Kocha muzykę, taniec i Gruzję, choć jest to miłość trudna, jak ta do zdezorientowanego nastolatka. Tęskni za młodością, a pytana o swoją tożsamość mówi, że pochodzi z rodziny polsko-rosyjskiej, ale mentalność ma gruzińską. Jak kropla słowiańskiej krwi w gruzińskim winie. Rozmawiamy z urodzoną w Tbilisi Mariną Belokonevą-Shiukashvili