Sojusz Cywilizacji Narodów Zjednoczonych potępił akt spalenia Koranu w Szwecji. Rasmus Paludan, przywódca duńskiej skrajnie prawicowej partii politycznej Stram Kurs, spalił egzemplarz Koranu w pobliżu Ambasady Turcji w Sztokholmie.
Równocześnie polityk opublikował na swoim Instagramie filmik, na którym leżąc w łóżku zaprasza na kolejne publiczne palenie Koranu – tym razem w Danii. „Książka spłonie” – napisał w opisie o wydarzeniu 27 stycznia. „Nie jestem religijny. W ogóle. Ale powinieneś się wstydzić” – skomentował publikację jeden z użytkowników. Takich komentarzy było wiele.
Rasistowska akcja
Według organu ONZ, który skupia się na międzynarodowych działaniach na rzecz walki z ekstremizmem poprzez nawiązywanie międzynarodowego, międzykulturowego i międzyreligijnego dialogu i współpracy, to, co robi Paludan, to „nikczemny czyn”. „To brak szacunku i obraza dla wyznawców oraz wyznawczyń islamu i nie powinno być utożsamiane z wolnością słowa” – brzmiało oświadczenie. Rzecznik Sojuszu, Miguel Angel Moratinos, dodał, że jest zaniepokojony stale rosnącą dyskryminacją, a nawet przemocą, skierowaną przeciwko niektórym grupom.
Wiele państw, także arabskich oraz tych z większością muzułmańską, również potępiło czyn. „Pozwolenie na ten nienawistny gest, który obraża muzułmańskie wartości, jest całkowicie nie do zaakceptowania” – czytamy w oświadczeniu MSZ Somalii, które określiło akt spalenia świętej dla muzułmanów i muzułmanek księgi jako czyn promujący nienawiść i rasizm. Mevlut Cavusoglu, minister spraw zagranicznych Turcji, nazwał prowokację polityka „rasistowską akcją”, która nie ma nic wspólnego z wolnością słowa. Przykłady się mnożą, a w wielu krajach osoby wyznające islam oraz obrońcy i obrończynie praw człowieka protestowali w związku z tym, co zrobił Paludan. Większe demonstracje odbyły się m.in. w Turcji czy Bangladeszu.
„Palenie ksiąg, które dla wielu są święte, jest aktem głębokiego braku szacunku” – sprawę skomentował też premier Szwecji, Ulf Kristersson. Zauważył, że chociaż wolność słowa jest fundamentalną częścią demokracji, „to, co jest legalne, niekoniecznie jest właściwe”.
Własne tezy, czyli co naprawdę dzieje się w Szwecji
Posiadający szwedzkie i duńskie obywatelstwo Paludan chce wejść do szwedzkiej polityki. Jest znany ze swoich antymuzułmańskich prowokacji. Szwecja to jedno z państw, które jest często wybieranym kierunkiem przez osoby uchodźcze i migrantów oraz migrantki z krajów z większością muzułmańską. Integracja przybywających, stale intensywny proces migracji, kwestie wyznawania religii, a także radykalizacja części osób pozostają elementem dyskusji w polityce Szwecji. Nie zapominajmy, że Szwecja stała się też domem dla wielu Polek i Polaków. Kraj ten jest jednak ulubionym przykładem antymuzułmańskich portali czy polityków. Szwedzka ambasada regularnie dementuje jednak różne informacje, wykorzystywane m.in. przez polskie partie.
„Media i politycy w różnych krajach wygłaszali komentarze na temat imigracji do Szwecji. Niektóre z tych wypowiedzi i reportaży, także w Polsce, prezentują wysoce zniekształcony obraz sytuacji w Szwecji, kierując się łatwymi do odczytania pobudkami, mającymi na celu udowodnienie własnych tez na temat migracji. W tego typu komentarzach obecne są najczęściej dwa twierdzenia, a mianowicie, że imigracja zniszczyła Szwecję, a szwedzcy politycy i media tuszują sprawę. Żadne z tych twierdzeń nie jest prawdą, a «fakty» przywoływane na ich potwierdzenie rzadko wytrzymują weryfikację” – czytamy np. w oświadczeniu Ambasady z 2017 roku.
Moratinos apeluje o szacunek, uważność i dialog. My także przyłączamy się do tego apelu. Nienawiść nie jest rozwiązaniem. Ekstremizm nie ma religii.
Źródła: al-Jazeera, Daily Sabah, OKO.press.
Zapisz się do naszego newslettera!
Chcesz otrzymywać na skrzynkę mailową nasz autorski przegląd prasy składający się ze starannie wyselekcjonowanych newsów z całego świata? Razem z nim wyślemy do Ciebie informacje o naszych nadchodzących planach.
Zapraszamy do prenumerowania Pokojowej Prasówki Salam Lab!
