“Mieliśmy udział w ludobójstwie”. Francja i Niemcy przepraszają Rwandę i Namibię


Francuzi proszą o wybaczenie za ignorowanie ludobójstwa w Rwandzie. Niemcy przepraszają za dokonanie w ludobójstwa w Namibii. Czy to początek oficjalnego rozliczania się z krajów europejskich z przeszłością kolonialną i milczeniem wobec zbrodni?

Rwanda – symbol bierności Europy

28 maja prezydent Emmanuel Macron jako pierwszy od 2010 roku francuski lider odwiedził Rwandę. Wziął udział w ceremonii upamiętniającej ludobójstwo, które miało miejsce w kraju w połowie lat 90. XX wieku.

Uroczystość odnosiła się do rocznicy wydarzeń z 6 kwietnia 1994 roku. Wtedy to ekstremiści pochodzący z grupy etnicznej Hutu rozpoczęli masakrę na osobach pochodzących z grupy etnicznej Tutsi. Szacuje się, że w zaledwie 100 dni w brutalny sposób zamordowano od 800 tysięcy do nawet 1,07 miliona osób [1].

Dopiero 22 czerwca 1994 roku, czyli ponad 2 miesiące od rozpoczęcia mordów, ONZ zatwierdziło rozmieszczenie sił francuskich w południowo-zachodniej Rwandzie w ramach tzw. Operacji Turkus. Misja ta jednak budziła kontrowersje.

Mozambik: dżihadyści niszczą kraj. Skąd ISIS wzięło się na południu Afryki?

Utworzona w tym czasie francuska strefa humanitarna uratowała część potencjalnych ofiar przed śmiercią. Jednak szybko pojawiły się oskarżenia, że pomoc nadeszła zbyt późno. Ponadto zabójcom udało się ukryć w “bezpiecznej strefie”, a informacje o chroniących się tam ofiarach szybko docierały do katów.

Ludobójstwo w Rwandzie stało się symbolem nieudolności i krótkowzroczności agend ONZ, które mimo ostrzeżeń, nie powstrzymały rzezi. W pamięci społeczności międzynarodowej utrwaliło się szczególnie milczenie i pasywność krajów takich jak Francja, Wielka Brytania czy Belgia. Bierność krajów europejskich była szczególnie przewrotna, ponieważ ich wpływy kolonialne pozostawiły trwały ślad nie tylko w Rwandzie, lecz także w państwach sąsiednich.

Francja stała przy ludobójczym reżimie

Przemawiając przy pomniku ludobójstwa w stolicy Rwandy, Kigali, gdzie pochowano szczątki ponad 250 tysięcy ofiar ludobójstwa, Emmanuel Macron przyznał, że Francja nie zważała na ostrzeżenia o zbliżającej się rzezi Tutsi.

Ówczesny prezydent François Mitterrand, miał bliskie powiązania z byłym prezydentem Rwandy, Juvenalem Habyarimaną z plemienia Hutu. Między innymi dzięki decyzjom Mitterranda rwandyjska armia była regularnie szkolona i wyposażana. Dodatkowo rząd Habyarimana mógł liczyć na poparcie i doradztwo. Jak dekady później komentowali eksperci, “postawa kolonialna oślepiła francuskich urzędników”.

Podczas ceremonii w Kigali Emmanuel Macron powiedział, że w 1994 roku „Francja nie rozumiała, że chcąc zablokować regionalny konflikt lub wojnę domową, de facto stała przy ludobójczym reżimie”.

Jednak europejski kraj wybrał milczenie nie tylko w 1994 roku. Podobną politykę kontynuował jeszcze lata później, wypierając się odpowiedzialności za zaniedbania i aktywne wspieranie reżimu w Rwandzie. Dopiero w 2015 roku prezydent François Hollande ogłosił, że francuskie archiwa dotyczące zbrodni 1994 roku zostaną odtajnione. Okazało się to pustą deklaracją. Badacze zapoznali się z aktami dopiero za rządów Macrona w 2021 roku.

Przytłaczająca odpowiedzialność

W marcu 2021 roku francuska komisja ekspertów badająca sytuację w Rwandzie stwierdziła, że Francja ponosi „ciężką i przytłaczającą odpowiedzialność” za ludobójstwo 1994 roku. Raport komisji potwierdził, że Francja była „ślepa” na czynione przygotowania do ludobójstwa. Jednak bezpośrednio nie uczestniczyła w zabójstwach i nie podżegała do przemocy między grupami etnicznymi.

– Niniejszym pokornie i z szacunkiem stoję dziś przy was ramię w ramię. Przychodzę, aby przyznać, jaki był zakres naszej odpowiedzialności [za zdarzenia z 1994 roku – przyp.red.]  – powiedział prezydent Francji podczas uroczystości w Kigali [2].

Przemówienie Macrona, w którym uznaje winę swojego kraju i prosi o przebaczenie spotkało się z dobrym przyjęciem przez władze Rwandy. O możliwości otwarcia nowego rozdziału w relacjach między państwami mówił prezydent Rwandy oraz były przewodniczący Unii Afrykańskiej, Paul Kagame.

– Ta wizyta dotyczy przyszłości, a nie przeszłości – Kagame komentował francuskie przeprosiny. – Chcę dziś wierzyć, że to zbliżenie [Francji i Rwandy] jest nieodwracalne – dodał polityk.

– Przemówienie francuskiego prezydenta poruszyło moje serce. Bardzo się cieszę, że Francuzi uznają swoją odpowiedzialność – powiedziała 59-letnia Esther Mukakalisa, Rwandyjka ocalała z ludobójstwa. Kobieta straciła w trakcie masakry rodziców i rodzeństwo, a sama została okaleczona. – Wybaczam Francji – mówiła [2].

Nie tylko słowa

Uroczystość nie zakończyła się na przeprosinach i zapewnieniach o współpracy.

Emmanuel Macron obiecał mianować nowego ambasadora i pierwszego akredytowanego francuskiego wysłannika w Rwandzie od 2015 roku. W ostatnich sześciu latach Francja odmawiała wyznaczenia nowego przedstawiciela po tym, jak prezydent Kagame otwarcie oskarżył kraj europejski o współudział w ludobójstwie. Macron przyrzekł także aresztowanie wszystkich sprawców ludobójstwa, którzy do dzisiaj przebywają we Francji.

Ponadto minister finansów Rwandy, Uzziel Ndagijimana, ogłosił, że podpisał z Francją umowę o pożyczce w wysokości 60 milionów euro (około 267 milionów złotych). Pieniądze mają zostać przeznaczone na sfinansowanie dostępu do szczepionek i pomocy socjalnej w kraju. Jak dotąd w Rwandzie przynajmniej jedną dawkę szczepionki Sinopharm lub AstraZeneca otrzymało zaledwie około 3% mieszkańców [6].

Niemcy przepraszają Namibię

Kilka dni przed uroczystościami w Kigali na otwarte przyznanie się do zbrodni w Afryce zdecydowali się także Niemcy. W imieniu niemieckiego rządu przeprosiny za rzeź grup etnicznych Herero i Nama w Namibii wygłosił minister spraw zagranicznych Heiko Maas.

Polityk po raz pierwszy oficjalnie określił masakrę i tortury dokonane przez niemieckich żołnierzy na osobach z grup Nama i Herero w latach 1904-1908 jako ludobójstwo [3]. Jak podają statystki, Niemcy wymordowali wtedy około 65 z 80 tysięcy osób pochodzenia Herrero i około 10 tysięcy Nama w zemście za bunt mieszkańców dzisiejszej Namibii wobec zajmowania ich ziem przez kolonizatorów. 

Chociaż Niemcy uznawały w przeszłości swoją odpowiedzialność za tę masakrę, dopiero teraz wystosowały oficjalne przeprosiny. Zdaniem komentatorów zwłoka miała uchronić kraj europejski przed wypłatą reparacji. Teraz niemiecki rząd zdecydował się zapłacić za kolonialną przeszłość. W ramach rekompensaty zamierza sfinansować projekty rozwojowe dla Namibii o wartości ponad miliarda euro. Kwota ta stanowi około 10% rocznego PKB Namibii [5].

Przeprosiny i miliardowa deklaracja wsparcia rozwojowego dla kraju były efektem 5 lat negocjacji między Namibią i Niemcami. Mimo pochlebnych słów namibijskich oficjeli, pretensje wobec ugody zgłosił lider społeczności Herero, Vekuii Rukoro.

– To jak kupowanie kota w worku zamiast zadośćuczynienia za zbrodnię przeciwko ludzkości – powiedział Rukoro Reutersowi. – Żaden szanujący się Afrykańczyk w dzisiejszych czasach nie zaakceptuje takiej zniewagi ze strony tak zwanego cywilizowanego narodu europejskiego – dodał [3].

Przeszłość nie zniknie

Przeprosiny i częściowe zadośćuczynienia Francji i Niemiec za krzywdy wyrządzone w Afryce uznano za historyczne kroki w kierunku pokoju i pojednania.

Bez wątpienia mogą to być dobre początki nowych relacji między dawnymi potęgami kolonialnymi a ich ofiarami. Jednak ciężko powiedzieć, aby nowe relacje opierały się na partnerstwie.

Decyzja dotycząca tego, kiedy i w jaki sposób przeprosić oraz jak odpokutować za dokonane zbrodnie, należała do byłych kolonizatorów. Choć cały proces odbył się przy aprobacie rządów krajów pokrzywdzonych, to scenariusz przeprosin był pisany przez sprawców. Tymczasem warto zaznaczyć, że nie mówimy tutaj o drobnych zaniedbaniach. Chodzi o nieme przyzwolenie na śmierci niemal miliona osób i świadome dokonanie ludobójstwa.

Przykład sprzeciwu ludu Herero wobec tego, że rząd niemiecki zdecydował o tym, jak odpłaci Namibii, pozwala stwierdzić, że bezpośrednie ofiary ludobójstwa nie miały wpływu na to, jakie rekompensaty otrzymają. Wątpliwe wydaje się to, że ich głos – który w tej sytuacji powinien być kluczowy – został wzięty pod uwagę.

Tymczasem do odtajnienia pozostaje jeszcze wiele spraw z kolonialnej przeszłości Europy, które do dziś nie ujrzały światła dziennego. Rządy niektórych krajów nie tylko nie kwapią się do uznania swojej odpowiedzialności za krzywdy krajów kolonizowanych. Nie wspominają także o zwrocie zabytków, ważnych artefaktów czy nawet bezprawnie zagarniętych, wywiezionych i wykorzystywanych do badań ludzkich szczątków.

Kolejne przeprosiny i kolejne reparacje muszą się pojawić. Bo nawet ukrywana czy przemilczana, kolonialna przeszłość Europy nie zniknie. 

Anna Wilczyńska – arabistka, publicystka, aktywistka, założycielka Salam Lab. Zajmuje się islamem i działaniami na rzecz integracji cudzoziemców w Polsce. Współprowadzi Centrum Wielokulturowe w Krakowie.

Źródła

[1] BBC News, Macron asks Rwanda to forgive France over 1994 genocide role,

[2] Clement Uwiringiyimana, France’s Macron seeks forgiveness over Rwandan genocide

[3] Reuters, Germany apologises for colonial-era genocide in Namibia,

[4] Deutsche Welle, Niemcy uznają zbrodnie kolonialne w Namibii za ludobójstwo,

[5] Trading Economics, PKB – Namibia,

[6] Our World in Data, Share of people who received at least one dose of COVID-19 vaccine, Namibia.

Na zdjęciu tytułowym Esther Utjiua Muinjangue (z lewej), przewodnicząca Fundacji Ovaherero do spraw Ludobójstwa w Namibii oraz członkinie namibijskiej delegacji w Berlinie. Fot. Kay Nietfeld.

#



Najnowsze publikacje