Wyjść poza „Wschód” i „Zachód”


Krzysztof Traba, doktorant arabistyki, o islamie, uchodźstwie i wyobrażonym Wschodzie

Być „ze Wschodu”

„Jestem doktorantem arabistyki i islamistyki na UW. Choć początkowo wybór kierunku studiów nie był w 100% decyzją oczywistą, to z perspektywy czasu widzę, że ważna była dla mnie kwestia „inności”. Mieszkałem w jednym z krajów Zachodniej Europy. Miałem na wpół dobre i na wpół złe doświadczenia. Odczuwałem, że jestem „ze Wschodu”: w drobnych codziennych sytuacjach, nawet w życzliwych gestach. Miałem wrażenie, że ludzie postrzegają kraj, z którego pochodzę, przez pryzmat stereotypów. Wydaje mi się, że kiedy rozpoczynałem moje studia w 2010 roku, tuż przed tzw. Arabską Wiosną, decydująca była dla mnie chęć skonfrontowania różnych mitów o tzw. „Wschodach”, tym bliższym i tym dalszym, wyobrażonym i rzeczywistym. 

Do tej pory w nauce i publicystyce często dzieli się myśl arabską i muzułmańską według przeciwstawnych kategorii: Wschód/Zachód, fundamentalizm/sekularyzm, nowoczesność/tradycja, feminizm/brak równouprawnienia kobiet. Dzieje się tak pomimo wielu dekad krytycznej działalności badaczek i badaczy tzw. Bliskiego Wschodu – zarówno tych z krajów arabskich, jak i z Zachodu – która podważała i podważa jednoznaczne podziały na sekularną nowoczesność i religijny tradycjonalizm. Jako badacz, zależy mi na tym, żeby unikać myślenia w kategoriach analogii lub różnic, jak to trafnie określiła tłumaczka literatury arabskiej, Agnieszka Piotrowska.

Rola kobiet

„Kobiety w arabskim społeczeństwie były aktywne i obecne i to właśnie nasze współczesne odczytania umniejszają siłę ich oddziaływania” – tak pisała Jean Said Makdisi, palestyńska akademiczka i pisarka, siostra słynnego Edwarda Saida. Można z tego wyodrębnić dwie tezy: po pierwsze, wbrew rozpowszechnionym opiniom, rola kobiet w kształtowaniu współczesnego arabskiego społeczeństwa (a także w procesie tworzenia nowoczesnej koncepcji narodu) była aktywna i istotna; po drugie, to współczesne interpretacje arabskiej nowoczesności i pomijanie w nich roli kobiet przyczynia się do stopniowego lekceważenia ich wkładu w sferę polityki, religii i kultury. 

Tę drugą część można rozumieć jako ważną przesłankę dla badaczek i badaczy oraz wszystkich zainteresowanych tzw. Bliskim Wschodem. To, skąd czerpiemy informacje, co czytamy, ma znaczenie; jeśli wybieramy i preferujemy narracje o arabskiej historii nieuwzględniające roli kobiet, jednocześnie je umacniamy. Z tego powodu między innymi piszę doktorat na temat komentarzy do Koranu pisanych przez kobiety w Egipcie w XX wieku. I jest to dla mnie rodzaj wyzwania, ponieważ w życiu i twórczości obu bohaterek mojego doktoratu, 'Aiszy 'Abd ar-Rahman i Zajnab al-Ghazali, to, co potocznie moglibyśmy określić jako nowoczesne lub feministyczne, mieszało się z bardzo konserwatywnymi poglądami, uniemożliwiając proste zaszufladkowanie ich myśli.

Z jednej strony obie myślicielki odżegnywały się od feminizmu; z drugiej jednak, przełamywały normy i tradycje poprzez wchodzenie w tradycyjnie męską przestrzeń działalności religijnej i intelektualnej oraz legitymizując językiem religii własną autonomię i niezależność od mężczyzn w różnych sferach życia.

Krzywdzące binarności

Trudną kwestią jest też fakt, że proces dekolonizacji w tamtej części świata jest mocno uwikłany w dyskurs europejski. Nestorka historii gender i historii kobiet na tzw. Bliskim Wschodzie, Leila Ahmed, określiła rodzaj rozumowania inspirowanego kolonialnymi wpływami mianem internalizacji kolonializmu, czyli przyjmowania za własne poglądów kolonizatora; uznawania wszystkiego, co europejskie za automatycznie lepsze, a tego co lokalne czy arabskie za wymagające co najmniej reformy i zmiany. Ahmad wskazała, że taka postawa jeszcze bardziej komplikowała działalność kobiet w krajach arabskich. Kobiety zajmujące się działalnością intelektualną musiały mierzyć się tym samym z szeregiem wyzwań i wbrew pozorom te wyzwania nie były związane z tym, co nakazuje lub zakazuje islam.

Badania nad różnymi formami dyskryminacji, które zostały przeprowadzone w Niemczech, pokazały, że tam, gdzie żyje mniej obcokrajowców i otwarcie praktykujących muzułmanów i muzułmanek (czyli na terenach dawnej NRD), krzywdzące stereotypy wobec osób wyznających islam są częstsze. Ta hipoteza kontaktu (wskazująca na zależność między liczbą obcokrajowców a postawami islamofobicznymi) to tylko jedna z koncepcji, ale pamiętam jeszcze z pracy nad licencjatem na temat Ahmadijji, muzułmańskiego ruchu reformatorskiego i ich meczetu w Berlinie, że jego budowa stała się przyczyną konfliktów między mieszkańcami dzielnicy, organizacjami pozarządowymi, lokalnymi władzami.

Hipoteza kontaktu

Konflikt był na tyle duży, że na kanwie wydarzeń powstała m.in. sztuka teatralna. Z czasem jednak udało się przekształcić meczet w miejsce, które przestało budzić kontrowersje, a tamtejsza wspólnota muzułmańska organizowała tam różne wydarzenia otwarte także dla lokalnej społeczności. „Skręć koło meczetu w lewo” – taki komunikat już nikogo nie dziwił, meczet został zaakceptowany i stał się po prostu częścią dzielnicy.

Hipoteza kontaktu, choć raczej nie jest całościowym i wystarczającym wyjaśnieniem przyczyn antymuzułmańskiej retoryki, odpowiada sytuacji w Polsce, gdzie obecność muzułmanów i muzułmanek jest znikoma przy jednocześnie wysokim poziomie islamofobicznych postaw, np. w internecie. Natomiast w kontekście kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej powstaje bardzo specyficzna narracja. O osobach w drodze przekraczających granicę mówi się jako „pionkach w wojnie hybrydowej”, czasami nawet używając tego zwrotu z dobrymi intencjami. Dziennikarze, dziennikarki, politycy, polityczki i inne osoby współtworzące taką opowieść o ludziach poszukujących azylu mogą w ten sposób pozbawić je sprawczości, wyjątkowości ich przeżyć i historii, a także powagi wyboru jakiego dokonali(ły), decydując się na migrację. 

Granica polsko-białoruska

Prowadząc wywiady i pisząc teksty na temat przyczyn migracji i osobistych doświadczeń osób uchodźczych z tzw. Bliskiego Wschodu zależało mi na tym, aby uwzględnić właśnie tę jednostkowość i wyjątkowość przeżyć osób przechodzących przez polsko-białoruską granicę. Sam jednak nigdy na tej granicy nie byłem. To dla mnie ważne, by podkreślać tę informację, ponieważ na pograniczu działają odważne osoby, które niosą pomoc uchodźcom i uchodźczyniom, gdy system zawodzi.

Na arabskim YouTube’ie trafiłem na kanał uchodźcy z Iraku, który żyje dziś w Holandii. Mężczyzna tłumaczy osobom z ojczyzny i innych krajów arabskich w swoich filmach, z czym wiąże się migracja. W arabskich mediach społecznościowych dominują treści, w których koloryzuje się wyjazd do Europy. A ten Irakijczyk mówił wprost: nie idźcie szlakiem białoruskim, bo możecie umrzeć. Publikował też wywiady z osobami, które m.in. ten szlak pokonały i ze szczegółami opowiadają o swojej drodze, kontakcie ze służbami na granicy. Skontaktowałem się z nim, chciałem poznać jego perspektywę. W ramach działań sieci badawczej Badacze i Badaczki na Granicy przetłumaczyłem z moim kolegą jedną z rozmów Hajdara, twórcy kanału. To wywiad z młodym chłopakiem z Iraku, który przez Białoruś i Polskę dotarł do Niemiec.

Skąd Irakijczycy i Irakijki w Polsce?

To bardzo ważne, aby zrozumieć, dlaczego ci ludzie uciekają. W Iraku sytuacja jest krytyczna: przemoc i zagraniczne interwencje militarne (inwazja amerykańska w 2003 roku, regularne tureckie i irańskie ataki na iracki Kurdystan), długotrwałe konflikty zbrojne (prowadzone za Saddama Husajna wojny z Kuwejtem i Iranem, ofensywa tzw. Państwa Islamskiego), terroryzm, niewystarczający dostęp do czystej wody, pustynnienie i upadek rolnictwa spowodowane m.in. kryzysem klimatycznym, konflikty na tle etnicznym i religijnym – wszystkie te (napędzające się nawzajem) czynniki przyczyniają się do ciągłej niestabilności irackiego państwa. Chaos po upadku tamtejszego dyktatora otworzył drogę do tworzenia się bojówek będących do dzisiaj integralną częścią irackiej sceny politycznej. Do tego w kraju panuje ogromna korupcja; w ubiegłym roku media donosiły o 2,5 mld dolarów, które zostały zdefraudowane.

Rozmowa z Lubną al-Hamdani, Irakijką i lekarką mieszkającą w Polsce od wielu lat

Pomimo tak wielu zagrożeń, obywatele i obywatelki Iraku angażują się w pokojowe formy oporu, co jednak może skutkować różnymi formami represji ze strony aparatu państwa lub bojówek. W ciągu trzech miesięcy podczas protestów w 2019 roku zostało zabitych około 600 osób. To byli młodzi ludzie, którzy chcieli żyć w lepszym kraju, którzy chcieli realnych zmian. Przedstawiciele i przedstawicielki różnych wyznań i przynależności etnicznych próbowali stworzyć narodową wspólnotę. Wsparcie ze strony państw zachodnich okazało się też wysoce niewystarczające. Dodatkowo, gesty takie jak ten Jeanine Hennis-Plasschaert, wysłanniczki ONZ ds. Iraku, która napisała na Twitterze, że demonstracje wpłyną negatywnie na dostawy ropy naftowej, tylko pogłębiały poczucie niezrozumienia, złość i frustrację Irakijczyków.

Wyjść poza „Wschód” i „Zachód”

Rozpoznawanie uproszczeń i generalizacji na temat islamu, krajów arabskich lub na temat statusu społecznego kobiet jest stałym elementem pracy badawczej w dziedzinie arabistyki czy studiów nad tzw. Bliskim Wschodem. Jednocześnie, równie ważne wydaje mi się uwzględnienie kontekstów globalnych: ruchów migracyjnych (których częścią jest też kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej), reperkusji kolonialnych i postkolonialnych polityk, kapitalizmu produkującego globalne nierówności oraz skutków kryzysu klimatycznego. Mam nadzieję, że próba uwzględniania zarówno kulturowej i religijnej specyfiki oraz globalnego wymiaru przemian pozwoli na rozumienie kulturowej inności wychodzące poza binarne podziały na wyobrażony „Wschód” i „Zachód”.

Krzysztof Traba – ukończył studia magisterskie w Katedrze Arabistyki i Islamistyki UW (KAiI). Jego praca dyplomowa „Radykalny islam: studium wybranych aspektów myśli polityczno-religijnej Sayyida Quṭba” została opublikowana przez KAiI w 2020 r. Odbył półroczne stypendium naukowe w Kairze. Współpracował z inicjatywą Badacze i Badaczki na Granicy w tworzeniu Społecznego Archiwum Kryzysu Humanitarnego; teksty z tej współpracy publikowane były w OKO.press. Zainteresowania badawcze: historia intelektualna, współczesna myśl arabska i muzułmańska, postkolonializm.

***

Jako Salam Lab jesteśmy częścią wyjątkowego grantu i projektu edukacyjnego EMPATHY (Let’s Empower, Participate and Teach Each Other to Hype Empathy. Challenging discourse about Islam and Muslims in Poland), który zakłada kompleksowe i intersekcjonalne podejście do przeciwdziałania islamofobii w Polsce. Więcej na jego temat przeczytasz na naszej stronie salamlab.pl/empathy.

Projekt jest dofinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora_ki lub autorów i nie muszą odzwierciedlać tych zamieszczonych w przepisach Unii Europejskiej lub Komisji Europejskiej. Unia Europejska oraz organ udzielający wsparcia nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności.

#



Najnowsze publikacje