Jakie kontrowersje wzbudził film „Kerala Story” w Indiach? I dlaczego niektórzy nazywają go islamofobicznym?
Shalini, Geetanjali i Nimah – trzy studentki, dwie hinduistki i chrześcijanka, poznają w akademiku Asifę – muzułmankę, której misją jest nawrócić koleżanki na islam. Dziewczyna nie cofnie się przed niczym. Asifa osiąga swój cel: wkrótce jedna ze studentek jedzie do Syrii, gdzie ma dołączyć do ISIS. Oto pokrótce zarys fabuły filmu „Kerala Story”, indyjskiej produkcji, nakręconej w kraju o nasilających się postawach islamofobicznych. Co może pójść nie tak?
Dziennikarka Nandini Ramnath na łamach magazynu „Scroll.in” pisze wprost: film „poświęca każdą ze swoich scen na pranie mózgu publiczności”. Z filmu reżysera Sudipta Sena dowiemy się, że południowoindyjski stan Kerala jest gniazdem rekruterów do tzw. Państwa Islamskiego, którzy manipulują młode kobiety przekonując je do wstąpienia w swoje szeregi lub porywając je za granicę, by służyły jako bojowniczki albo niewolnice seksualne. Z ust głównej bohaterki padają liczby: 30 tys. kobiet zostało wywiezionych w tym celu do Afganistanu, Jemenu i Syrii. Krytycy i krytyczki oskarżają film o niesprawiedliwe i jednostronne portretowanie muzułmanek i muzułmanów oraz jawną islamofobię.
„Stek rażących kłamstw”
Film wywołał skrajne reakcje w Indiach: od chwili jego premiery 5 maja Twitter huczy od hasztagów #KeralaStory i #mustwatch.
Premier Narendra Modi z nacjonalistyczno-hinduistycznej partii Bharatija Dźanata Party skomentował popularność produkcji na swoim wiecu wyborczym w Ballari na na południu Indii, mówiąc, że „toczy się wiele dyskusji na temat filmu „Kerala Story”, który omawia manewry mogące zniszczyć nasz kraj od wewnątrz (…) i demaskuje spiski terrorystyczne”.
Jego słowa kontrował premier stanu Kerala, Pinaraj Vidźajan, twierdząc, że film nie jest niczym innym jak „stekiem rażących kłamstw”. Według gubernatora, „Kerala Story” przyczynia się do „polaryzacji wspólnoty i szerzenia propagandy nienawiści przeciwko obywatelom”. Z kolei w Bengalu Zachodnim rząd postanowił zakazać seansów filmu w celu „uniknięcia jakichkolwiek incydentów związanych z nienawiścią czy przemocą”.