęście mnie uspokoiła i dała mi zrobioną domowym sposobem podpaskę. To była bawełna owinięta kawałkiem czystego materiału, pewnie najpopularniejszy sposób ochrony przed zakrwawieniem w tamtym czasie” – wspomina Manisha.
Kawałki materiału, liście, ziemia
Mimo że działo się to w latach 90., wkładanie pociętych tiszertów, skarpetek czy nawet liści i ziemi do majtek, nie jest praktyką, która zupełnie zanikła. I dzieje się to nie tylko w Indiach.
„Ubóstwo menstruacyjne występuje wtedy, gdy osoba miesiączkująca nie ma pieniędzy, żeby zaopiekować się sobą podczas krwawienia” – mówi Karolina Kosecka z Okresowej Koalicji, która zrzesza organizacje oraz osoby aktywistyczne i eksperckie zajmujące się normalizacją tematu miesiączki. Karolina dołączyła do Koalicji z ramienia magazynu Szajn.
„Chodzi tu przede wszystkim o zakup tamponów czy podpasek. W Polsce mówimy też czasem o wykluczeniu menstruacyjnym, czyli sytuacji, gdzie na przykład problemem jest nie tylko brak pieniędzy, ale też dostęp do produktów higienicznych: w szpitalach czy w szkole. Co ma zrobić nastolatka, której zaczęło się krwawienie, a pani pielęgniarki nie ma akurat w jej liceum? Przecież nie może wyjść do sklepu podczas zajęć”.
Stygma jest wszędzie
Wykluczenia, jak mówi Karolina, lubią chodzić parami. Na wykluczenie menstruacyjne nakłada się też czasem wykluczenie transportowe. „To sytuacja, w której osoba miesiączkująca nie tylko nie może sobie pozwolić na kupno podpaski, ale też nie ma szans dojechać do sklepu, gdzie mogłaby ją dostać. Bo skasowano autobus, który jeździł do najbliższego miasteczka”.
W Indiach, gdzie większość osób mieszka na terenach wiejskich, takie podwójne wykluczenie nie jest niestety rzadkością.
„Wkrótce po mojej pierwszej miesiączce zaczęły się wakacje” – ciągnie swoją opowieść Manisha z Indii. „Nie chodziłam do szkoły i okres nie przeszkadzał mi za bardzo, a domowe sposoby zabezpieczania się przed przeciekiem sprawdzały się. Dopiero po rozpoczęciu roku szkolnego zaczęło być bardzo trudno. Siedziałam na lekcjach i jedyną rzeczą o jakiej myślałam, była obawa przed plamą na pupie”.
Zorientowałam się, że nie wiem jednej bardzo ważnej rzeczy o Manishy. „Urodziłaś się na wsi czy w mieście?” – spytałam. „Po tym, co powiedziałam, to może Cię zaskoczyć” – ostrzegła mnie. „Ale pochodzę z Delhi, ze stolicy”.
Nie zaskoczyło mnie to, bo wiem z opowieści osób w wieku mojej mamy, że jeszcze w latach 80. zawijanie pasków waty w ligninę i wkładanie ich w majtki nie było rzadkością. W Warszawie. A gdy w 1991 roku Anna Patrycy w pierwszej emitowanej w polskiej telewizji reklamie produktów menstruacyjnych „Z pewną taką nieśmiałością” sięgnęła po podpaski, pół Polski nie mogło wyjść z oburzenia.
Pęknięcie na powierzchni
„Jako Okresowa Koalicja walczymy z ubóstwem menstruacyjnym. Dystrybuujemy artykuły higieniczne do domów dziecka, domów samotnej matki, placówek edukacyjnych i robimy kampanie informacyjne. Poza tym przygotowujemy też projekt ustawy, dzięki której w każdej szkole będą dostępne darmowe produkty menstruacyjne. Bo brak podpaski w plecaku podczas okresu odbiera pewność siebie i godność” – mówi Karolina. „Ale żeby oswoić temat miesiączki, potrzebne są działania na wielu poziomach, także tym artystycznym. Indyjski »Period Song« może być tego dobrym przykładem. To tak jak z pęknięciem na jakiejś powierzchni. Od jednej rysy pójdzie kolejna, a w końcu szklany sufit runie”.
„W samych Indiach też wiele się teraz zmienia” – przekonuje Manisha. „Widziałaś indyjski film »Period. End of sentence«? Dostał Oscara kilka lat temu. To dokument opowiadający o miesiączce w Indiach i wyjątkowym wynalazku, który walczy z ubóstwem menstruacyjnym: maszynie do produkcji podpasek. Kobiety uczą się ją obsługiwać, sprzedają swoje artykuły higieniczne i dzięki temu robią cichą rewolucję: pokazują, że okres to normalna sprawa. Takich filmów powinno być więcej, w Indiach i na całym świecie”.
Może wtedy życie osób menstruujących (a więc także osób niebinarnych albo transmężczyzn) będzie bardziej przypominało imprezę jak w „Period Song”.
