Unia Europejska rezygnuje z ratowania ludzi na Morzu Śródziemnym

Źródło: pixabay.com


Jeszcze kilka lat temu misje patrolowe Unii Europejskiej ratowały ludzi z tonących łodzi płynących do Europy. Teraz jednak UE znalazła niezwykle skuteczny sposób, aby tego nie robić, jednocześnie blokując dostęp do swoich granic

Rozwiązaniem są m.in. izraelskie drony. Europa osiągnęła dzięki temu szczelne granice, uśmiech na twarzy europejskich polityków oraz dwa tysiące ofiar wśród migrantów, których dotknęły tzw. pushbacki, czyli odrzucanie migrantów z granic Europy.

Unia reaguje na Morzu Śródziemnym

W odpowiedzi na kryzys migracyjny oraz związaną z nim katastrofalną sytuację na Morzu Śródziemnym, Unia Europejska zdecydowała w marcu 2015 roku rozpocząć morską wojskową operację Sophia mającą na celu zredukowanie ilości tonących łodzi z migrantami, którzy próbują przedostać się do Europy głównie z terytorium Libii. Operacja była wymierzona w handlarzy ludźmi i przemytników, jednak siłą rzeczy okręty rozmieszczone przez Unię na Morzu Śródziemnym zajmowały się również ratowaniem ludzi z przeładowanych, często tonących łodzi. 

Takie działania wymuszało prawo morskie, które bezwzględnie nakazuje przebywającym w pobliżu załogom statków i okrętów pomoc w ewakuacji jednostek znajdujących się w niebezpieczeństwie. Dla UE okazało się to sporym problemem, ponieważ znajdujących się na pokładzie ludzi nie można było odesłać do Libii, która państwem jest tylko w teorii.

Drony odpowiedzią na “przykry obowiązek” ratowania ludzi

Odpowiedź na ten problem pojawiła się w Izraelu, który wcześniej wielokrotnie testował drony atakując z ich pomocą zamieszkaną przez Palestyńczyków Strefę Gazy. Europie na tyle spodobało się to rozwiązanie, że Frontex zdecydował się podpisać z izraelskim producentem maszyn – Elbit Systems – kontrakt na ich dostawy. 

Dlaczego akurat drony? Ponieważ nie są one jednostkami pływającymi, nie dotyczy ich zobowiązanie do udzielania pomocy tonącym jednostkom – nie mają nawet jak tego robić. Dzięki temu Frontex może przyglądać się z powietrza tonącym ludziom i usprawiedliwiać brak reakcji tym,  że nie ma w pobliżu żadnego statku. Głównym zadaniem dronów nie jest jednak bierna obserwacja, lecz przekazywanie informacji o wypływających łodziach do formacji szumnie nazywanej Libijską Strażą Przybrzeżną, która następnie zajmuje te jednostki i zawraca je z powrotem do Libii. Należy jednak mieć na uwadze, że Libia jest państwem upadłym, a żaden z jej rządów (ani ten w Tobruku, ani ten w Trypolisie) nie ma pełnej kontroli nad działającymi w kraju grupami zbrojnymi. Podobnie więc jak każda inna libijska formacja, również straż przybrzeżna składa się z bojowników podległych lokalnym watażkom oraz często powiązanych z handlarzami ludźmi. 

Przeczytaj więcej o UE kupującej drony do patrolowania granic na SalamLab.pl>>

Ludzie zawracani przez straż przybrzeżną trafiają więc z powrotem do ośrodków przypominających często obozy koncentracyjne, gdzie codziennie narażeni są na choroby, głód, gwałty, rozboje czy morderstwa. Tragiczną sytuację potęguje fakt, że obecne na miejscu libijskie siły bezpieczeństwa nie spełniają swojej roli, aktywnie przyczyniając się do niehumanitarnego traktowania migrantów. Na porządku dziennym są zniknięcia ludzi w zarządzanych przez Libię obozach, które zyskały nazwę “wymuszone zniknięcia”. Grupy migrantów są rozdzielane i zabierane do różnych ośrodków. 

Rozbija się w ten sposób także rodziny, o czym mówi Mary, jedna z osób którą bezpośrednio dotknął ten proceder: “Kiedy straż przybrzeżna przywiozła nas do Trypolisu, rozdzielili kobiety i mężczyzn. Nigdy nie powiedzieli nam dokąd zabierają mężczyzn. Około siedmiu kobiet, które miały męża lub narzeczonego, zostało rozdzielonych. Mówiliśmy im, ale nas nie słuchali”. Mary była w ciąży, co i tak nie przeszkodziło Libijczykom w oddzieleniu jej od ojca dziecka.

Straż Przybrzeżna Libii, czyli lokalni bojownicy z unijnymi pieniędzmi

Również działania straży przybrzeżnej wobec osób próbujących się przedostać do Europy naznaczone są przemocą i lekceważeniem wobec śmiertelnego zagrożenia, w którym znajdują się migranci. Tak jedno z „przechwyceń” łodzi opisuje jego świadek: “Złapali cztery inne łodzie zanim zabrali nas z powrotem do Trypolisu. Było bardzo ciasno, ustawili wszystkich razem, ale i tak chcieli złapać więcej ludzi. Ostatnia z łodzi przewróciła się. Patrzyliśmy na nich z naszej łodzi, jednak straż przybrzeżna zamiast ich ratować, nagrywała ich telefonami. Ludzie z łodzi powiedzieli mi że zginęło wtedy pięć osób”. 

Na porządku dziennym jest również ostrzeliwanie łodzi z migrantami przez libijskich bojowników. O jednym z takich ataków na łódź z migrantami opowiada jego uczestnik: “Straż przybrzeżna chciała nas ukarać. Okrążyli nas, a kiedy przypłynęli po sześciu kolejnych, zostawili ich w wodzie i odpłynęli do Libii. Jeden ze strażników trzymający broń powiedział, że następnym razem zostawią nas wszystkich”. 

Poznaj historię trzech chłopców, którzy stracili wolność za próbę uratowania grupy uchodźców>>

Odpowiedzialni za te wydarzenia bojownicy, nazywani mianem Libijskiej Straży Przybrzeżnej, są finansowani i szkoleni przez Unię Europejską w ramach programów współpracy z Libią. Prym w tej współpracy wiodą Włosi, którzy rok temu chwalili się dostarczeniem do Libii swoich pojazdów wojskowych. Tzw. program współpracy wart jest prawie 60 mln euro.

Unia rezygnuje z misji ratunkowych

Obserwacja z powietrza mogłaby być dobrym uzupełnieniem morskich operacji Search and Rescue (SAR). Problem jednak w tym, że unijnych operacji SAR na Morzu Śródziemnym praktycznie już nie ma. Stanowiąca ich namiastkę morska operacja wojskowa Sophia wymierzona w handlarzy ludźmi i przemytników została wygaszona w marcu zeszłego roku. Zastąpiła ją operacja mająca na celu zaledwie wyegzekwowanie nałożonego na Libię embarga na dostawy broni. 

Pozostawienie migrantów na pastwę morza oraz libijskich bojówek przyniosło wymierne efekty, jednak niekoniecznie takie, na jakie prawdopodobnie liczyła Unia Europejska. ONZ oszacował, że liczba zgonów na szlakach morskich w pierwszych sześciu miesiącach wzrosła o ponad połowę w porównaniu do analogicznego okresu w 2020 roku.

Frontex krytykowany za działania na granicach

Frontex oraz sama UE po raz kolejny znalazły się więc w ogniu krytyki. Już w zeszłym roku agencję oskarżano o nielegalne agresywne pushbacki i zawracanie łodzi z migrantami na Morzu Egejskim. Teraz doszły do tego jeszcze oskarżenia o militaryzację europejskich granic i współpracę z powiązaną z lokalnymi milicjami i handlarzami ludźmi libijską strażą przybrzeżną. 

Organizacje pozarządowe oraz niektórzy europosłowie starają się pociągnąć Frontex do odpowiedzialności za swoje działania, jednak jest to trudne ze względu na brak zewnętrznych mechanizmów kontroli – zapowiedziano jedynie wewnętrzny audyt. Skutku nie przyniosły również jak dotąd liczne apele o zerwanie współpracy z libijskimi bojownikami zajmującymi się przejmowaniem łodzi płynących do Europy. 

Nowoczesne technologie zakupione ostatnio przez Frontex, którego budżet od 2015 roku wzrósł prawie czterokrotnie, znalazły się jednak nie tylko nad Morzem Śródziemnym. O nowoczesnych dronach, termowizji i laserowej wibrometrii pozwalającej na wykrycie pulsu na granicy serbsko-węgierskiej donosili też próbujący się przez nią przedostać afgańscy migranci. 

Analiza Guardiana wykazała, że pushbacki wobec migrantów na granicach UE zarówno na morzu jak i na lądzie kosztowały już życie dwóch tysięcy osób spośród  czterdziestu tysięcy odepchniętych od europejskiej fortecy.

Mikołaj Dobrowolski – ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego, specjalista w Wydziale Spraw Cudzoziemców Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Zainteresowany kwestiami obronności, stosunkami transatlantyckimi, Bliskim Wschodem oraz tym jeszcze bliższym – Ukrainą i Rosją.

Źródła:

[1] Guardian, EU accused of abandoning migrants to the sea with shift to drone surveillance

[2] Guardian, Once migrants on Mediterranean were saved by naval patrols. Now they have to watch as drones fly over

[3] Guardian, Revealed: 2,000 refugee deaths linked to illegal EU pushbacks

[4] Amnesty International, ‘No one will look for you’. Forcibly returned from sea to abusive detention in Libya.

[5] Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji, Deaths on Maritime Migration Routes to Europe Soar in First Half of 2021: IOM Brief

[6] Parlament Europejski, Stop cooperation with and funding to the Libyan coastguard, MEPs ask

[7] Komisja Europejska, EU delivers support to border management in Libya

[8] Politico, Operation Sophia to be closed down and replaced

[9] Euractiv, EU signs €100m drone contract with Airbus and Israeli arms firms

Zdjęcie nad tekstem: Gerd Altmann z pośrednictwem Pixabay 




Najnowsze publikacje