„Jak tylko opuszczasz dom i wchodzisz do szkoły, na uczelnię czy do urzędu, Twój strój i wygląd są oceniane przez obcych. Jeśli tak zwani agenci moralności uznają, że nie spełniasz restrykcyjnych wymogów, dostaniesz grzywnę lub zostaniesz zatrzymana” – tak sytuację pod rządami nowego prezydenta opisuje chcąca zachować anonimowość kobieta z miasta Mary.
Po dyktatorskich rządach Gurbanguły Berdimuhamedowa, w Turkmenistanie nastał czas na przekazanie władzy w młodsze ręce. Ogłoszono przedterminowe wybory, których wynik był jednak z góry ustalony. W ten sposób w regionie Azji Środkowej powstała kolejna, po Azerbejdżanie i Kazachstanie, dynastia. 19 marca 2022 prezydentem republiki został syn Gurganbuły, Serdar Berdimuhamedow. Przejął on kraj pogrążający się w kryzysie żywnościowym, jednocześnie pozostający w radykalnej izolacji od reszty świata.

W państwach o surowych reżimach obserwatorzy i obserwatorki spodziewają się symbolicznych gestów liberalizacji: złagodzenia części restrykcyjnych przepisów przez świeżo mianowanego następcę. Takich w Turkmenistanie nie brakuje. Zakaz poruszania się po stolicy czarnymi samochodami, zakaz mówienia o pandemii koronawirusa czy zakaz stania w kolejkach przed sklepami. Nie bez powodu żywiono tu nadzieję na złagodzenie kursu. Jednak nowo mianowany prezydent nie tylko nie zniósł restrykcji, ale wprowadził nowe, uderzające przede wszystkim w wolność kobiet.
Od kwietnia turkmeńskie salony piękności mają zakaz świadczenia większości usług, w tym makijażu permanentnego, wydłużania rzęs i paznokci, rozjaśniania włosów i wypełniania zmarszczek botoksem. Turkmenkom nie tylko zabroniono upiększania ciała. Obywatelkom zakazano również noszenia strojów podkreślających figurę. Tak radykalna, systemowa kontrola kobiecego ciała jest konsekwencją panującego od lat klimatu politycznego w kraju. Rugowanie zachodnich standardów piękna przy jednoczesnym promowaniu tradycyjnych ubiorów stanowi element państwowej polityki budowania silnej turkijskiej tożsamości w postsowieckim świecie.
Kary za trzymanie się za ręce w Turkmenistanie
Niezależna turkmeńska dziennikarka, Akja Kepderi, donosi z miasta Mary o pierwszych kontrolach policji w regionie. Właścicielom i właścicielkom salonów grozi kara do 15 dni więzienia lub 1000 manatów grzywny za nieprzestrzeganie prawa. W instytucjach rządowych trwają szkolenia, jak określić właściwy wygląd kobiety. Zatrudnione tam pracownice, pod groźbą zwolnienia z pracy, zmuszane są do podpisania deklaracji noszenia właściwego stroju i makijażu. Niektóre zakłady idą krok dalej, akceptując wyłącznie tradycyjny ubiór turkmeński w postaci sukni i zdobionych spodni. Policja zatrzymuje kobiety na ulicy w celu kontroli, czy mają powiększone usta lub implanty piersi.
Ostatnio w mieście Mary doszło do kolejnych zatrzymań. Kilkadziesiąt par zostało aresztowanych pod zarzutem „publicznego okazywania sobie uczuć”, czyli trzymania się za ręce. Jeden z zatrzymanych relacjonuje, że mimo dostarczenia aktu małżeństwa, para została zmuszona do podpisania deklaracji, że taka sytuacja się nie powtórzy. Następnie skierowano ich na wykład o moralności. Policja zatrzymuje też samochody, w których pasażerka siedzi obok kierowcy. Jeśli nie są ze sobą spokrewnieni lub spowinowaceni, również grożą im konsekwencje.
Kolejne zakazy naruszające życie prywatne obywatelek i obywateli, nie są oficjalnie publikowane, ale pojawiają się w postaci nowych wytycznych dla służb mundurowych. Zastraszone społeczeństwo dowiaduje się o nich pocztą pantoflową. Tymczasem bliskie rządowi źródła donoszą o kolejnych planach drakońskich praw: wprowadzenia obowiązkowej zgody władz na podróże zagraniczne kobiet.
Michał Misiarczyk – z wykształcenia socjolog, zawodowo związany z językiem niemieckim. Zafascynowany kulturową różnorodnością świata, w szczególności muzyką i językami. Dla SalamLab pisze od pół roku, uzupełniając prasówkę o źródła niemieckojęzyczne.
Źródła:
Al Jazeera
The Diplomat
RadioFreeEurope. RadioLiberty
fot. nathan.groth, CC BY-NC 2.0, no changes made.