W Afganistanie to nie epidemia COVID-19 zamyka dziennikarzy w domach, ale morderstwa. Nowy raport Reporterów bez granic pokazuje, że w kraju ginie nie tylko wolność słowa. Wraz z nią giną ludzie.
Reporterzy bez granic (RFS, z francuskiego Reporters Sans Frontières) – międzynarodowa organizacja pozarządowa monitorująca wolność prasy na całym świecie – opublikowała swój coroczny raport 2021 World Press Freedom Index (pl. Globalny Indeks Wolności Prasy) [1]. Raport stawia Afganistan na 122 miejscu w rankingu 180 państw. Afganistan to jeden z krajów, w których dziennikarstwo jest całkowicie blokowane lub znacznie utrudnione.
Nadzieję przyćmiewa rozlew krwi
Inny raport, sporządzony przez organizację Afghan Journalist Safety Committee (AJSC, pl. Komitet Bezpieczeństwa Afgańskich Dziennikarzy), wskazuje na 132 zarejestrowane przypadki przemocy i gróźb wobec afgańskich dziennikarzy i dziennikarek. W 2020 roku na dziennikarzach w kraju dokonano siedmiu zabójstw [2]. A od stycznia tego roku – już co najmniej czterech.
W Afganistanie nie epidemia COVID-19 zamyka dziennikarzy w domach, ale morderstwa. Dziennikarka Fatima Roshanian ograniczyła wychodzenie na zewnątrz po tym, jak znalazła swoje nazwisko na trzech różnych listach krążących w afgańskich mediach społecznościowych [3]. Twierdziła, że należy do osób, które talibowie chcą zabić.
Talibowie powrócą do władzy w Afganistanie? Przeczytaj tekst naszej współpracowniczki, Jagody Grondeckiej >>>
Liczba gróźb i ataków na dziennikarzy i dziennikarki gwałtownie wzrosła w momencie rozpoczęcia rozmów między rządem afgańskim a talibami w sprawie porozumienia pokojowego. Talibowie chcą albo wygrać na polu bitwy, albo zmusić rząd afgański do kapitulacji. Rozpoczęte we wrześniu zeszłego roku negocjacje są coraz silniej zagłuszane przez ataki wymierzone w ludność cywilną. Dokonane zabójstwa określane są mianem targeted killings (pl. selektywna eliminacja) a ich celem są nie tylko dziennikarze, ale też prawnicy, lekarze czy obrońcy praw człowieka.
Nie znasz dnia ani godziny
Mursal Wahidi, Sadia Sadat i Shahnaz Raofi pracowały dla lokalnego radia i telewizji Enikass Radio and TV. Jak co dzień wracały z biura, kiedy zostały śmiertelnie postrzelone w dwóch osobnych atakach.
Z pracy do domu nie dotarł też były prezenter programów politycznych Tolo News TV, Yama Siawash. Miał wysiadać z auta, kiedy bomba ulokowana przy jego samochodzie zabiła nie tylko jego, ale też dwóch współpasażerów. Kilka dni później zagraniczne dzienniki opisały także śmierć dziennikarza Radio Free Europe/Radio Liberty, Elyasa Dayee.
Prezydent Afganistanu, Ashraf Ghani, miał nakazać dochodzenie w sprawie zabójstw. Powszechnie wiadomo jednak, że za ataki odpowiedzialne są grupy bojowników powiązane z talibami. Niemal za każdym razem, gdy Afghan Journalists Safety Committee składa prośbę o udostępnienie informacji dotyczących postępu w rzekomo prowadzonych śledztwach, spotyka się z odmową ze strony rządu. Brak dostępu do informacji tylko potęguje poczucie niepokoju w środowisku medialnym. I pozostawia przestępców bezkarnymi.
– Dziennikarze żyją tutaj w strachu. Każdy może być celem. Ja mogę być następny – mówił niezależny dziennikarz, Mohammad Saber Fahim [4].
Dziennikarze w Afganistanie zagrożeni. Przeczytaj tekst Jagody Grondeckiej >>>
Organizacje terrorystyczne współodpowiedzialne za ograniczanie wolności słowa w kraju nie mają żadnych skrupułów. Nierzadko zaczynają swoje działania od gróźb i szantaży. Ci, którym praca reporterów jest nie na rękę, wiedzą o swojej ofierze wszystko. Śledzą ją w pracy i w domu. Obserwują każdy krok. Wykorzystując wszelkie posiadane informacje są w stanie wyegzekwować rezygnację dziennikarza z napisania publikacji, a czasem jego całkowite odejście od zawodu. Kiedy zastraszanie i przemoc nie przynoszą oczekiwanych efektów, dokonuje się najczarniejszy scenariusz. Wtedy świat obiega informacja o kolejnej zbrodni.
Każdy pretekst jest dobry
Jak powiedziała Jagoda Grondecka, korespondentka zagraniczna pracująca w Kabulu, problemem często jest to, jakim tematem zajmuje się dany reporter.
– Na przykład w prowincji Helmand na groźby narażeni są dziennikarze, którzy zajmują się opisywaniem kryzysów militarnych, tego jak wyglądają potyczki talibów z lokalną władzą i z siłami rządowymi – mówiła dziennikarka.
Ponadto istotna może się okazać kwestia płci. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, kobiety są w zdecydowanie gorszej sytuacji niż mężczyźni. Płeć stanowi wystarczający powód wykluczenia ze środowiska.
Za źródło takiego stanu rzeczy uznaje się kwestie wyznaniowe. Według religijnych radykałów kobiety nie powinny zajmować się zawodem, który naraża je na kontakt z innymi mężczyznami i rozmowę z nieznajomymi. Jest jeszcze gorzej, gdy kobieta zdecyduje się pokazać niespokrewnionemu rozmówcy (lub w dowolnym medium publicznym) swoją twarz. Niepokój wzbudza także użyczanie kobiecego głosu w radiu czy dubbingu.
Afganki ośmieliły się wejść w przestrzeń medialną kraju w 2001 roku. Wtedy miała miejsce inwazja Stanów Zjednoczonych na kraj, która pozbawiła talibów władzy oraz zmieniła rzekomo pochodzące z Koranu prawo zabraniające kobietom wykonywania zawodu.
Szlaki informacyjne
Z obserwacji Jagody Grondeckiej wynika, że prasa papierowa w Afganistanie niemal nie istnieje. Widok mieszkańca Kabulu z gazetą w ręce mógłby co najmniej zaskoczyć.
– Normalna prasa działa może w dwóch księgarniach. To nie jest środek komunikacji, bo gazety nikt tutaj nie czyta – komentowała reporterka. – Afgańczycy jednak bardzo intensywnie używają wszelkiego rodzaju komunikatorów jak WhatsApp czy Telegram. Tam znajdują się duże grupy czy kanały, które wymieniają się informacjami na temat tego, co się dzieje w kraju i to najlepszy sposób żeby być na bieżąco – dodała.
Oczywiście jeśli możliwy jest dostęp do internetu. Obserwując profil Grondeckiej na Instagramie (@grondecka) można łatwo zauważyć, że przerwy w dostawie prądu to dla Afgańczyków codzienność.
W pozostałych częściach kraju sprawa wydaje się nieco bardziej skomplikowana. O ile w stolicy kontakt lokalnego dziennikarza z korespondentem jest możliwy, o tyle w innych regionach niekoniecznie. Jak wspominała Jagoda Grondecka, do wielu prowincji po prostu nie da się pojechać. Żeby dostać się do obszaru kontrolowanego przez talibów, należy uzyskać ich wyraźną zgodę.
Dlatego wszystkie informacje z izolowanych regionów zawdzięczamy pracy lokalnych dziennikarzy. To oni kontaktują się z tymi w Kabulu i dopiero ci drudzy mogą dotrzeć do mediów zagranicznych. Stąd też – jak mówiła Grondecka – to właśnie oni są bardziej narażeni na przemoc ze strony bojowników.
Kluczowe znaczenie
Organizacje z całego świata zwracają uwagę na sytuację dziennikarzy i dziennikarek w Afganistanie. Human Rights Watch podkreśla palącą potrzebę poprawy ich bezpieczeństwa w kraju. Tegoroczny raport sporządzony przez ONZ otwierają słowa Deborah Lyons – specjalnej przedstawicielki Sekretarza Generalnego ONZ w Afganistanie:
– Głosy obrońców praw człowieka i mediów mają kluczowe znaczenie dla każdego otwartego i przyzwoitego społeczeństwa. W czasach, gdy dialog i zakończenie konfliktu poprzez rozmowy i polityczne porozumienie powinny być w centrum uwagi, głosy praw człowieka i mediów muszą być słyszane bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, a zamiast tego są uciszane – [5] pisała Lyons.
Coroczna ocena w zakresie wolności prasy pokazuje, że współczesne dziennikarstwo to ”szczepionka przeciw dezinformacji”. Bez dziennikarzy i obrońców praw człowieka sprawy publiczne przestają nimi być.
Media są środkiem komunikacji, a ich siła i wpływ na społeczeństwo są niepodważalne. Mogą przyjąć pozycję inicjatora zmian, aktywizować i kształtować ruchy obywatelskie.
Zamach na dziennikarzy to zamach na wolność mediów i wolność słowa. Zamach, który odbiera społeczeństwu prawo głosu, a tym samym uczestnictwo w pokojowym dialogu.
Nicole Czaplińska – Studentka filologii romańskiej, zainteresowana szeroko pojętą kulturą i sztuką Francji oraz krajów arabskich. Członkini zespołu Salam Lab.
Źródła
[1] Reporterzy bez granic, raport Globalny Indeks Wolności Prasy z 2021 roku, 2021 World Press Freedom Index,
[2] Afghan Journalists Safety Committee, 2020 Annual Report,
[3] NPR, Diaa Hadid, Amid A Wave Of Targeted Killings In Afghanistan, She’s No. 11 On A Murder List,
[4] Al Jazeera, Shereena Qazi, ‘Alarming pattern’: Second Afghan journalist killed in a week,
[5] UN Assistance Mission in Afghanistan, Special Report: Killing of Human Right Defenders, Journalists and Media Workers, 2018-2021.
Zdjęcie tytułowe: dziennikarka z Majmany w Afganistanie podczas przeprowadzania wywiadu. Fot. knottlesie via flickr.com.