Tłum bosonogich mężczyzn tworzy trzy zwarte kręgi, twarzami do środka koła. Kilkadziesiąt par stóp rytmicznie tupie, nadając kołyszący rytm elastycznym ciałom. Ciasne pomieszczenie wypełnia niski gardłowy pomruk i tylko jeden wysoki głos ponad nimi wychwala imię Boga. Na sygnał mężczyźni ruszają zgodnie z ruchem wskazówek zegara, nie ustając w transowym kiwaniu na boki. Stopniowo przyspieszają, odbijając się od podłogi wprawionej w drgania.
Czeczeński sufizm
Historia tego rytuału sięga połowy XIX wieku, kiedy na Kaukaz z pielgrzymki do Mekki wraca niejaki Kunta-hadżi. Jest rok 1859 i czeczeńscy górale pod wodzą Szamila właśnie przegrali powstanie przeciwko caratowi. Tymczasem Kunta-hadżi zafascynowany sufickimi naukami Abdula Qadira Dżilaniego wzywa do pokoju i pasywnego oporu wobec okupantów. Zachęca przy tym do zgłębiania Koranu i praktykowania wiary w formie głośnej modlitwy, zikr dżali. Jego nauki padają na podatny grunt zmęczonego wieloletnią wojną narodu czeczeńskiego. Jednak za głoszenie sprzeciwu wobec caratu, Kunta-hadżi zostaje poddany publicznej krytyce, a następnie aresztowany. Wybucha pokojowe powstanie, szybko zdławione przez władze, a sam Kunta-hadżi umiera w więzieniu. Jednak mimo licznych prześladowań, to właśnie sufizm staje się najpopularniejszą do dziś formą praktyki religijnej w Czeczenii.
Niepokonani
Półtora wieku później mury czeczeńskich meczetów nadal drżą w rytm transowych modlitw. Sufizmu nie pokonały lata caratu, komunizmu ani współczesny rosyjski imperializm. W dwóch krwawych wojnach czeczeńskich na przełomie XX i XXI wieku sufi stanęli do walki o niepodległość, odcinając się jednak od nowego, wywodzącego się z Półwyspu Arabskiego radykalnego nurtu wahhabitów. W tamtym okresie propaganda rosyjska przedstawiała zikr dżali jako „nieokiełznany rytuał” i „symbol agresji”.
Jednak kiedy po roku 2004 stery objął Ramzan Kadyrow, despotyczny przywódca podporządkowany Władimirowi Putinowi, przedstawił się jako zwolennik tradycyjnego czeczeńskiego islamu, a więc sufizmu. Mimo to próby podporządkowania wolnego ruchu religijnego władzom republiki zakończyły się niepowodzeniem. Jak mówi Aslan Dukajew, ekspert ds. Kaukazu Północnego, „Wyznawcy sufizmu zawsze chcieli niepodległości Czeczenii, a pielęgnowanie rytuału głośnej modlitwy jest tego jasnym sygnałem”. Wspólnotowa modlitwa w formie tańca i śpiewu to też wyraźny sygnał dla świata, że czeczeńscy muzułmanie są silni i zjednoczeni w pokojowych dążeniach do niezależności.
*
Artykuł ukazuje się w ramach cyklu, w którym przybliżamy muzykę z różnych kręgów kulturowych. Zwracamy uwagę na jej konteksty i postaci z nią związane. Pomysłodawcą serii i autorem wpisu jest Michał Misiarczyk.
Michał Misiarczyk – z wykształcenia socjolog, zawodowo związany z językiem niemieckim. Zafascynowany kulturową różnorodnością świata, w szczególności muzyką i językami. Wolontariusz w dziale medialnym Salam Lab.
Źródło: The New York Times.