„Mój stryjek bije swoją żonę i czuje, że ma na coś wpływ”. Mężczyźni, którzy walczą z patriarchatem

fot. Mashrou’ Leila via Facebook.


Mashrou’ Leila oznacza „nocny projekt”. Czterech Libańczyków, którzy zaczynali na Uniwersytecie Amerykańskim w Bejrucie w 2008 roku. Koncertowali w bejruckich knajpach. „Nocny projekt” stał się symbolem i ikoną na arabskiej niezależnej scenie muzycznej, ale i arenie międzynarodowej. Po tylu latach to nadal nowa jakość i powiew świeżości. „Myślę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to cud, że zespół ma już tyle lat” – mówi wokalista Hamed Sinno. W ostatnim czasie artyści nie wydali nic nowego, dziś mieszkają w Stanach Zjednoczonych

Droga zespołu, który chce coś zmienić i krytykuje system, nie jest łatwa. Do tego stopnia, że, jak mówią artyści, w pewnym momencie ich relacje pogorszyły się. Byli zmęczeni muzycznym aktywizmem, wiele razy myśleli, że to koniec. Jednak na koncerty Mashrou’ Leila przychodziły dziesiątki tysięcy fanów i fanek. USA, Kanada, Liban, Turcja, Tunezja, Egipt, Niemcy, Francja, Holandia, Wielka Brytania, Brazylia. Kolejne kontynenty, kolejne wyprzedane koncerty.

Nie da się omówić twórczości Mashrou’ Leila, wybierając jeden przykładowy utwór. Wybór nawet kilku jest trudny. Albumy libańskiego zespołu to więcej niż muzyka. To rodzaj aktywizmu i manifestu. Szczerość, pragnienie wolności i siła młodości. Krytyka systemu, patriarchalizmu, ślepego przywiązania do tradycji, refleksja na temat wszystkich palących problemów regionu. Wszystko to w rytmach indie rock. Skrzypce Haiga Papaziana, perkusja Carla Gergesa, gitara i klawisze Firasa Abou Fakhera oraz głos i charyzma Hameda Sinno. Poznajcie Mashrou’ Leila.

Niezależni w Libanie

W 2013 roku zespół wydał płytę za pieniądze zebrane w ramach crowdfundingu. Dlaczego? Chcieli być niezależni, nie chcieli podlegać jakiemukolwiek wydawcy czy producentowi, pragnęli śpiewać o tym, co dla nich ważne. Bez cenzury. W swoich utworach poruszają tematy polityki i sytuacji w Libanie, sprawy palestyńskiej, feminizmu, miłości, zwłaszcza tej homoseksualnej, seksu, także przedmałżeńskiego. O tym nie usłyszy się od rodziców czy dziadków w konserwatywnym arabskim domu. Mashrou’ Leila śpiewa o niepewności jutra i stereotypach, przywiązaniu do tradycji. Mówi o rewolucji. Walczy.

Trzy żydowskie siostry i jeden jemeński hit. Czytaj cykl muzyczny Salam Lab

„Mój stryjek (…) nie ma czym zapłacić za paliwo, w końcu bije swoją żonę i czuje, że ma na coś wpływ” – słyszymy w utworze „Wyliczanka”, „Im-bim-billah”. „Możemy otworzyć nasze oczy, kiedy ciskają w nie piaskiem” – śpiewa Hamed w „Wa Nueid”, „Powtarzamy”.

Twórczość Mashrou’ Leila była dwukrotnie zakazana w Jordanii. W 2017 roku na koncercie w Kairze egipskie siły bezpieczeństwa rozprawiły się z fanami i fankami tańczącymi z tęczowymi flagami. Mashrou’ Leila dostał zakaz koncertowania w Egipcie.

Kilka osób zostało aresztowanych za „promowanie zboczeń seksualnych”. Wśród nich była Sarah Hegazi, egipska aktywistka. Torturowana i przetrzymywana w egipskim więzieniu przez kilka miesięcy. Otrzymała azyl w Kanadzie. W czerwcu 2020 roku popełniła samobójstwo. 

Odwaga, by być sobą

Frontman Hamed Sinno, grafik i artysta graffiti, otwarcie mówi też, że jest homoseksualistą. Piosenka „Shim El Yasmine”, „Powąchaj jaśmin”, wywołała wiele kontrowersji. To osobiste wyznanie Hameda, który śpiewa o tym, że kocha drugiego mężczyznę. Wtedy to został okrzyknięty pierwszym arabskim artystą, który dokonał coming-outu. Sinno stał się przedstawicielem społeczności LGBT+ w regionie Azji Południowo-Wschodniej. „Życzyłbym sobie, abyś nigdy nie odszedł, powąchał jaśmin i pamiętaj, abyś zapomniał o mnie”. Podczas jednego z koncertów w Byblos, mieście na libańskim wybrzeżu Morza Śródziemnego, Hamed tańczył z tęczową flagą. Na występie obecny był ówczesny premier Libanu Sa’ad al-Hariri. Temat LGBT+ w połączeniu z krytyką libańskiego systemu sprawiły, że szef rządu po pół godziny ostentacyjnie wyszedł z występu.

Skąpo ubrana tancerka tańca brzucha, tłum mężczyzn, wśród nich Hammed Sino, słabej jakości nagranie i kamerzysta kręcący się wokół tańczącej kobiety. Teledysk do „Lil Watan”, „Dla ojczyzny”, wywołał wiele kontrowersji. Podobnie jak tekst utworu. „Jeśli masz odwagę spytać o pogorszenie sytuacji, uciszą cię sloganami o spiskach. Stado oskarżało cię o zdradę za każdym razem, kiedy pytałeś o zmiany dla narodu. Doprawadzali cię do rozpaczy, aż sprzedałeś swoją wolność” – śpiewa Hamed Sinno. To piosenka o tym, jak rząd Libanu wykorzystuje libański naród, o braku zmian, braku wolności i „stadzie”, arabskim społeczeństwie. Konwencja klipu nawiązuje do tradycyjnych występów arabskich piosenkarzy, którzy pojawiali się na scenie w towarzystwie tancerek. Jak pisze Maciej Klimiuk, Mashrou’ Leila chce pokazać, że dla znacznej części społeczeństwa wygodniej jest usiąść i patrzeć na występ tańca brzucha. Realne plany zmian w kraju schodzą na drugi plan.

Muzyczny aktywizm

Artyści przyznają, że bywają zmęczeni ciągłą walką, zakazami, kontrowersjami. Po latach podjęli też decyzję, że zamierzają śpiewać po angielsku. „Jednym z celów jest to, aby ludzie mówili, że ta muzyka, nasz zespół są ważne bez względu na to, skąd pochodzą” – mówi Firas. Mashrou’ Leila okazał się więcej niż „projektem jednej nocy”.

Piosenek Mashrou’ Leila możesz wysłuchać w serwisie Spotify. Polecam też cover znanego utworu „Get lucky” w wykonaniu zespołu z Libanu.

Artykuł ukazuje się w ramach cyklu, w którym przybliżamy muzykę z różnych kręgów kulturowych, opisując jej konteksty i postaci z nią związane. Pomysłodawcą serii jest Michał Misiarczyk, twórca treści w redakcji Salam Lab.

Źródła: Maciej Klimiuk „Możemy otworzyć nasze oczy, kiedy ciskają w nie piaskiem – Mashrou’ Leila o miłości i polityce” i „Arabska muzyka popularna – fenomen zespołu Mashrou’ Leila”, Dazed, The Guardian.



Najnowsze publikacje