Wraz z zespołem Salam Lab zapraszamy do wspólnej lektury powieści Elif Shafak „Czterdzieści zasad miłości”. Sięgnij po książkę i dołącz do naszej dyskusji! Przeczytaj trzy recenzje członkiń naszego zespołu i napisz nam, co Ty sądzisz o powieści, która niedawno ukazała się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. Zapraszamy do wspólnego czytania!
Powrót do sufizmu
Zacznę od wyznania. Kiedy na studiach arabistycznych rozmawialiśmy o sufizmie, przysypiałam schowana w kącie wykładowej sali. Dlatego sięgając po książkę, której głównym bohaterem miał być Dżalaladdin Rumi – suficki poeta i wielki popularyzator tego nurtu islamu – spodziewałam się spłaszczonej teologicznej rozprawy z romantycznymi wstawkami. Oraz regularnej drzemki co kilka stron. Tymczasem w trakcie lektury spotkały mnie dwa zaskoczenia.
Po pierwsze, Rumi nie był głównym bohaterem powieści Elif Shafak. Teolog i poeta ustąpił miejsca fascynującej postaci Szamsa z Tebrizu – wędrownego derwisza i kontrowersyjnego myśliciela. Sam Rumi po raz pierwszy na kartach powieści pojawił się dość późno i był stopniowo wprowadzany przez innych bohaterów. To świetnie zbudowało napięcie i pozwoliło ukradkiem przyjrzeć mu się z różnych perspektyw zanim na dobre zagościł w fabule. Ten zabieg Shafak zupełnie mnie kupił.
Po drugie, sztywne ramy uniwersyteckiego wykładu nie były w stanie zachęcić mnie do przyjrzenia się istocie sufizmu. Za to skutecznie i w o wiele bardziej wyrafinowany sposób zrobiła to niepozorna powieść tureckiej autorki w różowej oprawie. Elif Shafak wygrała z moimi uprzedzeniami 2:0.
Wielowymiarowe postaci kobiece
Wzięłam z sobą powieść Shafak na urlop i to była dobra decyzja. Bogactwo i różnorodność wątków nie pozwoliła się nudzić. Włączenie w kalejdoskop bohaterów osób z nizin społecznych XIII-wiecznej Konyi było odświeżające. Podobnie jak w „Bękarcie ze Stambułu” czy „10 minutach i 38 sekundach na tym dziwnym świecie”, Shafak dostarczyła mi podczas lektury także pełnokrwistych i wielowymiarowych postaci kobiecych, których szukam w każdej książce na przekór wiekom rozwoju literatury.
Jeśli miałabym powiedzieć, czego mi w tej książce brakowało, to – o dziwo – byłyby to przypisy. Po co komu przypisy w powieści? W nowym przekładzie „Czterdziestu zasad miłości” wydanym przez Wydawnictwo Poznańskie pojawia się sporo wyrazów związanych z teologią muzułmańską czy kulturą arabską. Dla czytelników i czytelniczek wchodzących w ten świat po raz pierwszy, te terminy mogą stanowić wyzwanie.
Cieszę się, że na moją półkę trafiła już trzecia z serii Wydawnictwa Poznańskiego pięknie wydana powieść Shafak. Po raz trzeci chylę czoła przed autorką okładki, Ulą Pągowską, i będę wyczekiwać czwartej do kolekcji.
Anna Wilczyńska, Salam Lab
„Czterdzieści zasad miłości”: powieść, którą pokochałam i znienawidziłam jednocześnie
Od dawna żadna powieść nie wywołała u mnie tylu sprzecznych emocji. Czasem bez pamięci zatracam się w fabule i nie mogłam oderwać się od losów bohaterów. A czasem po przeczytaniu kilku stron chciałam odłożyć powieść na najwyższą półkę i jak najszybciej zapomnieć o żenującym wątku. „Czterdzieści zasad miłości” to książka, którą pokochałam i znienawidziłam jednocześnie.
Pierwsze strony były dla mnie drogą przez mękę. Czytając o perypetiach Elli, czterdziestoletniej gospodyni domowej, zmęczonej swoim monotonnym i uporządkowanym życiem, robiło mi się niedobrze. Na szczęście Ella postanowiła uwolnić się z pułapki nieszczęśliwego małżeństwa, gdy w jej ręce trafiła tajemnicza powieść na temat Rumiego. Ten wątek już do końca momentami był niczym wyjęty z przewidywalnej powieści z działu „literatura kobieca”.
Ale domyślam się, że był to celowy zabieg autorki. Miał on spotęgować kontrast, gdy nagle w powieści pojawił się wątek drugi. Z mieszkania Elli Shafak przenosi nas wprost do XIII-wiecznych Bagdadu i Konyi. Średniowieczny Wschód w Czterdziestu zasadach miłości od początku oczarowuje i dla tej części zdecydowanie warto sięgnąć po książkę. Mistyczne, ale zbalansowane opisy Orientu zachwycają (tu wielkie brawa dla tłumaczki Ewy Elżbiety Nowakowskiej za nieprzesadzone oddanie tego klimatu).
„Czterdzieści zasad miłości”: religia i duchowość
Na szczęście obok przechodzącej kryzys wieku średniego Elli pojawiają się też inne postaci kobiece. Na szczególną uwagę zasługuje tu wątek Róży Pustyni – dziewczyny, która odnajduje w sobie siłę, by uciec z domu publicznego. Ciekawe są także losy Kimyi, wybitnej dziewczynki, którą Rumi zdecydował się przyjąć pod swój dach, by pomóc jej w edukacji.
Jednak dla mnie najważniejszą kwestią poruszoną przez Shafak były religia i duchowość. Autorka w pokazuje, że zazwyczaj mają one ze sobą niewiele wspólnego. „Religijni nadgorliwcy zamiast zatracić się w Bożej Miłości i prowadzić walkę z własnym ego, zwalczają innych ludzi, budząc kolejne fale strachu. Nic dziwnego, że patrząc na świat zaślepionymi lękiem oczyma, widzą mnóstwo rzeczy, których należy się obawiać ” – mówi Szams z Tebrizu, jeden z głównych bohaterów powieści. W czasach, gdy religii tak blisko do polityki, lektura „Czterdziestu zasad miłości”, przypomina, co tak naprawdę jest istotą wiary. I że wyuczone i schematyczne praktyki religijne są od niej dalekie.
Powieść Shafak, która przenosi nas do trzynastowiecznego świata islamu, jest nadzwyczaj aktualna. „Dwudziesty pierwszy wiek pod wieloma względami wcale tak bardzo nie różni się od trzynastego. Oba stulecia przejdą do historii jako epoki bezprecedensowych starć na tle religijnym, nieporozumień kulturowych, ogólnego poczucia niepewności oraz lęku przed Innym. W takich właśnie czasach potrzeba miłości jest większa niż kiedykolwiek” – czytamy w „Czterdziestu zasadach…”. Z tej perspektywy książka jest piękną i nieszablonową refleksją na temat miłości, nienawiści, egoizmu, inności i tolerancji.
Piszemy dla Ciebie, dzięki Tobie
W obliczu rosnącej migracji ludności spowodowanej zmianami klimatycznymi, konfliktami zbrojnymi i czystkami etnicznymi, zapewnienie dostępu do rzetelnych informacji jest teraz bardziej istotne niż kiedykolwiek wcześniej. Nasze dziennikarstwo w Salam Lab jest konstruktywne, inkluzywne i wolne od uprzedzeń. Dostarczamy różnorodne perspektywy, wykraczając poza główny nurt mediów, bez wpływu korporacji czy powiązań politycznych.
Jesteśmy całkowicie niezależną redakcją. Wasze wsparcie stanowi fundament naszej działalności. Każda wpłata pomaga nam kontynuować naszą misję dostarczania rzetelnych informacji. Dziękujemy za każdy wkład, który pomaga nam zachować niezależność.
Pomimo tego, że nie do końca polubiłam się z Ellą, „Czterdzieści zasad miłości” to książka warta przeczytania. Jest aktualna, zmuszająca do refleksji i potrzebna w XXI wieku. Shafak po raz kolejny mnie zachwyciła i myślę, że jeszcze nie raz to zrobi. To przyjemna lektura do poduszki czy na wakacje, ale też swego rodzaju lekcja. „Czterdzieści zasad miłości” to książka, która pozostaje w pamięci, w której każdy znajdzie coś dla siebie. W mojej głowie na pewno zostaną słowa Szamsa z Tebrizu: „Nie płyń z prądem, sam nim zostań”.
Julia Parkot, Salam Lab
Zasady do naśladowania zawsze, wszędzie i przez każdego
„Czterdzieści zasad miłości” Elif Shafak przypominało mi wchodzenie krętą ścieżką na szczyt góry. To, co na szczycie, można zobaczyć już na samym początku – tak samo książka zaraz na wstępie zdradza czytelnikowi zakończenie.
Jednak dotarcie na szczyt prowadzi pośród różnych ścieżek, a im wyżej, im bardziej zacieśnia się ścieżka, tym większe jest nasze zaangażowanie. I tak jak w zdobywaniu gór nie chodzi o wiedzę, co znajduje się na szczycie, tak samo w powieści Shafak to historie doprowadzające bohaterów do zakończenia są ważniejsze niż ono samo.
A historii jest wiele, z czego najważniejsza dotyczy wędrującego derwisza, Szamsa z Tebrizu i uczonego Rumiego, który w przyszłości stanie się słynnym na cały świat poetą.
Tego ostatniego poznajemy przede wszystkim z relacji innych osób: słuchających jego kazań wiernych, żony i synów, trędowatego czy poszukującej Boga prostytutki. Tak samo poznaje go Szams, który rozpoznaje w Rumim równego sobie towarzyszą, przyjaciela, partnera w dyskusji. To Szams przynosi Rumiemu zasady miłości, zgodnie z którymi żyje i razem z nimi wywraca życie uczonego, jego rodziny i uczniów do góry nogami.
W podobny sposób zmienia się życie innej bohaterki książki – Elli, która kilkaset lat po Rumim i Szamsie, w Nordhamton w Stanach, odkrywa historie tej dwójki niesamowitych ludzi. Czy kobieta, która wyszła za mąż dla stabilizacji, porzuciła karierę i zorganizowała sobie życie wokół dzieci i domu, może być szczęśliwa? Czy może kochać i czerpać prawdziwą radość z relacji z innymi?
Można się zastanawiać, czy historia niespełnionej gospodyni domowej jest potrzebna w magicznej i pełnej barwnych postaci powieści osadzonej w XIII-wiecznej Turcji. Wydaje mi się, że właśnie w taki sposób Shafak mogła przekazać czytelnikowi, że zasady miłości, które spisała, są żywe i warte naśladowania w każdym czasie, przez każdą osobę i w każdej sytuacji.
Julita Dudziak, Salam Lab
Anna Wilczyńska – arabistka, publicystka, aktywistka, założycielka Salam Lab. Zajmuje się islamem i działaniami na rzecz integracji cudzoziemców w Polsce. Współprowadzi Centrum Wielokulturowe w Krakowie.
Julia Parkot – studentka arabistyki. Zainteresowana w szczególności kwestią terroryzmu, uchodźców oraz szeroko pojętą kulturą islamu. Członkini zespołu Salam Lab. Śledź Julię na Instagramie: @msjvlia.
Julita Dudziak – absolwentka stosunków międzynarodowych i kulturoznawstwa dalekowschodniego na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Współpracowniczka SalamLab.pl