Kamasutra nie jest tym, czym Ci się wydaje


Kto nigdy nie słyszał o Kamasutrze, ręka w górę. Podniesionych rąk będzie zapewne niewiele, bo wzmianki o „starym indyjskim tekście o sztuce kochania” pojawiają się regularnie w tzw. zachodnich mediach i literaturze. To jednak uproszczone postrzeganie traktatu przypisywanemu Watsjajanie

Kamasutra, tekst z początków naszej ery, zawiera wprawdzie instrukcje, jak sprawić przyjemność sobie i partnerce lub partnerowi. Ale to nie ta część traktatu stanowi jego „clue”.

Kamasutra jest zbiorem tekstów pogrupowanych w osobne księgi. Nie zaczynają się one jednak od instrukcji, jak zadowolić kochanka czy kochankę. Pierwsza księga dotyczy tego, jak wieść pełne życie, w którym dharma (zasady moralne), artha (zasady działania) i kama (zasady przyjemności) się równoważą. Kama zatem jest czymś więcej niż tylko listą pozycji seksualnych; jej wypełnianie jest częścią udanego życia. Traktat Watsjajany przedstawia spójne myślenie o seksualności i duchowości wbrew dzisiejszym podziałom na seksualne, czyli nieczyste, i duchowe – czyste.

Kamasutra nie wyklucza

Co ważne, przyjemność, którą możemy osiągnąć dzięki stosowaniu się do zasad wspomnianych w Kamasutrze, nie jest jedynie przyjemnością heteroseksualną. W literaturze, rzeźbie i historii subkontynentu indyjskiego znajdziemy wiele elementów tego, co dziś moglibyśmy nazwać kulturą queer. Przykłady można mnożyć. Słynne rzeźby w Khadźuraho, popularnym wśród turystów i turystek i ważnym historycznie kompleksie świątyń hinduistycznych i dźinijskich, przedstawiają nierzadko jednopłciowe pary splecione w miłosnym uścisku. XIV-wieczny poemat sanskrycki Dźajadewy, Gitagowinda opiewa miłosne igraszki Kryszny i Radhy, podczas których kochankowie zamieniają się ubraniami, co w kulturze queen znane jest jako crossdressing. W ikonografii hinduistycznej znajdziemy postaci takie, jak Ardhanariśwara, łączące atrybuty i ciała pary bogów: Śiwy i Parwati.

Jak przekonuje prof. Madhawi Menon, dyrektorka Centrum Studiów nad Gender i Seksualnością na Uniwersytecie Ashoka w Regionie Stołecznym Delhi, brytyjska spuścizna kolonialna w Indiach prześladuje kraje subkontynentu do dzisiaj. „Zrozumienie i akceptacja dla tzw. trzeciej płci, czyli hidźrów, osób szanowanych na Mogolskim dworze, łączących cechy męskie i kobiece, została utracona” – mówi ekspertka. Odnosi się przy tym do Criminal Tribes Act – wprowadzonego przez Brytyjczyków aktu prawnego, który ustanawiał, że publiczne ubieranie się niezgodnie ze swoją biologiczną płcią, może być podstawą do aresztowania.

„Połączone siły moralności wiktoriańskiej Anglii o »czystym i nieczystym« i indyjskiej kastowości, która również opiera się na tym rozróżnieniu sprawiły, że kolonializm zwycieżył” – dodaje.

Nie wszystko stracone

Jak konkluduje prof. Menon, „to frustrujące, że Indusi zinternalizowali brytyjską pruderyjność do tego stopnia, że zapomnieli o bogatej tradycji subkontynentu”. 

Nie wszystko jednak stracone. Indyjski Sąd Najwyższy nie raz orzekał już na korzyść społeczności LGBTQ+ w kilku głośnych sprawach w ostatniej dekadzie. W 2018 roku zdekryminalizował stosunki między osobami tej samej płci, unieważniając prawo z epoki kolonialnej. To obowiązywało od uzyskania przez Indie niepodległości w 1947 roku. Od 2014 roku indyjski Sąd Najwyższy uznał prawnie osoby transpłciowe za trzecią płeć. Zapewnił im też miejsca na stanowiskach w sektorze publicznym wraz z innymi grupami mniejszościowymi. Teraz trwa walka o zalegalizowanie małżeństw par jednopłciowych.

Zapisz się do naszego newslettera!

Chcesz otrzymywać na skrzynkę mailową nasz autorski przegląd prasy składający się ze starannie wyselekcjonowanych newsów z całego świata? Razem z nim wyślemy do Ciebie informacje o naszych nadchodzących planach.

Zapraszamy do prenumerowania Pokojowej Prasówki Salam Lab!



Najnowsze publikacje