Kiedyś pokłóciłam się z nauczycielką w moim liceum, która twierdziła, że w Arabii Saudyjskiej kobiety tylko sprzątają i gotują. Tłumaczyłam jej, że to nieprawda, że kobiety w tym kraju chodzą na studia, pracują, mogą mieć prawo jazdy i być niezależne. Z czym jeszcze może się zetknąć Syryjka w polskiej szkole?
Do Polski przyjechałam, kiedy miałam 10 lat. Poza swoim rodzinnym domem niewiele pamiętam z Syrii. Nigdy do niej nie wróciłam. Nie mam tam już praktycznie żadnych znajomych, połowa moich koleżanek wyjechała z kraju. Moje życie toczy się tutaj, w Polsce, nie czuję więc potrzeby, żeby wracać.
Przed wyjazdem nie wiedziałam nic o polskiej kulturze ani o Warszawie. Byłam w takim wieku, w którym wiele dzieci marzy o tym, żeby podróżować, latać samolotami, zwiedzać świat. To była dla mnie przygoda, cieszyłam się, że wyjeżdżamy. Chociaż myślałam, że będziemy wracać na wakacje czy na nasze święta. Stało się jednak inaczej i tak minęło nam już w Polsce 10 lat.
Na początku trudno było mi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Przede wszystkim dlatego, że nie znałam polskiego. W szkole po angielsku mogłam porozmawiać tylko z nauczycielką tego języka, bo prawie nikt inny się nim nie posługiwał. Dlatego bardzo zależało mi na tym, żeby nauczyć się polskiego. Dzięki temu, że często bawiłam się z innymi dziećmi i dużo nad tym pracowałam, po sześciu miesiącach mówiłam już po polsku zupełnie płynnie.
W szkole doświadczyłam również trudności ze względu na moją religię. Mimo że nie nosiłam wtedy chusty, jedna z dziewczyn zaczęła rozpowiadać, że skoro jestem muzułmanką, to muszę być też terrorystką. Przez rok miałam przez nią duże problemy. Sytuacja poprawiła się dopiero, kiedy poszłam do siódmej klasy. Zmieniłam szkołę i zaczęłam nowy etap w życiu.
Matura i hidżab
Hidżab założyłam dopiero miesiąc temu. Wcześniej na pierwszy rzut oka nie było widać, że jestem Arabką. Mam bardzo jasną cerę i blond włosy, dobrze mówię po polsku, więc nie odróżniałam się za bardzo od reszty.
To była moja własna decyzja, żeby zacząć się zakrywać. Myślałam o tym już w liceum, ale dałam sobie czas do matury. Po raz pierwszy włożyłam hidżab w dniu ogłoszenia wyników egzaminu. Byłam wtedy u swojej rodziny w Berlinie i nie czułam, że nosząc go, wyróżniam się na ulicach. Niemieckie społeczeństwo jest bardzo wielokulturowe, nikogo nie dziwi widok kobiety w chuście. W Polsce znacznie trudniej poczuć się z nią swobodnie.
Mimo to, nie żałuję tej decyzji. Czuję się teraz bardziej komfortowo. Moi rodzice nie komentowali tej zmiany. Za to moja przyjaciółka, z którą wcześniej dużo o tym rozmawiałam, bardzo się ucieszyła i pogratulowała mi mojego wyboru.
Oczywiście, zdarzają się negatywne reakcje. Któregoś razu odprowadzałam siostrę do szkoły i pod naszym blokiem starsza pani zaczęła rzucać pod moim adresem agresywne komentarze. Mówiła, że ma gdzieś moją chustę, że powinnam wracać do swojego kraju. Kiedy słyszę takie uwagi, zawsze natychmiast reaguję. Zaczęłam się więc z nią kłócić, aż w końcu odpuściła.
Stereotypy w szkole
Myślę, że w polskiej szkole brakuje edukacji o pozaeuropejskich kulturach i religiach. Kiedy chodziłam do podstawówki, nawet osoby, które prowadziły lekcje na temat krajów poza tzw. światem Zachodnim, nie miały dużego doświadczenia w rozmowie o innych kulturach i zdarzało się, że podawały błędne informacje. Kiedyś pokłóciłam się z nauczycielką w moim liceum, która twierdziła, że w Arabii Saudyjskiej kobiety tylko sprzątają i gotują. Tłumaczyłam jej, że to nieprawda, że kobiety w tym kraju chodzą na studia, pracują, mogą mieć prawo jazdy i być niezależne. Ona upierała się, że nie mam racji, i że ona się na tym zna. Bardzo się wtedy zdenerwowałam. Jeśli ktoś nie ma wiedzy na jakiś temat, lepiej, żeby nic nie mówił, niż powielał takie stereotypy.
Moim zdaniem to ważne, żeby organizować w szkołach czy instytucjach kulturalnych spotkania przybliżające inne kultury, tradycje czy religie. Ludzie często są do nich negatywnie nastawieni, bo nie mają okazji się z nimi zetknąć, poznać ich, zrozumieć. Takie wydarzenia to okazja, żeby spotkać osoby pochodzące z pozaeuropejskich krajów, porozmawiać z nimi, dopytać, rozwiać swoje wątpliwości.
Odkrywanie Polski
Mam nadzieję, że w Polsce pojawi się jeszcze więcej turystów i turystek, bo to naprawdę piękny kraj. Dużo po nim podróżowałam i uważam, że jest tutaj wiele zachwycających miejsc. Bardzo podobały mi się miasta takie jak Kraków, Gdańsk czy Sopot. Ostatnio pozytywnie zaskoczyła mnie wizyta w Poznaniu. Okazało się, że mieszkają tam naprawdę otwarci i sympatyczni ludzie, którzy uśmiechają się do siebie na ulicy.
Kiedy przyjechaliśmy do Polski w 2016 roku, polskie społeczeństwo było moim zdaniem dużo bardziej zamknięte. Mam wrażenie, że teraz Polacy i Polki oswoili się już trochę z obecnością obcokrajowców. To widać w podejściu młodszego pokolenia, bo starsze niestety nadal bywa wrogo nastawione do przedstawicieli i przedstawicielek innych kultur.
Zdarza się jednak, że i młodsze osoby reagują bardzo agresywnie. Często, kiedy moje muzułmańskie koleżanki wrzucają swoje nagrania na Tik Toka, szybko pojawiają się pod nimi negatywne komentarze dotyczące islamu. Ludzie piszą im na przykład, żeby wracały do domu ze swoim „Allahu Akbar”. Najśmieszniejsze jest to, że kiedy próbowałam odpowiedzieć na te wpisy, otrzymałam wiadomość od Tik Toka, że mój komentarz został usunięty, ponieważ narusza zasadę promowania uprzejmości. A to nie był hejterski wpis, tylko próba wytłumaczenia innym pewnych kwestii.
Poczucie wspólnoty, którego doświadczam w meczecie, jest dla mnie bardzo ważne
Dla muzułmanów i muzułmanek religia jest niezwykle ważna. Można powiedzieć, że to jest druga strona życia, która kształtuje naszą codzienność i relacje z innymi ludźmi. Praktyki to sposób na zbliżanie się do Boga i odnalezienie w życiu sensu i spokoju.
Co piątek chodzę do meczetu przy Al. Bohaterów Września i bardzo lubię tam przebywać. Zbiera się tam naprawdę wiele osób, sama byłam zaskoczona, ilu wyznawców i wyznawczyń islamu mieszka w Warszawie. Społeczność muzułmańska opiera się na wzajemnym wsparciu i uczeniu się od siebie. Poczucie wspólnoty, którego doświadczam w meczecie, jest dla mnie bardzo ważne.
Piszemy dla Ciebie, dzięki Tobie
W obliczu rosnących migracji spowodowanymi zmianami klimatycznymi, konfliktami zbrojnymi i czystkami etnicznymi, zapewnienie dostępu do rzetelnych informacji staje się kluczowym wyzwaniem. Nasze dziennikarstwo w Salam Lab jest konstruktywne, inkluzywne i wolne od uprzedzeń. Dostarczamy różnorodne perspektywy, wykraczając poza główny nurt mediów, bez wpływu korporacji czy powiązań politycznych.
Nasze działania zależą od Twojego wsparcia. Każda złotówka pomaga nam kontynuować misję dostarczania rzetelnych informacji. Twój wkład to klucz do naszej niezależności.
W liceum planowałam, że zdam maturę, pójdę na studia, a potem wyjadę do jakiegoś innego kraju, gdzie nastawienie społeczeństwa do muzułmanów i muzułmanek jest bardziej przychylne. Myślałam o Niemczech, ale w tym roku jednak zmieniałam zdanie. Trudno byłoby mi się tam odnaleźć bez znajomości języka. Na razie opanowałam niemiecki na poziomie A2, więc to wciąż za mało, żeby móc prowadzić tam normalne życie.
Teraz uczęszczam na kurs przygotowujący do zawodu asystentki stomatologicznej i za rok będę już mogła podjąć pracę. Po niezdanej maturze właściwie przypadkiem trafiłam na ten kierunek w szkole policealnej. Uczę się ciekawych rzeczy, jednak najbardziej podobają mi się zajęcia z języka migowego. Jego nauka sprawia mi dużą przyjemność i uważam, że to bardzo przydatna umiejętność.
Jako Salam Lab jesteśmy częścią wyjątkowego grantu i projektu edukacyjnego EMPATHY (Let’s Empower, Participate and Teach Each Other to Hype Empathy. Challenging discourse about Islam and Muslims in Poland), który zakłada kompleksowe i intersekcjonalne podejście do przeciwdziałania islamofobii w Polsce. Więcej na jego temat przeczytasz na naszej stronie salamlab.pl/empathy.
Projekt jest dofinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora_ki lub autorów i nie muszą odzwierciedlać tych zamieszczonych w przepisach Unii Europejskiej lub Komisji Europejskiej. Unia Europejska oraz organ udzielający wsparcia nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności.