Przejdź do treści

Zapomniane oblicze kraju faraonów: bezdomne zwierzęta

W zaciszu skrawka zieleni w dzielnicy Zamalek, trójka rudych kociąt wtula się w siebie, znajdując schronienie w doniczce. Choć żyją wśród zachodnich kawiarni i ambasad, często pozostają niezauważone przez mieszkańców i mieszkanki tej części miasta. Az-Zamalik, Kair, listopad 2024. Zuzanna Kowalczyk

trójka rudych kotków wtulona w siebie leży w doniczce, wśród roślinności

Liczba bezdomnych kotów w Egipcie niemal dorównuje liczbie jego mieszkańców i mieszkanek. Dlaczego tak się dzieje?

Turyści z całego świata przyjeżdżają do Egiptu, by poczuć klimat minionych epok i zachwycać się jedną z najstarszych cywilizacji w dziejach. Wśród największych atrakcji niezmiennie króluje piramida Cheopsa – jedyny z siedmiu cudów starożytnego świata, który przetrwał do dziś. Wystarczy jednak zboczyć z utartego szlaku, by zobaczyć zupełnie inny obraz kraju – taki, który często umyka uwadze zwiedzających. Na ulicach Kairu, Aleksandrii czy Luksoru codziennością jest obecność bezdomnych zwierząt – głównie kotów i psów, które stały się równie charakterystycznym elementem egipskiego krajobrazu, co wielbłądy. 

Lokalne psy nazywane potocznie „baladi dogs” (od arabskiego słowa „baladi”, czyli „lokalny”), są obecne wszędzie – wylegują się na chodnikach, błąkają się między samochodami w poszukiwaniu cienia lub czegoś do zjedzenia. Według danych Egipskiej Federacji ds. Dobrostanu Zwierząt, w kraju żyje około 100 milionów bezdomnych kotów i 15 milionów bezdomnych psów. Są to dane, które mogą budzić zdziwienie – szczególnie w porównaniu z szacunkami Banku Światowego, według których populacja Egiptu w 2023 roku wynosiła około 114 milionów ludzi. Mówiąc prościej – liczba bezdomnych kotów w Egipcie niemal dorównuje liczbie jego mieszkańców. Dlaczego tak jest?

Pośród zgiełku i pyłu kairskich ulic dwa kocięta tulą się do siebie, szukając ciepła w chłodzie poranka. Dla bezdomnych zwierząt to właśnie bliskość rodzeństwa bywa jedynym schronieniem, jakie mają. W pobliżu koptyjskiego kościoła Abu Sifin, Imbaba, Kair, grudzień 2024. Fot. Filip Gajewski

Koty i psy w starożytnym Egipcie

Zwierzęta odgrywały niezwykle ważną rolę w życiu starożytnych Egipcjan i Egipcjanek, zarówno w codziennym życiu, jak i w sferze religijnej. Szczególne miejsce w ich sercach zajmowały koty – uważano je za święte stworzenia, które nie tylko przynosiły szczęście, ale także chroniły domostwa przed złymi duchami. Wierzono również, że koty pełniły rolę pośredników między światem ludzi a światem bogów, co dodatkowo umacniało ich wysoką pozycję w ówczesnym społeczeństwie. 

Ich rola była tak istotna, że śmierć kota bywała dla właścicieli i właścicielek równie bolesna, jak odejście bliskiego człowieka. Wyrazem tego były praktyki pogrzebowe – koty mumifikowano i składano w grobowcach razem z ludźmi, z nadzieją na wspólne życie w zaświatach. Żałobę po ukochanym pupilu wyrażano w symboliczny sposób, na przykład poprzez golenie brwi na znak straty. Wysoki status tych zwierząt w egipskim społeczeństwie wzmacniała obecność kocich bóstw w panteonie. Najważniejszą z nich była Bastet – bogini ogniska domowego, miłości i płodności, przedstawiana jako kobieta z głową kota. Obok niej czczono także inne boginie o kocich cechach, jak waleczna Sekhmet z głową lwa czy mniej znane Mafdet i Mut. Wszystkie one symbolizowały dwoistość kociej natury – łagodność i opiekuńczość z jednej strony, dzikość i siłę z drugiej. Kult kota był w starożytnym Egipcie tak silny, że nawet przypadkowe zabicie tego zwierzęcia mogło skutkować surową karą, z karą śmierci włącznie. W wielu domach koty otaczano czcią i troską – karmiono je wykwintnymi potrawami z królewskich stołów, a niektóre nosiły biżuterię wykonaną z drogocennych kruszców.

Pośród murów XIII-wiecznej twierdzy Shali samotny pies zdaje się pełnić rolę nieformalnego przewodnika. Choć nie nosi identyfikatora, zna każdy zakamarek tej zapomnianej warowni. Jego obecność przypomina, że życie – to codzienne, zwyczajne – toczy się także w cieniu dawnych cywilizacji. Forteca Shali, Siwa, Egipt, listopad 2024. Fot. Filip Gajewski

Choć psy nie cieszyły się aż tak silnym kultem religijnym, również były cenione w życiu codziennym Egipcjan. Towarzyszyły ludziom w życiu codziennym czy podczas polowań, pełniąc funkcje stróżów, a także wiernych przyjaciół. Ich znaczenie potwierdzają liczne przedstawienia na ówczesnych reliefach i malowidłach ściennych. Jednym z bardziej znanych przykładów jest fresk z grobowca Ramzesa I w Dolinie Królów, ukazujący boga Anubisa – opiekuna zmarłych w życiu pozagrobowym – jako postać z głową psa, stojącą u boku faraona i boga Horusa. Równie sugestywne są sceny z grobowca Tutanchamona, na których młody władca poluje w towarzystwie swojego psa. 

Interesującą kwestią jest pochodzenie psów „baladi”, które wciąż stanowi przedmiot sporów wśród naukowców. Niektórzy badacze i badaczki uważają je za mieszańce współczesnych ras, takich jak saluki, pies faraona czy pies kananejski. Inni natomiast twierdzą, że psy te stanowią odrębną, rodzimą rasę, bezpośrednio wywodzącą się od psów czczonych w starożytnym Egipcie. Tę drugą teorię wzmacnia historia Amal – suczki rasy baladi, uratowanej przez rodzinę ze Stanów Zjednoczonych. Jej nowi opiekunowie postanowili przeprowadzić test DNA, korzystając z usług firmy Embark, współpracującej z College of Veterinary Medicine Uniwersytetu Cornella. Wyniki badania okazały się zaskakujące – linia genetyczna Amal sięga aż 15 tysięcy lat wstecz. Analiza tym samym ujawniła, że Amal należy do rzadkiej grupy rodzimych psów pierwotnych, a jej materiał genetyczny okazał się starszy niż DNA jakiejkolwiek współczesnej, oficjalnie uznanej rasy.

Strach i trucizna

W ostatnich dekadach sytuacja bezdomnych psów i kotów w Egipcie znacznie się pogorszyła. Ich negatywna reputacja ma wiele przyczyn – od niechęci spowodowanej szybko rosnącą, często niekontrolowaną populacją, po obawy przed wścieklizną. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia średnio 60 osób rocznie umiera w Egipcie z jej powodu, najczęściej na skutek ugryzienia przez psa. Według aktywistów i aktywistek na rzecz praw zwierząt, jedną z częstych praktyk stosowanych przez Urząd ds. Weterynarii w celu ograniczenia populacji bezdomnych zwierząt jest regularne dodawanie trucizny do ich pożywienia. Sytuację pogarszają również głęboko zakorzenione przekonania religijne – wielu ludzi wciąż uważa psy za istoty nieczyste. W odpowiedzi na te uprzedzenia, Dar al-Ifta – egipska rada doradcza ds. religijnych – wydała fatwę (opinię lub orzeczenie prawne wydawane przez muzułmańskiego uczonego, muftiego, na temat określonej kwestii religijnej, prawnej lub moralnej), która wyraźnie stwierdza, że psy są czyste, a prawo islamu zakazuje zabijania zwierząt. Zgodnie z egipskim kodeksem karnym, za zabicie lub otrucie udomowionego zwierzęcia grozi do sześciu miesięcy więzienia lub grzywna – wynosząca… około cztery dolary. 

Nawet w tak trudnych warunkach pojawiają się jednak inicjatywy, które próbują zmienić sytuację zwierząt na lepsze.

Na dachu starego, zakurzonego samochodu dwa bezdomne psy dzielą ze sobą cichą, ulotną chwilę — ich spojrzenia mówią więcej niż słowa. W starszych dzielnicach miasta taki widok nikogo już nie dziwi – siedzące lub leżące na samochodach psy stały się częścią codziennego krajobrazu. Wśród zgiełku metropolii to ich chwilowe schronienie i punkt obserwacyjny w jednym. El Sakkakini, Kair, grudzień 2024. Fot. Filip Gajewski

Pierwszą organizacją w Egipcie zajmującą się dobrostanem zwierząt była S.P.A.R.E. (Society for Protection of Animal Rights in Egypt), założona w 2001 roku przez Aminę Abaza i Dinę Zulfikar. Organizacja nie tylko prowadzi schroniska i organizuje adopcje, ale także edukuje społeczeństwo w zakresie praw zwierząt. Podobną misję realizuje ESMA (Egyptian Society for Mercy to Animals), założona w 2007 roku przez Monę Chalil i jej przyjaciółki. Impulsem do działania była tragedia – zastrzelenie ciężarnej suczki. To zdarzenie skłoniło grupę kobiet do przekształcenia spontanicznej pomocy w zorganizowaną działalność.  Początki były jednak skromne – pierwsze koty trafiały do prywatnego mieszkania Chalil w zachodnim Kairze. W ciągu pierwszego miesiąca opieką objęto 45 zwierząt, które po raz pierwszy od dawna otrzymały nie tylko jedzenie i pomoc medyczną, ale również odrobinę czułości. „To było doświadczenie, które zmieniło moje spojrzenie na uliczne koty i skłoniło mnie do zastanowienia się, kto naprawdę o nie dba – a nie tylko kto je karmi” – przyznaje Chalil w rozmowie z Ahram Online. 

Rzeczywistość jednak pozostaje brutalna. Jak zauważa Chalil, w Egipcie wciąż brakuje przepisów chroniących dobrostan zwierząt, co sprawia, że ludzie mogą bezkarnie truć koty i psy, często kierując się jedynie strachem. Tego rodzaju lęk wynika m.in. z błędnego ich postrzegania – uliczne koty uchodzą za agresywne, choć w rzeczywistości ich ostrożność to reakcja obronna na powtarzające się akty przemocy ze strony człowieka.

To właśnie strach i niski poziom edukacji sprawiają, że schroniska, takie jak ESMA, muszą funkcjonować na obrzeżach miast. – „W centrum Kairu ludzie składaliby skargi i schronisko musiałoby się wynieść” – tłumaczy Chalil. Jak dodaje, nawet zarejestrowane organizacje  regularnie borykają się z problemami finansowymi, a te działające nieformalnie w ogóle nie mogą prowadzić zbiórek.

Miłość

Od 2020 roku liczba porzucanych zwierząt, zwłaszcza kotów, znacząco wzrosła. Początkowo było to związane z pandemią COVID-19 i towarzyszącym jej lękom, podsycanym błędnym przekonaniem, że bezpańskie zwierzęta mogą przenosić wirusa. Kolejnym ciosem była narastająca inflacja. Gwałtowny wzrost cen karmy i leków weterynaryjnych sprawił, że wielu właścicieli i właścicielek przestało być w stanie zapewnić swoim pupilom podstawową opiekę. 

W cieniu prowizorycznego schronienia, zbudowanego z drewnianych skrzynek i folii, suczka karmi swoje młode na jednej z ulic w kairskiej dzielnicy Heliopolis. Choć warunki są dalekie od godnych, to właśnie w starszych dzielnicach bezdomne zwierzęta mają większe szanse na przetrwanie – dzięki łatwiejszemu dostępowi do resztek jedzenia ze śmieci. W zamkniętych osiedlach (tak zwanych „gated communities”) nowoczesnego Kairu, gdzie odpady trafiają bezpośrednio do pojemników i są regularnie wywożone, taka możliwość często nie istnieje. Heliopolis, Kair, grudzień 2024. Fot. Filip Gajewski

„To trwa już od dłuższego czasu – wszystko zaczęło się od pierwszej dewaluacji funta egipskiego w 2016 roku i od tamtej pory sytuacja stale się pogarsza” – wyjaśnia w rozmowie z Ahram Online Mohamed Talaat, weterynarz. „Ostatnie dwa lata były prawdziwym koszmarem. Odbierałem telefony od klientów, którzy prosili o pomoc w znalezieniu przyzwoitego schronienia dla swoich kotów i psów, bo nie byli już w stanie ich utrzymać. Niektórzy, nie widząc innego wyjścia, po prostu wypuszczali zwierzęta na ulicę i zostawiali je same sobie” – dodaje. 

W ostatnich latach w Egipcie rośnie jednak liczba osób i organizacji, które z pełnym zaangażowaniem działają na rzecz poprawy losu bezdomnych zwierząt. Jedną z nich jest Gamal, aktywistka związana z organizacją My New Life Rescue, założoną w 2023 roku. Aby zapewnić im godne warunki, Gamal prowadzi działania w mediach społecznościowych – głównie na Instagramie – poszukując sponsorów gotowych pokryć miesięczne koszty opieki. Utrzymanie jednego psa to wydatek rzędu 1 500–2 000 funtów egipskich, czyli około 30–40 dolarów. Obecnie 20 z 74 psów przebywających w ośrodku ma już swoich sponsorów – wszyscy to Egipcjanie. Choć jak dotąd nie udało się znaleźć odpowiedzialnych domów dla żadnego psa baladi, Gamal z nadzieją obserwuje rosnące zainteresowanie. – „W ostatnim czasie nasza kultura się zmienia. Coraz więcej osób adoptuje psy baladi, a świadomość ich pozytywnych cech znacznie wzrosła” – mówi. 

Adopcja może przybierać różne formy. Tradycyjna polega na przygarnięciu psa do domu. Coraz popularniejsza staje się jednak adopcja na odległość – finansowe wspieranie konkretnego zwierzęcia, które nadal przebywa w schronisku. Taka forma pomocy daje szansę zwierzętom na leczenie, karmę i opiekę bez konieczności zmiany miejsca pobytu. W działania te coraz częściej angażują się także Egipcjanie i Egipcjanki mieszkający za granicą, którzy wspierają schroniska finansowo lub organizują adopcje międzynarodowe. My New Life Rescue, podobnie jak inne organizacje non-profit, zachęca do adopcji psów baladi, podkreślając ich inteligencję, lojalność i łagodne usposobienie. Właśnie taki pies odmienił życie Omara Hamakiego, mieszkańca Kairu. „Obdarzyła mnie miłością, o jakiej nawet nie marzyłem” – mówi dziś o bezdomnej suczce o imieniu Diwa, którą początkowo dokarmiał, a z czasem przygarnął na stałe. 

Obok inicjatyw adopcyjnych coraz większe znaczenie mają programy sterylizacji, realizowane przez organizacje pozarządowe. Działania pod hasłem „łap, kastruj, wypuść” pozwalają humanitarnie kontrolować populację psów i kotów. Zwierzęta są odławiane, poddawane zabiegom chirurgicznym, a następnie wypuszczane z powrotem na znane im terytoria. Program ten spotyka się z pozytywnym odbiorem i zyskuje coraz większe poparcie także wśród instytucji państwowych. Coraz wyraźniej widać, że oddolne działania przynoszą realne efekty. Choć do pełnego rozwiązania problemu jeszcze daleka droga, w Egipcie nie brakuje ludzi, którzy każdego dnia walczą o to, by świat był lepszym miejscem – przynajmniej dla tych, którzy szczekają i miauczą.

Zuzanna Kowalczyk – studentka arabistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, absolwentka Amerykańskiego Uniwersytetu w Kairze. Jej zainteresowania badawcze obejmują historię Bliskiego Wschodu w XIX i XX wieku, a także kwestie religijne i etniczne oraz zagadnienia związane ze zmianami klimatycznymi i bezpieczeństwem wodnym w regionie. Pasjonatka literatury faktu i miłośniczka zwierząt, zwłaszcza kotów, które pokochała bezgranicznie podczas swoich podróży na Bliski Wschód. Do swoich ulubionych zajęć zalicza jedzenie kofty i picie soku z mango.



Najnowsze publikacje