„W Palestynie na niemal każdej ulicy znajdziesz ludzi, których historia nie została jeszcze opowiedziana i usłyszana. I te historie powinny zostać pokazane na dużym ekranie. Musiałam coś z tym zrobić” – mówi Salam Lab reżyserka i Palestynka Nada Khalefa, która utknęła na jakiś czas na Zachodnim Brzegu po 7 października 2023 roku
Tworzenie filmów w Palestynie nigdy nie było łatwym przedsięwzięciem. Mówi o tym większość filmowców i filmowczyń, którzy tu pracowali. To miejsce, gdzie zawsze »coś się działo«.
7 października 2023 roku byłam na Zachodnim Brzegu. Kręciłam swój film dyplomowy „Qaher”, opowiadający o powrocie do Palestyny. Tak się złożyło, że właśnie wtedy filmowałam scenę na granicy: używaliśmy izraelskich flag, ubrań izraelskich żołnierzy. Mieliśmy nagrywać wcześniej, ale z różnych przyczyn musieliśmy przenieść pracę właśnie na ten dzień. Niestety, niefortunnie.
„Doprowadziłaś do katastrofy”
Zaczęliśmy wczesnym rankiem. Tego dnia byłam zbyt zajęta, by być na bieżąco z newsami i aktualnymi wydarzeniami. Pracowaliśmy więc normalnie. Film był niskobudżetowy, cała ekipa pochodziła z Polski, więc na planie nie było zbyt wielu Palestyńczyków, którzy mogli orientować się w aktualnej sytuacji.
Około 9 rano przyszedł nasz główny aktor, witając nas słowami: „wolna Palestyna”. Nie zwróciliśmy na to zbytniej uwagi. Palestyńczycy często tak mówią, pracowaliśmy więc dalej. Co prawda słyszeliśmy jakieś strzały, ale na granicy Zachodniego Brzegu często dochodzi do starć i nie wzbudziło to naszego niepokoju. Przywykliśmy. Około godziny 17 nadal nie byłam świadoma sytuacji. Do momentu gdy zadzwonił do mnie znajomy, który mieszka w okolicy planu filmowego.
„Doprowadziłaś do katastrofy” – powiedział, nalegając, bym sprawdziła serwisy informacyjne. „Dzieje się tragedia, a ty kręcisz scenę na granicy. Mieszkańcy okolicy boją się, że coś się dzieje i u nas. Że granica stworzona na potrzeby filmu to również przestrzeń dramatycznych wydarzeń”. Sprawdziłam. Palestyńczycy w mediach społecznościowych faktycznie byli przerażeni z powodu naszego planu filmowego.
Bez wyjścia
Musieliśmy więc zawiesić projekt. Zamknięto granice, zamknięto również lotniska. Nasze loty powrotne zostały opóźnione o trzy dni. Wokół panowała panika. Musiałam pomóc w powrocie moim znajomym przez Ambasadę Polski w Palestynie. Udało im się wyjechać. Ja utknęłam. Jestem Palestynką i jedyne przejście dostępne dla mnie znajdowało się w Jerychu. Nagle skróciło ono godziny pracy i przez to w krótkim czasie pojawił się tam tłum ludzi (przejście jest kontrolowane przez wojsko izraelskie). W tamtym czasie granicę otwierano tylko dla tysiąca osób dziennie. To był październik, który dla studentów oznaczał rozpoczęcie roku akademickiego – chcieli wyjechać na studia. W związku z ograniczoną możliwością wyjazdu wiele osób spało przy granicach, by szybciej się wydostać. To było dla mnie bardzo trudne doświadczenie. Opuściłam Palestynę dopiero trzy, cztery tygodnie po 7 października. Wtedy też byłam tam po raz ostatni.
Mieszkam w Polsce wraz z rodzicami od pięciu lat, ale wielu członków naszej dalszej rodziny nadal znajduje się w Palestynie: część z nich na Zachodnim Brzegu, a część w Strefie Gazy. Tym, którzy mieszkali w Strefie Gazy udało się uciec do Egiptu, ale znaczna część nadal przebywa w Strefie Gazy. Wciąż trudno nam się skontaktować z niektórymi bliskimi. Znajdują się oni na terenach, które zostały zakwalifikowane jako „strefy bezpieczne”, choć, jak wiemy, wcale takie nie są. Bardzo się o nich martwię. Moim przyjaciołom i przyjaciółkom z Gazy również w większości udało się wydostać do Egiptu.
Autentyczność
Najważniejsza w tworzeniu filmów dla mnie, jako dla Palestynki zawsze była autentyczność. My Palestyńczycy od dekad musimy mierzyć się z izraelską propagandą i wersją wydarzeń. To bardzo ważne, byśmy skupiali się na tym, by pokazać, kim naprawdę jesteśmy.
Żyjemy. Tańczymy. Śmiejemy się. Jesteśmy zwyczajnymi ludźmi, ale musimy wciąż o tym przypominać, by inni mogli z nami współodczuwać. By mogli nas lepiej zrozumieć. Nasze marzenia w związku z okupacją podlegają ograniczeniom, a przecież mamy je tak jak inni ludzie! Mamy nadzieje i plany ograniczone przez rzeczywistość, w której przyszło nam żyć.
Może zabrzmi to jak frazes, ale zostałam reżyserką właśnie dlatego, że jestem Palestynką. W Palestynie na niemal każdej ulicy znajdziesz ludzi, których historia nie została jeszcze opowiedziana i usłyszana. I te historie powinny zostać pokazane na dużym ekranie. Musiałam coś z tym zrobić.
***
Nada Khalefa – reżyserka, producentka, członkini i przedstawicielka Shashat Woman Cinema. Ukończyła studia licencjackie w Warszawskiej Szkole Filmowej. Autorka filmów „Qaher” i „Habibi, Moussa”. O filmach, „I Wish I Weren’t Palestinian” oraz „The Shepherdess”, które pokażemy na naszym wydarzeniu, opowiadała m.in. na festiwalu filmowym w Algierii.
Zapraszamy na spotkanie „Spojrzenie na Palestynę”, podczas którego zobaczymy filmy palestyńskich reżyserek i porozmawiamy o aktualnej sytuacji w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. Po pokazie odbędzie się dyskusja z udziałem Nady, socjolożki Patrycji Król oraz reżyserki Julii Pelki.
Gdzie i kiedy? 22.10.2024, g.19-21, Kino Paradox, Kraków, ul. Krupnicza 38.
Wydarzenie jest bezpłatne, wystarczy się zarejestrować. Link do rejestracji znajdziecie tutaj.