W czteropokojowym mieszkaniu w Strefie Gazy schroniło się 90 osób

fot. zniszczone budynki w Strefie Gazy, 10.10.2023, Wikimedia Commons

zbombardowane budynki w Strefie Gazy

Nie miało ich tu być. Ibrahim Al-Agha i jego żona Hamida do Strefy Gazy przyjechali, żeby odwiedzić rodzinę. Mieszkają na stałe w Dublinie, ich dzieci uczą się w irlandzkiej szkole. Cała rodzina ma irlandzkie obywatelstwo. W mieście Gaza zastały ich izraelskie bombardowania

„Od chwili, gdy się budzimy, aż do zaśnięcia, staramy się po prostu przetrwać” – mówi Ibrahim.

Izrael rozpoczął ataki odwetowe na Strefę Gazy po tym, jak 7 października palestyńska grupa bojowa uznawana za terrorystyczną, Hamas, zabiła co najmniej 1400 Izraelczyków i Izraelek. Według danych palestyńskiego Ministerstwa Zdrowia, do tej pory w Strefie Gazy w izraelskich nalotach zginęło ponad 5800 osób.

Wewnętrznie przesiedleni

Po skierowanym przez Izrael nakazie opuszczenia północnej części Strefy Gazy i udania się na południe przed spodziewaną inwazją lądową, rodzina spakowała swoje rzeczy i opuściła Gazę. Obecnie wewnętrznie przesiedlonych ludzi w całej Strefie jest ok. 1,4 mln

Rodzina Al-Agha schroniła się w domu rodziców Ibrahima w południowym mieście Chan Junus (ang. Khan Younis). Do Ibrahima, Hamidy i dwójki ich dzieci stopniowo dołączali pozostali członkowie i członkinie ich licznej rodziny. Część z nich zabrała ze sobą także swoich przyjaciół, którzy także stracili dach nad głową i nie mieli dokąd pójść. Ibrahim zapewnia, że nigdy nie odrzuciłby osoby w potrzebie – mimo że ich dom stał się schronieniem aż dla 90 osób. Wśród nich: kobieta w ciąży, starszy mężczyzna z cukrzycą i 30 dzieci, z których aż 10 ma mniej niż pięć lat.

Sen w systemie zmianowym

„Dorośli mogą trochę wytrzymać bez jedzenia, ale kiedy dzieci są głodne, nie możemy im niczego odmówić” – mówi Ibrahim. 

Chcesz otrzymywać nasz autorski przegląd prasy starannie wyselekcjonowanych wiadomości z całego świata?

Razem z nim wyślemy do Ciebie informacje o naszych nadchodzących działaniach. Zapraszamy do prenumerowania Pokojowej Prasówki Salam Lab!

Sytuacja zaopatrzeniowa w Strefie Gazy jest ekstremalnie trudna. Brakuje wody, jedzenia, prądu i paliwa. Żeby uzyskać cokolwiek do jedzenia, rodzina Ibrahima i Hamidy codziennie wychodzi, by zdobyć rozdawane czasem na ulicach Chan Junus konserwy. Zapasy pszenicy i wody, z których wypiekają chleb, korzystając z pieca sąsiadów, nie są zbyt duże i starczają na jeden posiłek dziennie. Wodę, którą pije cała grupa, wydobywają z pobliskiej studni – niestety woda jest niefiltrowana i słona.

Jak pomieścić tyle osób na tak małej przestrzeni? Jak mówią BBC członkowie rodziny, śpią w systemie zmianowym, po dwie osoby na materacu. Część niepotrzebnych w obecnej sytuacji mebli wynieśli na zewnątrz, by zrobić miejsce prowizorycznym łóżkom.

Z każdym dniem jest coraz gorzej

„Naprawdę boimy się o nasze życie. (…) każdy może być celem ataku. (…) Z każdym dniem jest coraz gorzej” – mówił Ibrahim BBC.

Rodzina cały czas próbuje wydostać się ze Strefy Gazy. W sobotę odbyli ryzykowną podróż z Chan Junus do przejścia granicznego Rafah z Egiptem. Kiedy dotarli do granicy, otrzymali wiadomość z ambasady Irlandii w Tel Awiwie, że przejście w Rafah nie zostanie otwarte.

Irlandzki wicepremier Micheál Martin powiedział, że rząd pracuje nad udzieleniem pomocy irlandzkim obywatelom w Strefie Gazy. W międzyczasie rodzina musi uzbroić się w cierpliwość.



Najnowsze publikacje