Dżamil al-Karubi ma nową poranną rutynę: codziennie po wschodzie słońca wyrusza wraz ze swoim osłem na ulice nieustannie bombardowanej Gazy, by roznosić mieszkańcom i mieszkankom wodę pitną
Przed rozpoczęciem ostatnich bombardowań 34-letni mężczyzna sprzedawał warzywa ze swojego wózka. Teraz on i Almond – bo tak ma na imię osioł – robią, co mogą, aby poprawić sytuację jak największej liczby osób.
Dżamil odziedziczył studnię po śmierci ojca. Dzięki temu może teraz codziennie napełniać dwa duże zbiorniki wodą pitną i roznosić ją sąsiadom i sąsiadkom.
„Zawarłem umowę z moim kumplem Almondem, że jeśli będzie budził się wcześnie każdego dnia i pomagał mi napełniać zbiornik na wodę i rozprowadzać ją po okolicy, dam mu dodatkową porcję paszy” – mówił Dżamil al-Jazeerze. Sam mieszka z matką, żoną i czwórką dzieci, ale zapewnia, że wody wystarczy dla wszystkich. Nie chce za nią pieniędzy, chociaż mogłyby one wspomóc jego rodzinę, która nie należy do szczególnie zamożnych.
Jeden z sąsiadów Dżamila zapewnia, że pomoc mężczyzny jest dla okolicznych mieszkańców i mieszkanek niezbędna. Poradzą sobie bez odciętego prądu i internetu, ale nie bez wody. „Nie wiem, co byśmy zrobili, gdyby Dżamila nie było w pobliżu” – mówią.
Ponad tydzień temu Izrael odciął mieszkańcom i mieszkankom Strefy Gazy dostęp do dostaw jedzenia, prądu i wody. Gazańczycy zmuszeni są do pozyskiwania jej z niepewnych źródeł, co grozi chorobami.
„Jeśli ja nie pomogę moim ludziom, to kto im pomoże? Izrael? Wątpię” – podsumowuje Dżamil.
Zapisz się do naszego newslettera!
Chcesz otrzymywać na skrzynkę mailową nasz autorski przegląd prasy składający się ze starannie wyselekcjonowanych newsów z całego świata? Razem z nim wyślemy do Ciebie informacje o naszych nadchodzących planach.
Zapraszamy do prenumerowania Pokojowej Prasówki Salam Lab!