Sudan nie znika z „jedynek” mediów na całym świecie. Od połowy kwietnia tego roku trwają tam walki między oddziałami podległymi szefowi sił zbrojnych gen. Abdelowi Fattahowi al-Burhanowi a grupą paramilitarną o nazwie „Siły Szybkiego Wsparcia” (RSF) gen. Mohammeda Hamdana Dagalo. Zginęły już setki ludzi, wiele osób jest rannych. Na granicy kraju tworzą się długie kolejki, w których osoby uchodźcze czekają na wydostanie się z niebezpiecznych terenów i uciekają.
„Ludzie nie mają odpowiednich dokumentów, ale próbują szczęścia, bo są zrozpaczeni. Osoby kontrolujące granice po obu stronach czują przytłoczenie. Pomagają tym, którzy mają pieniądze” – mówi dla The Guardian Alaa Elsaied Sirelkhatim, 25-latka, której udało się uciec do Etiopii. Pokonanie granicy było dla niej trudne pomimo posiadania wizy od etiopskiego konsulatu. Wspomina, że wokół panował chaos. Dodaje, że osoby, którym nie udaje się dotrzeć do gotówki z powodu nieczynnych banków czy pustych bankomatów, zawracają z drogi.
Uciekają tysiące
We wtorek Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców Filippo Grandi oznajmił, że szacunkowe dane każą spodziewać się ok. 270 tysięcy osób, które będą chciały schronić się w pobliskim Czadzie czy Sudanie Południowym, wliczając w to obywatelki i obywateli Sudanu Południowego wracających do kraju ojczystego. Jak zaznacza The Guardian, te statystyki nie obejmują uciekinierów i uciekinierek, którzy z Chartumu przemieszczają się do Etiopii, Egiptu i innych państw. Aktualne dane UNHCR wskazują, że do tej pory do Czadu przeniosło się 20 tysięcy osób, a do Sudanu Południowego 4 tysiące. We wtorek Wielka Brytania ogłosiła ewakuację swoich obywateli i obywatelek. Ewakuacje organizują też inne kraje. Wielu ludzi podróżujących na egipską granicę tkwi w kolejkach autobusowych, a gdy nie posiadają odpowiednich dokumentów, są zawracani.
W Chartumie, gdzie do tej pory w wyniku walk śmierć poniosło 459 cywilów, brakuje pieniędzy, żywności, leków oraz gotówki. Tam również tworzą się kolejki, gdzie osoby liczą na podróż do sudańskiego portu, by potem promem dostać się do Arabii Saudyjskiej. Cena opuszczenia stolicy przekracza już 500 dolarów.
W Sudanie trwa obecnie trzydniowe zawieszenie broni, jednak ONZ ostrzega, że szanse na uspokojenie konfliktu są niewielkie. Co rusz wybuchają walki, choć sytuacja w stolicy jest spokojniejsza.
Źródła: The Guardian, Outriders, Wyborcza.pl, al-Jazeera.