Modlitewny trans w walce o niepodległość

fot. ZIKR ILYASANZOR via YouTube.


Tłum bosonogich mężczyzn tworzy trzy zwarte kręgi, twarzami do środka koła. Kilkadziesiąt par stóp rytmicznie tupie, nadając kołyszący rytm elastycznym ciałom. Ciasne pomieszczenie wypełnia niski gardłowy pomruk i tylko jeden wysoki głos ponad nimi wychwala imię Boga. Na sygnał mężczyźni ruszają zgodnie z ruchem wskazówek zegara, nie ustając w transowym kiwaniu na boki. Stopniowo przyspieszają, odbijając się od podłogi wprawionej w drgania.

Czeczeński sufizm

Historia tego rytuału sięga połowy XIX wieku, kiedy na Kaukaz z pielgrzymki do Mekki wraca niejaki Kunta-hadżi. Jest rok 1859 i czeczeńscy górale pod wodzą Szamila właśnie przegrali powstanie przeciwko caratowi. Tymczasem Kunta-hadżi zafascynowany sufickimi naukami Abdula Qadira Dżilaniego wzywa do pokoju i pasywnego oporu wobec okupantów. Zachęca przy tym do zgłębiania Koranu i praktykowania wiary w formie głośnej modlitwy, zikr dżali. Jego nauki padają na podatny grunt zmęczonego wieloletnią wojną narodu czeczeńskiego. Jednak za głoszenie sprzeciwu wobec caratu, Kunta-hadżi zostaje poddany publicznej krytyce, a następnie aresztowany. Wybucha pokojowe powstanie, szybko zdławione przez władze, a sam Kunta-hadżi umiera w więzieniu. Jednak mimo licznych prześladowań, to właśnie sufizm staje się najpopularniejszą do dziś formą praktyki religijnej w Czeczenii.

Niepokonani

Półtora wieku później mury czeczeńskich meczetów nadal drżą w rytm transowych modlitw. Sufizmu nie pokonały lata caratu, komunizmu ani współczesny rosyjski imperializm. W dwóch krwawych wojnach czeczeńskich na przełomie XX i XXI wieku sufi stanęli do walki o niepodległość, odcinając się jednak od nowego, wywodzącego się z Półwyspu Arabskiego radykalnego nurtu wahhabitów. W tamtym okresie propaganda rosyjska przedstawiała zikr dżali jako „nieokiełznany rytuał” i „symbol agresji”. 

Jednak kiedy po roku 2004 stery objął Ramzan Kadyrow, despotyczny przywódca podporządkowany Władimirowi Putinowi, przedstawił się jako zwolennik tradycyjnego czeczeńskiego islamu, a więc sufizmu. Mimo to próby podporządkowania wolnego ruchu religijnego władzom republiki zakończyły się niepowodzeniem. Jak mówi Aslan Dukajew, ekspert ds. Kaukazu Północnego, „Wyznawcy sufizmu zawsze chcieli niepodległości Czeczenii, a pielęgnowanie rytuału głośnej modlitwy jest tego jasnym sygnałem”.  Wspólnotowa modlitwa w formie tańca i śpiewu to też wyraźny sygnał dla świata, że czeczeńscy muzułmanie są silni i zjednoczeni w pokojowych dążeniach do niezależności.

*

Artykuł ukazuje się w ramach cyklu, w którym przybliżamy muzykę z różnych kręgów kulturowych. Zwracamy uwagę na jej konteksty i postaci z nią związane. Pomysłodawcą serii i autorem wpisu jest Michał Misiarczyk.

Michał Misiarczyk – z wykształcenia socjolog, zawodowo związany z językiem niemieckim. Zafascynowany kulturową różnorodnością świata, w szczególności muzyką i językami. Wolontariusz w dziale medialnym Salam Lab.

Źródło: The New York Times.

#



Najnowsze publikacje