„Zacny obywatel, godzien obszerniejszego w dziejach wspomnienia”. Tak polski historyk Julian Bartoszewicz podsumowuje postać gen. Józefa Bielaka. Ojciec trzynaściorga dzieci. Patriota. Jeden z najwybitniejszych polskich dowódców. Tatar. Muzułmanin. Człowiek zapomniany i niedoceniany, choć o wielkich zasługach dla Rzeczypospolitej
Józef Bielak przyszedł na świat w 1741 roku w Łowczycach pod Nowogródkiem jako członek skromnej, szlacheckiej, polskiej rodziny tatarskiej osiadłej na terenie Litwy, pieczętującej się herbem Bielak. Już samo miejsce urodzenia późniejszego generała jest symboliczne. Niepozorna wioska na terenie dzisiejszej Białorusi to stara kolonia tatarska, która po II wojnie światowej znalazła się poza granicami Polski.
Mistyczne otoczenie
Z Łowczycami wiąże się historia pastuszka Ewliji Kontusia. Za sprawą popularnej legendy o jego nadzwyczajnej umiejętności przenoszenia się na modlitwę do grobu proroka Muhammada do Medyny, Tatarzy wierzyli w jego moc uzdrawiania, pielgrzymowali do jego grobu. Modlitwa w miejscu pochówku Kontusia stanowiła często mistyczne przeżycie, kiedy doświadczenie „prawdziwego” hadżdżu do Mekki dla wielu wciąż było nieosiągalne (Michał Łyszczarz, Miejsce Kontusia z Łowczyc w tradycji religijnej polskich Tatarów). Józef dorastał zatem nie tylko w mistycznym otoczeniu, ale też w muzułmańskim środowisku, w atmosferze szczerej pobożności i kultywowania tradycji wojskowych.
„Atmosfera religijna i tradycyjna kształtowała i uszlachetniała jego młodziutką duszę, a szabla brzęcząca u ojcowskiego boku, budziła w dziecku zamiłowanie żołnierki, podsycane opowieściami o rycerskich przodkach” – pisze Stanisław Kryczyński w Roczniku Tatarskim z 1932 roku. Młody Józef postanowił pójść w ślady ojca i przodków i wstąpił do armii. „Jako Tatara z krwi i kości, pociągały go lance i konie ułanów” – kontynuował Kryczyński, odnosząc się do tego, że Bielak rozpoczął karierę wojskową, wstępując do pułku lekkiego ułanów królewskich Rudnickiego w składzie wojsk saskich.
Muzułmanie i katolicy w jednym szeregu
Pierwszym egzaminem bojowym i doświadczeniem, które ukształtowało go jako wojskowego, była wojna siedmioletnia (1756-1763). Król August III wysłał pułk Murzy Rudnickiego na pomoc Austrii w walce z Prusami. To wtedy Bielak zwrócił na siebie uwagę dowódców, a cesarzowa Maria Teresa odznaczyła go nawet specjalnym orderem. W 1764 roku osierocony pułk tatarski wszedł w skład wojsk Rzeczypospolitej, a pułkownik Bielak został mianowany jego dowódcą.
W 1768 roku stanął po stronie konfederatów barskich, przyciągnięty przez Kazimierza Pułaskiego. Oddział Józefa Bielaka jako jedyny nie dał się podejść Rosjanom. Tatarzy, wyznawcy islamu, z dumą stawali w jednym szeregu z katolikami, poczuwając się do więzi z Polską, zwłaszcza że z zewnątrz także przyszło wsparcie świata islamu. Oficjalnej pomocy przeciwnikom Rosji udzielili chan tatarski Kerim Girej i sułtan turecki Mustafa III.
Warto zaznaczyć, że widok Tatarów stojących ramię w ramię z polskimi katolikami nie był czymś nadzwyczajnym. Jak pisze Michał Łyszczarz, w wyniku oddziałującego przez kilkaset lat procesu adaptacji społeczność tatarska w pełni zintegrowała się z chrześcijańskim otoczeniem, wyróżniając się poświęceniem w służbie wojskowej dla nowej ojczyzny
oraz postawami patriotycznymi. Religijność Tatarów nabrała charakteru etnicznego, selektywnego i w dodatku synkretycznego, łącząc elementy różnych praktyk muzułmańskich z wpływami chrześcijańskiego otoczenia i tamtejszych tradycji ludowych. Tatar to nie tylko muzułmanin, ale też Polak.
Tatarzy Bielaka
Po upadku konfederacji Bielak powrócił do Koszoł, a król August III nadał mu tę wieś za zasługi wojenne. Nie sposób wymienić wszystkie znaczące momenty w jego wojskowej karierze, ale „kiedy w pozornej ciszy drgał już odgłos zbliżającej się burzy”, pułk tatarski Bielaka zaczął stacjonować „w pogotowiu wojennym” na Wołyniu – w Łucku i Krzemieńcu, a następnie w Borysowie niedaleko granicy rosyjskiej.
Nieunikniona wojna z Rosją z 1792 roku zastała Bielaka na urlopie, który natychmiast przerwał i w 20 godzin przybył do swojej brygady w Borysowie. Jak pisze Stanisław Kryczyński, „nie ulega wątpliwości, że Tatarzy Bielaka ruszali w bój ze szczerym zapałem, życie położyć gotowi za ojczyznę i odradzającą ją Konstytucję Majową, która żywy oddźwięk znalazła w sercach tatarskiego narodu” (Roczniki tatarskie).
Generał ze swoim korpusem stacjonował na granicy, by obserwować ruchy nieprzyjaciela. Brał udział w bitwach pod Mirem, Zelwą i pod Brześciem, gdzie dał największy pokaz swoich umiejętności. Za tę kampanię został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari. Choć przegrana wojna polsko-rosyjska była bezpośrednią przyczyną II rozbioru Polski, generał robił, co w jego mocy, i pomimo popełnionych błędów taktycznych oraz nierównych szans, okazał się jednym z najwybitniejszych i najdzielniejszych dowódców. Józef Bielak zdążył jeszcze wziąć udział w powstaniu kościuszkowskim w 1794 roku.
Nieprzeciętny, a niemal zapomniany
W sosnowym lasku na niewielkim wzniesieniu we wsi Studzianka na lubelszczyźnie znajduje się mały mizar, cmentarz muzułmański. Mogiły z piaskowca zdobią wyryte półksiężyce. Na niektórych z nich wciąż da się odczytać inskrypcje w języku polskim, arabskim i rosyjskim. Nieopodal bramy stoi kamień z wmurowaną tablicą, która upamiętnia, że te ziemie zostały nadane Tatarom przez Jana III Sobieskiego. To właśnie na mizarze w Studziance spoczął Józef Bielak. Generał zmarł nagle w 1794 roku.
Skąpa ilość źródeł na temat życia Bielaka (i brak jego wizerunku) malują obraz człowieka nieprzeciętnego pod wieloma względami. „W Bielaku ta specyficzna właściwość tatarskiej natury wybujała chyba silniej niż w kimkolwiek innym: doświadczony kombatant z wojny siedmioletniej, sławny kawaler w barskiej, dzielny żołnierz w roku 1792, wreszcie insurgent kościuszkowski – wąchał proch pruski i moskiewski od lat bezmała czterdziestu. Męstwo Bielaka podkreślają zgodnie nawet na ogół niechętni mu pamiętnikarze” – pisze Stanisław Kryczyński. Zdaniem hetmana Ogińskiego, tatarski wojskowy to „człowiek waleczny”. Przez króla nazywany „le bon Bielak”, dobrym Bielakiem. „Tatarskie prawe i ogniste serce” – pisał Ignacy Chodźko w Pamiętnikach kwestarza.
Piszemy dla Ciebie, dzięki Tobie
W obliczu rosnących migracji spowodowanymi zmianami klimatycznymi, konfliktami zbrojnymi i czystkami etnicznymi, zapewnienie dostępu do rzetelnych informacji staje się kluczowym wyzwaniem. Nasze dziennikarstwo w Salam Lab jest konstruktywne, inkluzywne i wolne od uprzedzeń. Dostarczamy różnorodne perspektywy, wykraczając poza główny nurt mediów, bez wpływu korporacji czy powiązań politycznych.
Nasze działania zależą od Twojego wsparcia. Każda złotówka pomaga nam kontynuować misję dostarczania rzetelnych informacji. Twój wkład to klucz do naszej niezależności.
A mimo to nazwisko gen. Bielaka nie pada w podręcznikach do historii ani na lekcjach w szkole. Nie wspomina się o nim nawet przy okazji nieco bardziej docenianego Polaka i muzułmanina, Aleksandra Sulkiewicza, nazywanego ojcem polskiej niepodległości. Gdy w mojej głowie zaczyna kiełkować niewypowiedziana jeszcze myśl, przy okazji poszukiwań informacji na temat Józefa Bielaka trafiam na forum historyczne. „Możliwe, że Bielak jest dziś prawie zapomniany właśnie dlatego, że był Tatarem. I co więcej, był muzułmaninem” – pisze jeden z historyków.
A przecież Polska jest związana z islamem długimi więzami historii. Polscy muzułmanie i chrześcijanie walczyli i walczą w imię tej samej polskiej sprawy. Dowodów nie musimy szukać daleko na północnym-wschodzie Polski, na Podlasiu. Wystarczy udać się na wycieczkę niecałe dwie godziny od Lublina.
Jako Salam Lab jesteśmy częścią wyjątkowego grantu i projektu edukacyjnego EMPATHY (Let’s Empower, Participate and Teach Each Other to Hype Empathy. Challenging discourse about Islam and Muslims in Poland), który zakłada kompleksowe i intersekcjonalne podejście do przeciwdziałania islamofobii w Polsce. Więcej na jego temat przeczytasz na naszej stronie salamlab.pl/empathy.
Projekt jest dofinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora_ki lub autorów i nie muszą odzwierciedlać tych zamieszczonych w przepisach Unii Europejskiej lub Komisji Europejskiej. Unia Europejska oraz organ udzielający wsparcia nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności.