To już dwa lata. Przez tyle czasu Polsce nie udało się rozwiązać kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej. Początek sierpnia już na zawsze będzie kojarzył się z Usnarzem Górnym i grupą osób z Afganistanu, którą zawiodło polskie państwo
Cztery osoby udało się uratować, ponad 40 uważa się za zmarłe – taki jest bilans tragedii, która rozegrała się w pobliżu włoskiej wyspy Lampedusa. Na pokładzie były osoby uchodźcze m.in. z Wybrzeża Kości Słoniowej i Gwinei
Analiza wydarzeń przeprowadzona m.in. przez The Guardian i grupę badawczą Forensis zaprzecza oficjalnym doniesieniom o katastrofie łodzi u wybrzeży Grecji, wskazując na zaniechanie udzielenia pomocy przez grecką straż przybrzeżną i fałszowanie zeznań ocalałych
„Nie martw się! Od Europy dzieli mnie już tylko 8 czy 9 godzin drogi” – te słowa usłyszał Najim Afridi od swojego brata, Hamidullaha, 12 czerwca. Wkrótce potem media obiegła informacja o katastrofie na morzu
Rada Unii Europejskiej przyjęła w głosowaniu reformę własnego prawa migracyjnego i azylowego. Po latach sporów przedstawicielki i przedstawiciele Ministerstw Spraw Wewnętrznych zawarli w czwartek porozumienie w sprawie tzw. paktu migracyjnego
A., Irakijczyk, który w 2021 r. przyjechał z Niemiec pod polsko-białoruską granicę, by odebrać z lasu schorowaną i zmarzniętą rodzinę, został uniewinniony. Prokurator zarzucił mu rażące lekceważenie polskiego prawa
Grupa uchodźczyń i uchodźców z Syrii, Iraku, Afganistanu i Konga, w tym dzieci i kobieta w ciąży, koczuje w polskim pasie granicznym po drugiej stronie zapory na granicy z Białorusią, prosząc o azyl.
Powodem jest wzrost liczby osób przekraczających granicę kraju drogą morską.
92 osoby. Tyle migrantek i migrantów udało się uratować w sobotę, 1 kwietnia, statkowi Ocean Viking na międzynarodowych wodach Libii. Statek należy do europejskiej organizacji SOS Méditerranée, która zajmuje się ratowaniem życia na tych terenach. Grupa istnieje od 2015 roku
Jest takie miejsce, gdzie regularnie umierają ludzie. A osoby będące u władzy mogłyby dosyć łatwo tym śmierciom zapobiec. To miejsce jest w Polsce, jakieś trzy godziny samochodem od Warszawy
„To one trzymają na swoich barkach uchodźczy świat”. 12 lat wojny w Syrii i historie dzielnych Syryjek.
„Biorąc pod uwagę to, ile ubrań i pozostałości obozowisk grup uchodźczych znajduje się w podlaskich lasach, można przypuszczać, że wiele uchodźców i uchodźczyń po prostu przepadło na zawsze. Część utonęła w bagnach, część została zjedzona przez zwierzęta. Te ciała najprawdopodobniej nigdy nie zostaną odnalezione, nie doczekają się godnego pochówku” – mówi Salam Lab fotoreporterka Agnieszka Sadowska-Mazurek
Czy godny posiłek to prawo człowieka? Zarządzający w obozach dla osób uchodźczych zdają się tak nie myśleć. Co mówi o nas to, jak traktujemy ludzi najbardziej potrzebujących pomocy?
„Mimo że było to dla mnie bardzo trudne, po przedyskutowaniu wszystkiego z moimi przyjaciółmi, zdecydowałem się na wyjazd do Europy drogą przemytników. Wiedziałem, że dopiero w Europie moje życie ma szansę zacząć się naprawdę. Tam nie ma tak, że uczysz się do egzaminu z pustym żołądkiem, bo jedzenia po prostu nie ma. Przypominały mi się te wszystkie noce, które spędziłem przy świetle świecy, studiując podręczniki. Gdy rano budziłem się nad książkami, na całym ciele miałem tak dużo ukąszeń komarów, że geografia mojej twarzy była zmieniona przez bąble, które na niej wyrosły. Chce mi się prawie śmiać na samo wspomnienie. To nie są prawdziwe problemy. Prawdziwe problemy to zamachy samobójcze, bomby, niesprawiedliwość, niepewność i głód. I od tego chciałem uciec”. Oto historia Abdula, który postanowił postawić wszystko na jedną kartę i opuścić Afganistan.
Co naprawdę wydarzyło się na bagnach Siemianówki w pierwszy dzień świąt prawosławnego Bożego Narodzenia?
W podlaskich lasach „White Christmas” nabiera innego znaczenia. Zamiast marzenia o białych świętach, jest walka o życie.
Dopiero gdy siedziała w łodzi, zorientowała się, że straciła torbę z jedzeniem i piciem. Sadia ucieka z Burkina Faso.
„Ostatnim razem wsadzili go do bagażnika samochodu, a następnie zabrali na plażę i umieścili na pokładzie łodzi wypełnionej ludźmi. «Jeśli zawrócisz, zastrzelimy cię» – zagrozili. Nawet po latach Saidu nadal cierpi na traumę z powodu swoich doświadczeń. «Nie mogę spać, mój mózg ciągle myśli o tym, co się [wtedy] stało»”.