Oburzać się czy ziewać? Antyuchodźcza retoryka PiS to odgrzewany kotlet 


Maszynka ruszyła. Do jesiennych wyborów coraz bliżej, kozioł ofiarny tegorocznej kampanii wybrany. Bez zaskoczeń: są nim osoby uchodźcze

Na Twitterze Mateusza Morawieckiego pojawił się antyuchodźczy spot, który w telegraficznym skrócie podsumowuje, jak wysoko będzie sięgał poziom kampanii wyborczej.

Jak dowiemy się ze spotu, po ataku Putina na naszych sąsiadów, Ukraińcom i Ukrainkom pomogliśmy „z potrzeby serca, z poczucia ludzkiej solidarności”, „bez żadnych wytycznych z Unii Europejskiej”. Migają obrazki dzieci w zimowych kurteczkach i tulące je mamy. „Ta sama Unia próbuje dzisiaj wymusić na Polsce przyjęcie imigrantów z innych kontynentów lub opłaty za ich utrzymanie”. Dwie postaci w cieniu podają sobie ręce. „Od lat alarmowaliśmy, że polityka Unii Europejskiej skończy się katastrofą”. Mężczyźni w chustach na głowach, zamaskowani, rzucają jakimiś przedmiotami w służby. Ich bunt tłumi armatka wodna. „Chcemy budować Europę prawdziwej, a nie przymusowej solidarności”. Rozmazane nagrania mężczyzn kontrastują z lukrowanymi obrazkami jasnowłosych dzieci ze stocka. Chowających się w namiocie, przebranych za postaci z bajek, zasypiających w łóżeczkach. Na koniec premier Morawiecki powie nam jeszcze, że przemytnicy nie mogą dyktować warunków Unii Europejskiej.

Jaka solidarność?

Rozpakujmy to razem. 

Spot został opublikowany jako odpowiedź na wspólne stanowisko Rady Unii Europejskiej w sprawie paktu migracyjnego. Szczegóły postępowania zostaną wypracowane przez Parlament Europejski, ale już teraz słychać głosy, że pakt przewiduje tzw. przymusową solidarność, na mocy której kraje mniej obciążone liczbą osób uchodźczych będą musiały przyjąć je od państw znajdujących się na końcu szlaków migracyjnych. W tym wypadku to państwa przyjmujące podejmują decyzję o przyznaniu tym osobom ochrony lub ich deportacji. PiS w odpowiedzi na tę decyzję zapowiedział referendum w sprawie przyjęcia 2 tys. osób uchodźczych. Dla porównania: według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, w 2021 roku Polska wydała przeszło pół miliona pozwoleń na pracę dla osób spoza UE.

Spot ma dać Polkom i Polakom pewność, że Prawo i Sprawiedliwość stanie okoniem wobec tak pojmowanej solidarności. Według niego, Unia Europejska przeznaczyła tylko 50 euro dziennie na każdą osobę przybywającą z Ukrainy do Polski. Spot porównuje to z inną liczbą: UE planuje przeznaczyć na pomoc „imigrantom z innych kontynentów” 22 tys. euro rocznie na każdą osobę. Na pierwszy rzut oka wygląda to na dużą różnicę, prawda? Tyle, że po przemnożeniu okazuje się, że to 50 euro dziennie to ponad 18 tys. rocznie. Różnica czterech tysięcy euro nie robi już takiego wrażenia.

Wesprzyj rodziny uchodźcze w Krakowie, wpłać na zrzutkę >>>

To nie koniec manipulacji. Spot powiela stereotypy (migranci „z innych kontynentów” to agresywni mężczyźni) i gra na emocjach (zapłakane ukraińskie dzieci), jasno pokazując, kto jest „złym”, a kto „dobrym” uchodźcą.

Kontrastując dwie sytuacje: spontaniczną pomoc udzielaną osobom przybywającym do nas z Ukrainy i zdecydowane weto wobec ludzi „z obcych kultur”, PiS próbował upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Pokazać się z dobrej strony i jednocześnie zaprezentować swoją stanowczość.

Nie da się jednak uniknąć wrażenia, że wyszło trochę przedszkolnie. Wobec Ukraińców i Ukrainek potrafiliśmy być solidarni i pomogliśmy im „z potrzeby serca”. Gdy Morawiecki mówi do odbiorców i odbiorczyń z ekranu „nie chcemy przymusowej solidarności”, pytanie, czym w takim razie tamci uchodźcy i uchodźczynie, spoza Europy, różnią się od tych ze Wschodu, nasuwa się samo. Albo przyznajemy, że Polska nie chce przyjąć tych o innym niż biały kolorze skóry, bo jest rasistowska, albo jesteśmy jak kreskówkowy Pingu z tego mema, który mówi „teraz to już nie chcę tej solidarności”.

Kotlet odgrzany

Czy to wszystko powinno nas dziwić? Oczywiście nie, bo chwyty retoryczne na podobnym poziomie partia rządząca stosuje od lat. Warto zwrócić jednak uwagę, jak Platforma Obywatelska postanowiła kontrować antyuchodźczą narrację PiS. Wygląda na to, że posłowie PO przyjęli postawę wytykania pisowi hipokryzji, twierdząc, że za ich rządów do Polski przyjechało więcej osób „z innych kontynentów” niż kiedykolwiek.

Taktyka ta, chociaż być może politycznie skuteczna, nadaje znanego nam z wcześniejszych dyskusji politycznych tonu: po raz kolejny migranci i migrantki stali się przedmiotem sporów politycznych, których celem wcale nie jest wypracowanie sprawiedliwej polityki migracyjnej, a przewaga w nadchodzących wyborach.

#



Najnowsze publikacje