Odwiedził wszystkie kraje świata. I to bez latania!

Torbjørn Pedersen, fot. screen z filmu TVN24

mężczyzna na tle morza lub oceanu i niebieskiego nieba, macha ręką z obrączką, a na głowie ma kapelusz, Torbjørn Pedersen

Czy era wielkich podróży już przeminęła? Czy istnieje jeszcze jakiś podróżniczy rekord, który nie został pobity? Te pytania zadawał sobie Torbjørn Pedersen, który od dzieciństwa marzył o byciu poszukiwaczem przygód niczym Indiana Jones

Jako dorosły wciąż czuł tęsknotę za dalekimi podróżami. Był tylko jeden problem. „Urodziłem się co najmniej 100 lat za późno” – opowiada The Guardian. „Towarzyszyło mi dojmujące poczucie, że wszystko zostało już odkryte. Wielkie przygody należały do przeszłości. Ich czas bezpowrotnie minął”.

Jednak w 2013 r. coś się zmieniło. Pedersen miał 34 lata i udaną karierę w branży spedycyjnej i logistycznej. Dopiero co kupił mieszkanie i rozpoczął poważny związek. I właśnie wtedy jego tata wysłał mu artykuł o osobach, które podjęły się podróży po wszystkich krajach na świecie. Okazało się, że nie byli to wcale milionerzy, ale zwykli ludzie, o ograniczonym budżecie, przemieszczający się autostopem lub na rowerze. Pedersen odkrył coś jeszcze. Nikt jeszcze nie odwiedził podczas jednej podróży wszystkich krajów na świecie całkowicie rezygnując z latania. W podekscytowanym Duńczyku obudziła się żyłka poszukiwacza przygód i postanowił ustanowić nowy rekord świata. 

Trzy zasady

Planowanie podróży zajęło mu kolejne 10 miesięcy. Narzucił sobie trzy zasady: co najmniej 24 godziny w każdym kraju, brak wizyt w domu i absolutna rezygnacja z podróży samolotami. Na jego liście krajów do odwiedzenia znalazło się 195 państw uznanych przez ONZ, a także inne, takie jak Kosowo i Tajwan, co dało ich w sumie 203. Stwierdził, że podróż zajmie mu około cztery lata. Jego budżet wynosił 20 funtów dziennie, a koszty zamierzał pokryć z oszczędności, darowizn i sponsoringu. Postanowił zostać ambasadorem dobrej woli Duńskiego Czerwonego Krzyża i podczas swojej podróży szerzyć świadomość o działaniach organizacji oraz zachęcać ludzi do oddawania krwi. 

Co sprawiło, że podjął się tak ogromnego wyzwania? „Urodziłem się, żeby to zrobić” – mówi Pedersen. Danię opuścił 10 października 2013 r., kierując się najpierw do Europy, a następnie do Ameryki Północnej. „Pod względem logistyki i biurokracji, podróż po tych kontynentach nie sprawiła mi wiele trudności”– mówi. W Europie problemem okazało się trzymanie się budżetu. Bilet kolejowy pozwolił mu na nieograniczone podróże przez miesiąc, Pedersen podróżował więc tak szybko, jak to możliwe, trzymając się zasady 24 godzin w każdym kraju. „Przez pierwszy miesiąc straciłem ok. 10 kg. Pomijałem posiłki, nie spałem zbyt wiele. Byłem naprawdę wyczerpany” – opowiada The Guardian. To sprawiło, że postanowił zwolnić tempo, poświęcając co najmniej trzy dni na odwiedzenie każdego kraju. 

Walka z samym sobą

Czy podczas wyprawy doświadczył trudności i zwątpienia? Wielokrotnie. Rezygnacja z lotów nie pozwoliła mu na uczestniczenie w pogrzebie jego babci i bliskiego przyjaciela rodziny. Jego związek przechodził wzloty i upadki. Musiał przekroczyć setki punktów kontrolnych, przeszedł malarię, wielokrotnie celowano do niego z broni. Czy był bliski poddania się? „O tak. Uświadomiłem sobie, że uwięziłem samego siebie. Odczuwałem fizyczny i emocjonalny ból, nie miałem motywacji i czułem, że moje przedsięwzięcie nikogo nie obchodzi”. Jak znalazł w sobie siłę, by kontynuować podróż? „Nie chciałem być osobą, która rezygnuje” – mówi the Guardian Pedersen.

Pod koniec podróży Duńczyk musiał walczyć sam ze sobą. Trwała ona znacznie dłużej niż pierwotnie zakładał, bo prawie 10 lat. Dopadło go wypalenie. „Kiedy dotarłem do dwóch ostatnich krajów, nic nie czułem, Kompletnie nic. Uśmiechy, które publikowałem w mediach społecznościowych, były fałszywe”. Końcowy odcinek podróży z Malediwów do Danii trwał 33 dni. „Przez ostatnie trzy dni, zbliżając się do portu w Aarhus, nigdy w życiu nie miałem tak wielu wątpliwości: co, jeśli nikogo to nie obchodzi?”.

Na szczęście 23 maja 2023 r., kiedy schodził na ląd, na brzegu czekała na niego cała rodzina, dziennikarze i dziennikarki oraz 150 osób, które przybyły również z zagranicy, żeby być świadkami i świadkiniami historii.  „Widziałem wiele łez, ludzie podchodzili do mnie, płacząc. Otrzymałem też wiele prezentów: duńskie piwo, mleko, jedzenie, i poznałem ludzi z Kolumbii, Australii czy Norwegii, którzy obserwowali moje media społecznościowe. To było niesamowite” – podkreślił podróżnik.

W ciągu swojej wyprawy, która trwała 3576 dni Pedersen podróżował 37 kontenerowcami, 158 pociągami, 351 autobusami, 219 taksówkami, 33 łodziami i 43 rikszami.

„Jesteśmy do siebie znacznie bardziej podobni, niż sądzimy”

Pokonał 359 tys. kilometrów, czyli równowartość dziewięciu obwodów Ziemi i to nie licząc długiej podróży powrotnej do domu. Jednak Duńczykowi nie chodziło jedynie o pobijanie rekordów liczbowych. „Wyruszyłem w tę podróż z mottem: »Nieznajomy to przyjaciel, którego nigdy wcześniej nie spotkałeś« i wielokrotnie przekonałem się, że to prawda” – mówi Pedersen CNN.

Jakie lekcje wyciągnął Pedersen ze swojej podróży? „Jesteśmy do siebie znacznie bardziej podobni, niż sądzimy. Zbyt szybko widzimy tylko dzielące nas różnice” – mówi. Uważa też, że większość ludzi jest dobra. „Kiedy potrzebujesz pomocy, a nie wiąże się to dla innych z wielkimi kosztami, ludzie ci pomogą. Jest bardzo niewiele osób, które celowo chcą cię skrzywdzić. Mogę zdecydowanie powiedzieć, że w każdym kraju na świecie doświadczyłem od kogoś pomocy i wsparcia”.

Podobają Ci się nasze treści? Wesprzyj nas finansowo

Czego jeszcze nauczyła go prawie 10-letnia podróż? Tego, żeby polegać na innych. „Rozwiązania problemów niekoniecznie znajdują się w tobie. Wiele z nich można znaleźć dzięki innym ludziom. Jeśli czujesz, że dotarłeś do ściany, po prostu jeszcze nie spotkałeś właściwej osoby” – mówi. „Być może natkniesz się tysiąc zamkniętych drzwi, ale zawsze gdzieś będą czekały na ciebie otwarte. Nigdy się nie poddawaj” – dodaje podróżnik.

Zapisz się do naszego newslettera!

Chcesz otrzymywać na skrzynkę mailową nasz autorski przegląd prasy składający się ze starannie wyselekcjonowanych newsów z całego świata? Razem z nim wyślemy do Ciebie informacje o naszych nadchodzących planach.

Zapraszamy do prenumerowania Pokojowej Prasówki Salam Lab!

#



Najnowsze publikacje