Miłość to sytość. Recenzja książki Konrada Piskały

okładka książki z twarzą dziewczyny w kolorowej chuście

Pisanie o miłości często niesie ze sobą ryzyko otarcia się o banał. Ale Konrad Piskała wybiera konkret – ludzkie historie z krwi i kości, bohaterów i bohaterki o rozmaitych, naznaczonych cierpieniem, ale i szczęściem życiorysach. To Afryka pozbawiona stereotypów i uchwycona empatycznym, wnikliwym okiem nie tylko reportera, ale przede wszystkim człowieka

Konrad Piskała to reporter zajmujący się Afryką już od ponad 20 lat, a na swoim koncie ma książki „Dryland” (wyróżniony Nagrodą im. Beaty Pawlak 2015) i „Sudan. Czas bezdechu”. Jego wrażliwe oko widać na fotografiach Afrykańczyków i Afrykanek, które zobaczycie m.in. na jego profilu na Facebooku i Instagramie Afryka Okiem Reportera. Pokazuje Afrykę przez pryzmat konkretnego człowieka i jego historii, a równocześnie udaje mu się to, co jest najważniejsze w tkaniu opowieści: uchwycenie poprzez jednostkowe tego, co uniwersalne. 

Najnowszy zbiór reportaży „Trzymaj się z dala, kochanie. Opowieść o miłości w Afryce Wschodniej” to historie osobiste przeplatane historiami politycznymi poszczególnych krajów Afryki Wschodniej: Erytrei, Etiopii, Kenii, Ugandy i Tanzanii. Dzięki temu narracja to opowieść z krwi i kości: o konkretnym cierpieniu i skutkach decyzji polityków, które łamią ludzkie życia i wpływają na losy bohaterów i bohaterek. 

Taka jest właśnie historia Senait i Gerei, którzy poznają się w latach szkolnych, a ich relacji towarzyszy wojna o niepodległość Erytrei, migracja dziewczyny, a później – wybuch wojny w 1998 roku, kiedy to Gerea jako Tigrajczyk musi opuścić kraj. Jak pisze Piskała: „Potyczka między wojskami erytrejskimi a służbami etiopskimi dała początek konfliktowi, który pochłonął prawie sto tysięcy ofiar i doprowadził do masowych przesiedleń. Tylko w czerwcu 1998 roku wyrzucono z Erytrei czterdzieści jeden tysięcy, a z Etiopii dwadzieścia tysięcy osób”. Para później już się nie spotyka, a każdy z nich zakłada związek. To stracona relacja. 

Czy wierzysz w miłość?

Dla reportera najważniejsze są ludzkie uczucia, a zwłaszcza miłość, będąca centralną, tytułową osią opowieści. Jakie są barwy tej miłości? Nieoczywiste, pełne szczęścia, ale i bólu. 

Miłość daje siłę do działania i przetrwania okrutnych czasów, jak dla Worku, Etiopczyka, który podczas studiów w Polsce dzięki stypendium od cesarza poznaje Basię. Ich historia to okazja do rozliczenia się z dziedzictwem Kapuścińskiego i ukazania, jak i dlaczego PRL fascynował się Afryką. „W ówczesnym PRL-u zainteresowanie zdekolonizowaną Afryką było ogromne. To element rywalizacji z Zachodem, a młode afrykańskie państwa wydawały się naturalnym sojusznikiem. Publikowano zatem afrykańską poezję i prozę, organizowano wystawy malarstwa, rzeźby, odczyty. Na fali tej fascynacji do Afryki pojechał Ryszard Kapuściński. Polska zapraszała setki studentów. W pewnym momencie uczyły się ich aż dwa tysiące”. Po upadku Hajle Selasje, już w czasie rządów Mengystu, Basia nie chciała opuścić męża i razem z nim doczekała, mimo niebezpieczeństw, upadku tej władzy. Miłość daje bohaterom światło.  

Poznajemy też historie i konsekwencje małżeństw poligamicznych, które z jednej strony, jak mówią bohaterki, dają poczucie bezpieczeństwa bytowego kobietom („Chciałem się dowiedzieć czegoś o ich małżeństwie, ale to nie było dla nich ważne. Nie rozumiały pytania. Mówiły, że dla nich miłość – (…) to pora deszczowa, woda, owoce, sytość, bezpieczeństwo. Mąż im właśnie to dawał, bo był człowiekiem zaradnym i bogatym”), z drugiej – ranią żony i dzieci, bo ojcowie są w którejś z rodzin nieobecni.

Bohaterowie i bohaterki spotkani przez reportera opowiadają o miłości szczerze i prosto, jak rybak El Molo z Jeziora Turkana w Kenii: „Miłość jest wtedy, jeśli dbacie o siebie wzajemnie. Zobacz, ja już nie łowię ryb. Jestem chory, a ona jest obok mnie”. Jednak nie wszyscy z nich wierzą w miłość, zanadto zostali skrzywdzeni przez los. Tak jak w wypadku bohaterek dotkniętych przemocą domową, często tłumaczoną też i miłością: „Moja kultura mówi, że jeśli mężczyzna bije kobietę, to znaczy, że ją kocha. Moja kultura mówi: bije, to znaczy, że chce cię naprawić, zmienić cię na lepsze” – tłumaczy Lesline z Ugandy, której mąż był przemocowcem i nie poinformował jej, że ma jeszcze dwie żony. Równocześnie dziennikarz zauważa, że podobne uzasadnienie „Bije, bo kocha” słyszy się przecież wciąż często w Polsce. 

Inni poznają miłość w najgorszych do wyobrażenia okolicznościach. Jak Mercy, ofiara handlu ludźmi, która wyjechała w celach zarobkowych najpierw do Ammanu w Jordanii, potem do Bejrutu w Libanie. Wielokrotnie skrzywdzona i zgwałcona przez swojego pracodawcę, rodzi dziecko. Początkowo czuje do syna nienawiść, z czasem – miłość: „Synek powiedział do mnie »Mamo« i wtedy coś poczułam. Taką słodycz. Nie umiem powiedzieć, co się zmieniło w moim sercu. Jakby coś tam pękło. Przytuliłam go i powiedziałam po raz pierwszy »Kocham Cię, synku«. Teraz chcę mówić mu to często. Wychować go tak, aby nigdy w przyszłości nie skrzywdził żadnej kobiety”.

Piskała szkicuje też oblicze afrykańskiej miłości homoseksualnej w przeciekawym rozdziale „Spalcie ich. Spalcie ich wszystkich”. Poznajemy historie ugandyjskich gejów, którzy żyją w kraju, gdzie polityka wobec osób LGBT+ gwałtownie radykalizuje się u początków XXI wieku. Wtedy właśnie rozpoczynają się działania „obrońców tradycyjnej rodziny afrykańskiej przeciwko homoseksualizmowi”. Z powodu zakazanej miłości są oni odrzucani zarówno przez najbliższych, jak i społeczeństwo. Jak podaje TVN 24, homoseksualizm jest ustawowo zakazany w 32 krajach Afryki, a w kilku państwach karany jest nawet śmiercią. W 2023 roku w Ugandzie zostaje podpisana ustawa anty-LGBT, wprowadzająca karę śmierci za tzw. „ciężki homoseksualizm”, a więc stosunek z nieletnim, osobą niepełnosprawną lub osobą będącą nosicielem wirusa HIV. 

To tylko kilka przykładów historii, które starają się odpowiedzieć na z uporem zadawane przez reportera pytanie: Czy wierzysz w miłość?

Toaletka na ziarna

Autor odsłania kulisy powstawania reportażu, ale robi to tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Warto docenić również to, że po kilku latach powraca do swoich bohaterów i bohaterek, by sprawdzić, co zmieniło się w ich życiu, gdyż pracę nad książką przerwała pandemia. Pokazuje trudy życia w Afryce, konieczność migracji wewnątrz kontynentu czy do krajów arabskich, która staje się losem wielu jego bohaterów i bohaterek. Niestety migracja zarobkowa często kończy się handlem ludźmi oraz prostytucją. Piskała kreśli afrykańskie obyczaje, nierzadko i te trudne do zrozumienia w naszej kulturze jak obyczaj jaboya – tradycja, w której „zamężne lub niezamężne kobiety nad Jeziorem Wiktorii utrzymują kontakty seksualne z rybakami w zamian za ryby (z reguły tylko z jednym wybranym)”.

Reportaż przenikają refleksje postkolonialne podkreślające, jak przekonanie o europejskim postępie legitymizowało krwawe działania białych ludzi w Afryce oraz zbrodnie ludobójcze. Jak pisze w „Grze w rasy” Przemysław Wielgosz, „Europocentryczna wizja świata w postaci, jaką znamy dziś, ukształtowała się w XIX wieku. (…) Rewersem idei cudu europejskiego stała się paternalistyczna wizja reszty świata – nieracjonalnej, zamkniętej, gnuśnej, pogrążonej w stagnacji i fundamentalistycznej. Jako niezdolna do rozpoznania własnych interesów i samodzielnego rozwoju potrzebowała zachodniej misji cywilizacyjnej”. Tymczasem, jak pisze Piskała o Kenii, żyły w niej ludy z bogatą kulturą i umiejętnościami, które pozwoliły przetrwać im tysiące lat, a miasto Kabete było niczym Cape Town dla przypływających tam w XVII wieku statków. 

Trzymaj się z dala, kochanie to reportaż, dzięki któremu przeniesiecie się do Afryki. Ja zrobiłam to, czytając opis roli kawy w erytrejskim społeczeńtwie: „Kawa daje ulgę, odrobinę przyjemności. To jedyny luksus, na jaki każdy z mieszkańców ich ulicy może sobie pozwolić. Ta, którą robi Amira, jest piekielnie mocna. Palący smak nadaje jej ugnieciony imbir. Ona też, jak każda dziewczyna tutaj, ma własną szafeczkę. Jakby maleńką toaletkę na ziarna, na filiżanki, cukier, kadzidło, sztuczne kwiaty. Kawa to okazja do rozmowy, ale też sposób na zaspokojenie głodu – bo po nocy często nie ma co jeść”. 

Jedyną wadą książki jest duża liczba  literówek, których jest na tyle sporo, że rozpraszają uwagę. Mimo to warto zbliżyć się do tego reportażu, bo przybliża on do samego serca Afryki, którym są zamieszkujący ją ludzie. Piskała pisze: „Najpiękniejsza jest Afryka leżąca na uboczu wielkiego świata. Z dala od land roverów, land cruiserów, którymi mkną przez busz ludzie uzbrojeni w superdrogie aparaty fotograficzne i teleobiektywy”. Jak mówią bohaterki, w Afryce miłość to sytość: zarówno ta fizyczna, jak i duchowa. Piskała niestrudzenie szuka tej sytości. Zajmująca lektura.  

Konrad Piskała, „Trzymaj się z dala, kochanie. Opowieść o miłości w Afryce Wschodniej”, Wydawnictwo Szczeliny, Kraków 2024, s. 340.

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Szczeliny.



Najnowsze publikacje