W Syrii bez zmian. Dlaczego zbrodniarz wojenny wygrywa kolejne wybory?


To już oficjalne: Baszszar al-Asad wchodzi w kolejną, już trzecią dekadę XXI wieku, jako prezydent Syrii. 26 maja odbyły się w kraju wybory prezydenckie – już drugie w trakcie trwającej od 2011 wojny

Baszszar al-Asad, jeden z najbardziej znanych współcześnie zbrodniarzy wojennych, pełni funkcję prezydenta Syrii od 2000 roku. Na zmiany w tym zakresie nie zanosiło się co najmniej do 2028 roku, ponieważ kadencja syryjskiego prezydenta trwa 7 lat. Zgodnie z wszelkimi przewidywaniami, Asada poparło 95,1 % głosujących przy wysokiej frekwencji wynoszącej 78,66% [1]. To jego 4 kadencja. 

Kto startował w wyborach? Czy ktokolwiek mógł zagrozić Asadowi? 

Tegoroczna kampania rozpoczęła się po tym, jak najwyższy trybunał konstytucyjny zatwierdził zaledwie 3 z 51 zgłoszonych kandydatów. Byli nimi: Abdullah Salloum Abdullah, były wiceminister Syrii; Mahmud Ahmad Marie, który bierze udział w rozmowach pokojowych w Genewie sponsorowanych przez ONZ i obecnie współtworzy akceptowaną przez reżim opozycję; oraz… sam Baszszar al-Asad [2].

Co z obietnicami wyborczymi? Czy ktoś obiecał więcej niż obecny prezydent? Wszyscy trzej kandydaci zobowiązali się do podobnych działań: naprawy zrujnowanej gospodarki, która załamała się w zeszłym roku pod ciężarem wojny, częściowego wyjścia z sankcji międzynarodowych i pokonania pandemii COVID-19. Zapowiedzieli także sprowadzenie do domu 5 milionów uchodźców. Abdullah złożył również odważną obietnicę walki z korupcją, która już dawno stała się integralną częścią systemu państwa [3]. 

Jak wygląda syryjski proces wyborczy?

Dlaczego do wyborów ostatecznie zakwalifikowało się tylko 3 kandydatów, w tym sam al-Asad? Odpowiedź jest prosta: cały proces wyborczy jest zaprojektowany na korzyść dyktatora. Praktycznie ​​żaden ze starannie wyselekcjonowanych i zweryfikowanych kandydatów nie stanowi dla niego poważnego zagrożenia.

Syryjskie ofiary ataków chemicznych doczekają się sprawiedliwości? Czytaj więcej >>>

Kandydaci muszą otrzymać poparcie co najmniej 35 członków parlamentu syryjskiego, w którym partia al-Asada, czyli partia Baas, posiada większość. Kandydaci musieli również mieszkać w Syrii nieprzerwanie przez ostatnie 10 lat. To uniemożliwiło start tym członkom syryjskiej opozycji, którzy przebywają poza granicami Syrii [4].

Syryjska opozycja skrytykowała wybory jeszcze przed zakończeniem głosowania, uznając je za farsę. Ich wyniki natychmiast negatywnie oceniły Stany Zjednoczone i Unia Europejska.  

Dlaczego zbrodniarz wojenny ciągle wygrywa? “To demokracja w naszym stylu” 

To już drugi raz, kiedy al-Asad wygrywa wybory podczas trwającej wojny domowej. Co ciekawe, w 2014 roku był jedynym kandydatem. Podobnie było także w 2007 roku. Ówczesny minister informacji skomentował to w następujących słowach: “To demokracja w naszym stylu” [5].

 W pierwszych wyborach w czasie wojny al-Asad uzyskał zawrotne 88,7% głosów. Wtedy jasne stało się, że syryjskie wybory w praktyce zaprojektowano tak, aby ugruntowywać władzę dyktatora. Tegoroczne wybory tylko to potwierdzają. Wygrywa ten, kto liczy głosy [6]. 

Wybory w 2014 roku zostały skrytykowane zarówno przez syryjską opozycję, jak i przez społeczność międzynarodową. Wskazywano na patologiczny system, który parodiuje demokrację oraz na fałszerstwa wyborcze.

 W mocy pozostaje również rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ, która w założeniu ma utorować drogę do wolnych i uczciwych wyborów w Syrii. Rezolucja 2254 została przyjęta w 2015 roku przy poparciu Ligi Arabskiej, Unii Europejskiej i Turcji. Wzywa reżim syryjski do ustanowienia tymczasowego organu zarządzającego, stworzenia nowej konstytucji i organizacji wyborów nadzorowanych przez ONZ [7].

 Wczorajsze zwycięstwo al-Asada zdaje się jednak jasnym komunikatem. Niezmiennie głos opozycji oraz społeczności międzynarodowej nie ma dla syryjskiego reżimu większego znaczenia. A plany rodziny al-Asadów pozostają ambitne. Mówi się, że następcą Baszszara będzie jego syn, Hafez [8]. 

Po co w takich warunkach organizować wybory? Jakie jest ich znaczenie?

Dla reżimu wybory są użytecznym narzędziem propagandowym. 

Reżim zawsze zmuszał ludzi do tego, aby udowodnić swoją lojalność. Maszerować w paradach, machać transparentami, tłumnie pojawiać się, by głosować… Dla nowego pokolenia to także szansa na stworzenie poczucia wspólnoty i narodu mówi Suhail al-Ghazi, syryjski badacz i pracownik Tahrir Institute for Middle East Policy [9].

Al-Ghazi wskazuje także na płaszczyznę międzynarodową.

 Wybory zostaną wykorzystane zarówno przez reżim, jak i przez Rosję, aby pokazać, że wygrali. Będą twierdzić, że Syria jest bezpieczna, więc uchodźcy mogą wrócić. Wybory są również czynnikiem rehabilitacji reżimu w wśród państw arabskich, a być może w Lidze Państw Arabskich [10].

Syryjczycy zapłacą reżimowi za powrót do kraju? Dowiedz się więcej >>>

 Po raz kolejny pojawia się także element wizerunkowy.

 Te wybory są skierowane do Zachodu, przyjmując wzór wyborów w stylu zachodnim w taki czy inny sposób, aby dać przesłanie „Jestem taki jak wy” powiedział Maan Abdul Salam, który kieruje syryjskim think tankiem ETANA [11].

Przypomnijmy, że z pomocą Rosji i Iranu syryjskie siły rządowe odzyskały większość terytorium zajętego przez organizacje terrorystyczne i siły opozycji, a al-Asad poszukuje obecnie zagranicznych inwestycji w celu odbudowy zniszczonego wojną kraju [12]. W jego interesie leży zatem forsowanie wizji Syrii jako kraju stabilnego wewnętrznie i bezpiecznego. Winą za niebezpieczeństwo reżim obarcza organizacje terrorystyczne oraz opozycjonistów, których również nazywa terrorystami. 

Grupy związane z Al-Kaidą i tzw. Państwem Islamskim kontrolowały w minionych latach duże połacie terytorium Syrii. Daesh zostało praktycznie wypędzona z Rakki w 2017 roku, ale część dżihadystów pozostała. Z kolei grupy terrorystyczne powiązane z Al-Kaidą rządzą częściami prowincji Idlib [13]. Pomimo niewielkiego wpływu, al-Asad nie przestanie obwiniać organizacji terrorystycznych za fatalną sytuację humanitarną w Syrii. Przyznanie się reżimu do zniszczenia kraju oznaczałoby strzał w stopę. 

Syria – terytoria oznaczone na czerwono pozostają pod kontrolą rządu Baszszara al-Asada. Fot. Screenshot z Map of Syrian Civil War – syria.liveuamap.com.

Czy coś może się zmienić?

Sytuacja wewnętrzna w Syrii pozostaje niesamowicie trudna. Spadek wartości funta syryjskiego na początku 2020 roku zadecydował o tym, że ​​około 90% ludzi żyjących na obszarach kontrolowanych przez reżim żyje obecnie w głębokim ubóstwie. ONZ szacuje, że 12,4 miliona Syryjczyków prawie 60% populacji nie ma dostępu do żywności.

Wyżywienie rodziny przez miesiąc podstawowymi produktami, takimi jak chleb i soczewica, znacznie przekracza średnią pensję. W kraju cały czas funkcjonuje tajna policja, dochodzi do przymusowych zaginięć i zapadają bezprocesowe wyroki. Wielu Syryjczyków znalazło się w kryzysie bezdomności [14].

 Wbrew temu, co sądzi sam al-Asad oraz rządy niektórych europejskich państw, Syria nie jest, i w najbliższej przyszłości nie będzie, krajem bezpiecznym. Powstaje zatem pytanie przez jak długi czas taki stan rzeczy może działać na korzyść reżimu? 

Przeciwnicy al-Asada nie tracą jednak nadziei.

 Przez Syrię przeszło wiele cywilizacji, najeźdźców i kolonizatorów. Ale dziś to tylko pozostałości po przeszłości i miejscach historycznych. Reżim nie jest po to, by rządzić, tylko po to, by kraść środki do życia własnym obywatelom. Dlatego, podobnie jak inne, to nie potrwa długo. Nie może utrzymać się wiecznie mówi Said Eido, którego brat w 2013 roku został aresztowany przez reżim. Brat do dziś nie wrócił [15]. 

Anna Słania – ekspertka ds. bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego, publicystka. Zainteresowana zagadnieniami współczesnych konfliktów zbrojnych, terroryzmu oraz humanitaryzmu w stosunkach międzynarodowych. Pracuje w nurcie dziennikarstwa pokoju. Możesz śledzić Annę w mediach społecznościowych: na Instagramie: @annaslania oraz na Facebooku: anna.slania4. Pracowała w Salam Lab do grudnia 2021 roku.

Źródła

[1] Deutsche Welle, Syria election results: Bashar Assad wins 4th term

[2, 11] Reuters, Sulaiman Al-khalidi, Syria’s election holds few surprises after years of war,  

[3, 9, 10, 15] The Guardian, Bethan McKernan, Civil war, ruin, raging poverty… but Assad is guaranteed to win Syria’s fake election

[4, 7, 12] Al-Monitor, Syria’s presidential elections, explained

[5] The Guardian, Ian Black, Democracy Damascus style: Assad the only choice in referendum

[6] BBC, Syria to hold election in May after years of war

[8] Atalayar, Alba Sanz, Syrian elections: Bashar al-Assad’s illegitimacy and pervasiveness,

[13] Syria Live Map,

[14] The Guardian, Emma Graham-Harrison, Revealed: devastation that awaits Syrians facing expulsion by Denmark

Na zdjęciu tytułowym Syryjczycy podczas głosowania w wyborach prezydenckich w 2014 roku pod ambasadą w Teheranie. Fot. Foad Ashtari via Commons Wikipedia.

#



Najnowsze publikacje