Kiedy przyjechał do Wielkiej Brytanii, nie mógł sobie pozwolić na jedzenie, przez co często jego jedynym posiłkiem w ciągu dnia był Snickers. Dziś Imad Alarnab jest właścicielem wyjątkowej restauracji na rogu tętniącej życiem Carnaby Street w londyńskiej dzielnicy Soho. Ale nowe brytyjskie prawo może sprawić, że tacy jak on nie zyskają swojej szansy na godne życie
Od Damaszku do Calais
Ta historia zaczyna się w Damaszku, gdzie Imad był znanym odnoszącym sukcesy szefem kuchni i restauratorem. Kuchnią zainteresował się, gdy był jeszcze dzieckiem. Od najmłodszych lat podpatrywał, jak jego mama i babcia łączą składniki, przygotowując tradycyjne syryjskie dania. Pasja do gotowania sprawiła, że stał się właścicielem trzech restauracji i kawiarnii, które cieszyły się popularnością i lojalnością klientów oraz klientek. Wystarczyło jednak tylko kilka dni u szczytu wojny, by miejsca, które budował latami, zostały doszczętnie zniszczone. „Wszystko, co posiadałem, zostało zbombardowane w ciągu sześciu dni w 2012 roku” – mówi Imad. „Straciliśmy wszystko, ale nadal uważałem się za szczęśliwego człowieka. Wielokrotnie musieliśmy przenosić się z miejsca na miejsce, ale miałem rodzinę, miałem żonę i trzy córki”.
Niekończąca się przemoc i walki w ojczyźnie zmusiły Imada do opuszczenia Syrii w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia dla siebie i swojej rodziny. Wyruszył sam w 2015 roku, planując sprowadzić później żonę i córki. W Libanie spędził kilka miesięcy w obozie dla uchodźców i uchodźczyń, gotując dla jego mieszkańców i mieszkanek oraz wolontariuszy i wolontariuszek. Kolejne trzy miesiące podróżował w ciężarówkach przemytników przemierzając aż siedem krajów Europy. W końcu trafił do Calais w północnej Francji, miasta położonego nad Kanałem La Manche w bliskiej odległości od wybrzeży Wielkiej Brytanii.
Jungle Camp
Nieformalny obóz, w którym się znalazł, owiany był złą sławą ze względu na ciągłe prześladowania i fatalne warunki. Nieistniejący już „Jungle Camp” – Obóz Dżungla – powstał na dawnym wysypisku śmieci i stał się domem dla tysięcy uchodźców i uchodźczyń. Przez 64 dni Imad spał na schodach kościoła w Calais. W ciągu dnia gotował dla uchodźców i uchodźczyń, czasami nawet dla 400 osób dziennie. Po nalocie policji Imadowi zabroniono prowadzenia prowizorycznej kuchni. Udało mu się jednak wsiąść do ciężarówki i przedostać do Wielkiej Brytanii.
Kiedy tam dotarł jesienią 2015 roku, w kieszeni miał 12 funtów. Suma wystarczyła na bilet autobusowy do Doncaster, gdzie mieszkała jego siostra. Tam Imad pracował myjąc i sprzedając samochody, dopóki nie znalazł sposobu, by znów gotować. Publikował zdjęcia swoich potraw w mediach społecznościowych, organizował małe spotkania kulinarne. W końcu, we współpracy z organizacją charytatywną dla uchodźców i uchodźczyń Choose Love, zaczął sprzedawać swój falafel. Dzięki polityce łączenia rodzin w 2016 roku do Imada dołączyły żona i córki. Rok później, za namową przyjaciela, postanowił rozpocząć zbiórkę crowdfundingową. 50 tys. funtów, które udało mu się zebrać, przeznaczył na otwarcie własnej restauracji Imad’s Syrian Kitchen.
Kuchnia z syryjskiego serca
„Chciałem stworzyć przestrzeń, w której ludzie będą mogli doświadczyć ciepła, gościnności i bogatych tradycji kulinarnych mojej ojczyzny” – opowiada Imad. W menu jego restauracji znajdują się tradycyjne syryjskie dania z elementami kuchni tureckiej, perskiej i libańskiej – m.in. shawarma z jagnięciny, szaszłyk taouk z kurczakiem, falafel i hummus. Wszystkie przyrządzane są ze świeżych i lokalnych składników. Jedną z najpopularniejszych pozycji w menu jest popisowe danie Imada, kebab Aleppo, zrobiony z jagnięciny, którą przez wiele godzin gotuje się z aromatycznymi przyprawami i podaje z szafranowym ryżem. Innym wyjątkowym daniem jest Saroja, nazwana tak na cześć dzielnicy w Damaszku. Składa się z panierowanych i pieczonych bakłażanów z pokruszoną fetą i halloumi, polanych sosem wiśniowym i melasą daktylową.
Odtwarzanie potraw przyrządzanych niegdyś przez jego matkę i babcię pozwoliło Imadowi zachować żywe wspomnienia o Syrii. „To coś więcej niż restauracja. To święto kultury syryjskiej i jedzenia, które ją definiuje. Wielu ludzi może nigdy w życiu nie zobaczyć Syrii, więc moim zadaniem jest pokazanie im kraju za pomocą przypraw, kolorów i smaków” – mówi.
#CookForUkraine
W lipcu 2023 r. ukaże się książka kucharska Imada „Imad’s Syrian Kitchen: Przepyszny kulinarny list miłosny z Damaszku do Londynu” [tłum. red.]. „Ta książka to list miłosny z mojego utraconego miasta, Damaszku, do świata – to przesłanie nadziei, że dobro może nadejść nawet w najciemniejszych czasach i przypomnienie, że jedzenie może nas zjednoczyć. Jestem bardzo podekscytowany tym, że mogę dzielić się pyszną kuchnią z mojej ojczyzny i świętować w restauracji w moim przybranym mieście, Londynie, razem ze wszystkimi, którzy nas tutaj odwiedzają”.
Starając się odwdzięczyć wspierającej go społeczności, Imad angażował się w wiele akcji dobroczynnych. Zbierał środki dla organizacji charytatywnych i współpracował z UNICEF-em, uświadamiając ludziom trudną sytuację osób ubiegających się o azyl na całym świecie. Z każdego rachunku w restauracji jeden funt przekazuje organizacji Choose Love, która wspiera osoby uchodźcze i przesiedleńców w całej Europie. Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę jeden funt z każdej transakcji przeznaczany jest także na program charytatywny #CookForUkraine. Aby zwiększyć świadomość na temat wydarzeń w Iranie i wesprzeć apele o wolność jego mieszkańców i mieszkanek, szef kuchni wziął także udział w inicjatywie #CookForIran, w ramach której dodał irańskie potrawy do swojego menu.
Biurokracja
Swoich pracowników i pracowniczki Imad zatrudnia za pośrednictwem Breaking Barriers, organizacji, która pomaga uchodźcom i uchodźczyniom znaleźć pracę. Złości go jednak polityka zabraniająca osobom ubiegającym się o azyl podejmowania zatrudnienia. „Wszyscy szukają personelu, ale nie możemy skorzystać z pomocy tych osób, ponieważ nie otrzymały jeszcze decyzji azylowych. Oczekiwanie na ich wydanie może trwać latami, wpływając na zdrowie psychiczne ludzi i ich relacje społeczne. To nie czyni nas lepszym społeczeństwem” – mówi. „Czy możesz wskazać branżę, w której nie pracują imigranci – restauracje, firmy energetyczne? Byłem zły z tego powodu podczas pandemii Covid. Mamy wiele osób z wykształceniem pielęgniarskim i medycznym siedzących w ośrodkach, które nie robią nic, podczas gdy mogłyby wspierać gospodarkę i system opieki zdrowotnej w Wielkiej Brytanii” – kontynuuje.
Jedną z najbardziej palących kwestii dla Imada jest wrogość wobec migrantów i migrantek, z którą, jak mówi, regularnie spotyka się na ulicach Wielkiej Brytanii. Postawy antyimigranckie są zresztą obecne także na szczeblu politycznym. 9 marca premier Rishi Sunak przedstawił projekt ustawy Illegal Migration Bill. Zgodnie z nowym prawem osoby, które przybędą do Wielkiej Brytanii bez wizy, nie będą miały prawa do ubiegania się o azyl w Zjednoczonym Królestwie i w ciągu 28 dni zostaną deportowane do kraju swojego pochodzenia albo do „bezpiecznego kraju trzeciego”. Nie będą mogły również nigdy w przyszłości ubiegać się o brytyjskie obywatelstwo.
Ta ustawa to „jawne łamanie międzynarodowego prawa”
Co do tego, że taka ustawa jest nielegalna, żadnych wątpliwości nie mają organizacje międzynarodowe. Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców (UNHCR) wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym nazwał ustawę „jawnym łamaniem międzynarodowego prawa, m.in. Konwencji Genewskiej”. „Większość osób uciekających przed wojną i prześladowaniami po prostu nie ma dostępu do wymaganych paszportów i wiz. Nie ma dla nich bezpiecznych i »legalnych« tras. Odmawianie im dostępu do azylu na tej podstawie podważa cel, dla którego Konwencja dotycząca uchodźców została ustanowiona. Konwencja wyraźnie uznaje, że uchodźcy mogą być zmuszeni do nielegalnego wjazdu do kraju azylu” – czytamy w oświadczeniu.
Ta ustawa jest skierowana przeciwko takim ludziom jak Imad. Jeśli brytyjski rząd przyjmie nowe przepisy, osoby uciekające przed wojną, ryzykujące trudną podróż własnym życiem, zostaną zaklasyfikowane jako „nielegalni migranci” i zamknięte w ośrodkach detencji, bez możliwości odwołania się w sądzie, a następnie deportowane. W Londynie nie powstanie już nowa Imad’s Syrian Kitchen. Ani książka kucharska kolejnego syryjskiego szefa kuchni.
Weronika Szczurko – studentka kulturoznawstwa międzynarodowego na UJ. Autorka kolaży łączących elementy graficzne i tekstowe (IG @slowailustrowane). Redaktorka Salam Lab.
Źródła: Middle East Eye, The Guardian, CBS Mornings, The Bookseller, OKO.Press, Gazeta Wyborcza, The Guardian.