Honduras: gdy przemoc jest normą, pomoc staje się koniecznością


Istnieje miejsce, w którym aktywistki z rejonu Ameryki Środkowej zawsze mogą czuć się jak u siebie. To miejsce wypełnione zapachem kwiatów, oddalone od zgiełku świata i betonu miasta. Sanktuarium, w którym odnawia się zagubioną nadzieję.
W ramach akcji „Tydzień Kobiet” w mediach społecznościowych i na stronie Salam Lab piszemy przede wszystkim o kobiecych doświadczeniach. Wykorzystując ten specjalny dzień w roku, oddajemy głos uchodźczyniom, migrantkom i działaczkom z całego świata.

Nieodpowiedni klimat

Honduras zaliczany jest do najmniej przyjaznych regionów dla osób działających aktywistycznie. Zwłaszcza tych, które zajmują się kwestiami związanymi ze środowiskiem naturalnym czy prawami człowieka. 

A Honduranie mają przeciwko czemu się buntować. Powodów jest wiele, jak chociażby pojawiające się projekty ekspansywnego przekształcania terenów uprawnych, najczęściej  poprzez intensywny rozwój sektorów górnictwa i agrobiznesu. Wpływowi przedstawiciele świata kapitału i polityki czerpią z tych projektów niemałe zyski.

„Zrozumieliśmy, że wypalenie [w pracy aktywistów] wynika ze znormalizowanej i powszechnie akceptowanej agresji wobec osób, które się podejmują działań prospołecznych. Źródłami tego ucisku jest patriarchat oraz przemoc systemu”, mówi Ana María Hernández, członkini Parlamentarnego Konsorcjum na rzecz Dialogu i Sprawiedliwości, która współpracuje z „Casa La Serena”.

Według międzynarodowej organizacji ochrony praw człowieka Global Witness, przemoc wymierzona w aktywistów jest w Hondurasie zjawiskiem społecznym. Ma ona na celu zabezpieczenie interesu inwestorów. Ataków na działaczy i działaczki dopuszczają się nawet przedstawiciele honduraskiego wojska czy policji. Agresorzy są werbowani zarówno przez lokalne firmy, jak i te zarządzane przez państwo. Środowiska aktywistyczne nie mogą liczyć na ochronę ze strony organów władzy. Z pomocą przyszli im jednak inni.

Bezpieczna przystań

Tak powstała „La Siguata” – bezpieczna przystań dla kobiet prześladowane ze względu na swoje prospołeczne zaangażowanie. 

„Od momentu przekroczenia bramy czuję się częścią społeczności. Czuję się chroniona”, mówi Ethels Correa, aktywistka z Zacata Grande.

Ideę sanktuariów zapoczątkowała Mezoamerykańska Inicjatywa na Rzecz Kobiet Broniących Praw Człowieka. Stowarzyszenie to zrzesza mieszkanki Hondurasu, Meksyku, Salwadoru, Gwatemali i Nikaragui. Do jego głównych zadań należy walka o prawa kobiet i ich należytą ochronę w społeczeństwie. Inicjatywa nagłaśnia także przypadki łamania praw człowieka i prześladowania organizacji pozarządowych w krajach pochodzenia członkiń.

Wspieraj dziennikarstwo pokoju, wspieraj Salam Lab >>>

Podczas 10-dniowego pobytu w sanktuarium kobiety mogą – grupowo lub indywidualnie – uczestniczyć w zajęciach artystycznych, kursach gotowania, a także zająć się rozwojem duchowym lub szukaniem kontaktu z naturą. Plany dobierane są indywidualnie, w zależności od potrzeb. W ośrodku zapewniony jest także dostęp do różnych zabiegów redukujących fizyczne skutki długotrwałego stresu i napięcia – masaży, kąpieli czy akupunktury.

„La Siguata” reprezentuje odnowę, ponowne rozpalenie pasji i pragnienie czerpania radości z aktywizmu”, mówi Rebeca Girón, przedstawicielka Narodowej Sieci Obrońców Praw Kobiet  i zarządczyni La Siguata.

Codzienność aktywistek może być niezwykle wyczerpująca psychicznie – zwłaszcza, gdy pociąga za sobą bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia. Jak podaje organizacja ochrony praw człowieka Global Witness, w 2020 roku ze względu na działalność aktywistyczną, w szczególności ochronę naturalnych ekosystemów, zostało zabitych łącznie 227 osób.

Umierają w imię idei 

Według portalu Statista, który specjalizuje się w danych rynkowych i konsumenckich, w samym Hondurasie w 2020 roku zamordowano 17 aktywistów klimatycznych i obrońców środowiska naturalnego. Jest to najwyższy wynik od 2015 roku. Ogólny odsetek zabójstw w tym samym roku wyniósł 38,6 przypadków na każde 100 tysięcy mieszkańców.

Kobietobójstwa w Hondurasie. Czytaj o maczyzmie w Ameryce Środkowej >>>

Jedną z ofiar prześladowań była Berta Cáceres – działaczka na rzecz ochrony środowiska i przywódczyni rdzennej ludności Lenca, która wypowiadała się przeciw budowie zapory Agua Zarca. Kobietę zastrzelono po latach gróźb kierowanych pod jej adresem. W La Siguata znajduje się ołtarz poświęcony jej pamięci.

Ty dla mnie, ja dla Ciebie

Naczelną zasadą w sanktuarium jest solidarność. Znajduje ona swoje odzwierciedlenie w zaczerpniętym od grupy etnicznej Garifuna, zamieszkującej Amerykę Środkową, motto namalowanym tuż nad wejściem do siedziby: „Ty dla mnie, ja dla Ciebie”.

Pierwszym domem, który funkcjonował na takich zasadach, był „Casa La Serena” założony w meksykańskim mieście Oaxaca w południowej części kraju. Siedziba otworzyła się w 2016 roku i od tego czasu ugościła setki kobiet z różnych regionów. 

Przystanie są również otwarte na osoby z doświadczeniem przemocy seksualnej oraz rodziny zaginionych migrantów. Plany na dalszą działalność obejmują także pomoc kobietom z Nikaragui.

„To miejsce uczy cię doświadczać natury jak nigdy dotąd, odnajdywać energię płynącą z ziemi i powietrza”, dzieli się swoimi przemyśleniami Sandra Laínez, członkini Sieci Pracowników Pomocy Domowej, jedna z pierwszych gościń w sanktuarium La Siguata.

Zdjęcie: PBS Hour, Flickr. Licencja: CC BY-NC 2.0.

Źródła:

The Guardian
Im defensoras
CEPAL.org
Al Jazeera
Global Witness



Najnowsze publikacje