„Ja jestem szczęśliwa i czuję się piękna w tych »szmatach«, jak to moja babcia mówi”. Rozmowa z Olą, muzułmanką z Łodzi
Zapraszamy na kolejne szkolenie dla osób pracujących w edukacji. Z nami dowiesz się, jak przekazywać wiedzę na temat migracji i wzmacniać postawy empatyczne
Realizatorką warsztatów jest Khedi Alieva, muzułmanka pochodząca z Czeczenii, uchodźczyni, pedagożka, animatorka i działaczka społeczna, która łączy w programie warsztatów zaangażowanie osób uczestniczących we wspólne działania kulinarne z opowieścią i dyskusją na temat wyobrażeń o muzułmanach i islamie.
„Z Czartoryskimi żyć, z Radziwiłłem pić, i Ogińskim jadać, z Rzewuskimi gadać”. Oto człowiek-legenda. Poznajcie Wacława Rzewuskiego
Wielki poeta, wieszcz narodowy. Dziś powiedzielibyśmy też, że uchodźca i aktywista. Adam Mickiewicz już od najmłodszych lat stykał się z kulturą muzułmańską
Poznajcie Monikę, Polkę, muzułmankę, która mieszka w Szwecji
Uczysz w szkole podstawowej lub ponadpodstawowej lub jesteś edukatorem/edukatorką w instytucji lub organizacji? Zależy Ci na budowaniu postawy otwartości i szacunku do drugiego człowieka i szukasz nowych metod oraz narzędzi edukacyjnych, które pomogą Ci w Twojej pracy? Zostań trenerem/trenerką programu „Empatia i Wielokulturowość”
„Jałmużna, jeden z pięciu obowiązków, jakie islam nakłada na wyznawcę czy wyznawczynię, to taka muzułmańska redystrybucja dóbr”. Rozmowa z Nour*, muzułmanką i Polką
„A czy ktoś, kto studiuje polonistykę, jest oskarżany o propagowanie katolicyzmu?”. Rozmowa z Joanną Sozańską
„Banalizacja islamofobii jest niczym banalny nacjonalizm, czyli taki, który jest nieuświadomiony. Jest powietrzem, którym oddychamy. Językiem, banknotem, symbolem. Otacza nas wszędzie do tego stopnia, że nie zwracamy już na niego uwagi, wzmacniając naszą tożsamość etniczną. Tak samo funkcjonuje w Polsce islamofobia. Przestaliśmy już na nią reagować”.
Dlaczego kobiety, które mają mężów muzułmanów, przechodzą na islam? Mówi się, że to z powodu osobistej wiary w Allaha, jednak myślę, że czasami nie jest to jedyny powód. O życiu w Egipcie opowiada Magda Fou
Bohoniki to wieś w gminie Sokółka na Podlasiu. Jak pewnie wiecie, nie jest to jednak zwykła wieś: w Bohonikach odwiedzimy meczet, zjemy pyszny pierekaczewnik i pójdziemy na mizar, czyli cmentarz. A wszystko dlatego, że mieszkają tu polscy muzułmanie: Tatarzy. Rozmawiamy dziś z Maciejem Szczęsnowiczem, przewodniczącym Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Bohonikach, który niesie pomoc na polsko-białoruskim pograniczu. Dlaczego gotował gorące posiłki i dla osób uchodźczych uciekających przed niebezpieczeństwem, i dla strażników granicznych? Przeczytajcie sami.
Foruzan uczy się w polskiej szkole w Warszawie. Jak inne nastolatki, narzeka na trudny język u Adama Mickiewicza, chodzi do manikiurzystki i nawiązuje przyjaźnie. Ma jednak za sobą doświadczenia, które różnią ją od jej polskich rówieśników. Jak czuła się mieszkając w Rosji? Jaki ma stosunek do wojny w Ukrainie? Dlaczego nie nosi hidżabu?
Jestem Polską Tatarką. I muzułmanką od urodzenia. Ale muszę być szczera i powiedzieć, że nie praktykowałam islamu przez całe moje życie. Droga do niego była długa i kręta. Byłam muzułmanką, która nie modliła się, wiedziała bardzo mało na temat swojej religii. Ale w pewnym momencie, gdy miałam jakoś 21 lat, zaczęłam poszukiwać odpowiedzi na pytanie: „dlaczego ja w ogóle jestem na tym świecie?”.
O I Społecznym Liceum Ogólnokształcącym im. Maharadży Digwidźaja Sinha w Warszawie, zwanym „Bednarską”, już pisałyśmy. Szkoła od ponad dekady prowadzi program wsparcia dla osób niepolskojęzycznych „Sprężyna”, którego twórczynią jest Anna Machocka. Dziś pytamy Wojciecha Górnasia, nauczyciela języka polskiego jako obcego, o to, jak radzą sobie w tej szkole osoby wyznające islam pochodzące spoza Polski.
Uczenie polskiego Dolkar z Tybetu było dla mnie prawdziwym sprawdzianem. Nie mogłyśmy się porozumieć w żadnym języku, więc często musiałam jej pokazywać różne słowa na migi. W desperacji, żeby mnie dobrze zrozumiała, wskakiwałam czasem na ławkę. Próbowałam uzyskać pomoc u moich mentorów i mentorek na UW, ale oni mówili tylko o tym, jak tłumaczyć, co to jest dopełniacz, ale nie, jak przekonać kogoś, że gramatyka jednak istnieje. Bo Dolkar twierdziła, że nie ma czegoś takiego.
Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek wyląduję poza Polską. A jednak. Mój mąż jest Jordańczykiem i kiedy po zaręczynach zaczęliśmy planować wspólną przyszłość, mieliśmy do wyboru trzy państwa, w których moglibyśmy się osiedlić: Polskę, Niemcy, gdzie studiował mój mąż, i Jordanię. Wybraliśmy Jordanię, bo tu miał najlepsze perspektywy zawodowe.
Afgańczyk o polskim urzędzie, ośrodku dla cudzoziemców i islamie.