Pakistańska artystka celebruje kobiece ciała w Nowym Jorku

Zdjęcie: Misha Japanwala via Instagram @mishajapanwala.


Jeśli planujecie w najbliższym czasie podróż za ocean, a połączenie sztuki i kobiecej emancypacji jest bliskie Waszemu sercu, to mamy dla Was świetną wiadomość. W tym miesiącu w Nowym Jorku odbyło się otwarcie wystawy „Beghairati Ki Nishaani: Trace of Shamelessness” pakistańskiej artystki Mishy Japanwali. Jej prace, będące celebracją kobiecych ciał, można oglądać w Galerii Hannah Traore do 30 lipca 

Artystyczna droga Mishy Japanwali rozpoczęła się od refleksji nad jej własną tożsamością jako Pakistanki i od pokrywania skóry silikonem. „Wiele mnie to nauczyło o moim stosunku do ciała i o tym, czym jest proces budowania lepszej relacji z samą sobą” – mówi artystka.

Tworząc prace dotyczące postrzegania kobiecego ciała, Misha odwołuje się do pochodzącego z języka urdu słowa „beghairat”, które oznacza bezwstyd.

„Ciągle zmagam się ze wstydem” – przyznaje artystka. „A jako Pakistanka wychowywana w Karaczi, doświadczyłam go na wielu płaszczyznach”. 

Artystka i jej definicja bezwstydu

Misha Japanwala znana jest z tworzenia strojów–rzeźb, które podejmują tematy cielesnej autonomii, przemocy na tle płciowym, moralności, seksualności i cenzury. Jej prace ukazały się w wielu międzynarodowych publikacjach, w tym w Vogue, Harper’s Bazaar i Vice. Debiutancka wystawa w Galerii Hannah Traore jest natomiast kroniką i uhonorowaniem kobiet. To też hołd dla społeczności queer i osób trans z jej rodzinnego miasta. Artystka wykonała złote, brązowe i miedziane odlewy fragmentów ich ciał, a następnie chemicznie postarzyła je patyną. 

Dobór materiałów i stylistyka prac to ukłon w stronę dziedzictwa cywilizacji Mohendżo-daro i Harappa z doliny Indusu. W zaprezentowanej w Nowym Jorku kolekcji znajdują się także napierśniki wykonane z żywicy kompozytowej. Materiał tworzy powłokę stwarzającą iluzję drugiej skóry. To odlewy sutków siedmiu osób, które bezpośrednio wpłynęły na definicję bezwstydu, którą przyjęła artystka. 

Pracując nad kolejną serią prac, Misha Japanwala skontaktowała się z edukatorkami, aktywistkami i artystkami, które aktywnie angażują się w działania emancypacyjne w Pakistanie. Odlewy ich dłoni, które wykonała, stały się symbolem ich walki i oporu. Ostatnia część kolekcji powstała spontanicznie. Misha opublikowała na Instagramie informację o swoim projekcie tworzenia odlewów sutków i zaprosiła do udziału mieszkające w Karaczi kobiety. Skala zainteresowania przerosła oczekiwania artystki: do jej domowego studia przyszło ponad 75 osób. 

Dla nas, o nas

„To był głęboko poruszający proces” – opowiada Misha. „Odbyłam wiele rozmów na temat osobistej relacji kobiet z ich ciałem. Na temat powodów, dla których wzięły udział w tym projekcie i miejsca, w którym znajdują się w swoim życiu”. Wśród uczestniczek znalazły się m.in. kobieta, która przeszła mastektomię i pozwoliła artystce zrobić odlew swoich blizn, oraz młoda transpłciowa kobieta, która starała się na nowo zbudować relację ze swoim ciałem.

W przeszłości Misha otrzymywała groźby śmierci w związku ze swoją pracą. Nadal spotyka się z szykanami i cenzurą na platformach społecznościowych. Dlatego artystka podkreśla, jak ważne było wsparcie, które otrzymała od pakistańskiej społeczności. „To było naprawdę piękne i poruszające. Bo w końcu, dla kogo jest ta praca? To praca dla nas, to praca o nas, to praca nas samych, a dokładnie naszych ciał” – mówi.

Zapisz się do naszego newslettera!

Chcesz otrzymywać na skrzynkę mailową nasz autorski przegląd prasy składający się ze starannie wyselekcjonowanych newsów z całego świata? Razem z nim wyślemy do Ciebie informacje o naszych nadchodzących planach.

Zapraszamy do prenumerowania Pokojowej Prasówki Salam Lab!



Najnowsze publikacje