Meksyk: Kartele narkotykowe kontrolują 20% państwa. Śmierć ponoszą niewinni

Zdjęcie: Alfredo Estrella/Agence France Presse via Getty Images


Żeby stać się ofiarą przemysłu narkotykowego w Meksyku, nie trzeba mieć bezpośredniej styczności z substancjami odurzającymi będącymi przedmiotem handlu. Wystarczy przekroczyć próg własnego domu. 

Przemoc w Meksyku w głównej mierze spowodowana jest handlem narkotykami, bronią i wojnami gangów. Niedawno w Valparaiso znaleziono ciała osiemnastu mężczyzn – prawdopodobnie ofiar strzelaniny między kartelami narkotykowymi Sinaloa i Jalisco New Generation Cartel (CJNG) [1]. Nieopodal – w mieście Fresnillo – policja znalazła podziurawione przez kule ciała czterech kobiet i trzech mężczyzn. Według danych opracowanych przez CIA w 2018 roku, pod kontrolą karteli może znajdować się nawet 20% kraju [2]. 

Armie gangów narkotykowych zasilają najmłodsi

Angażowanie nieletnich do działalności w przemyśle narkotykowym to powszechna praktyka karteli. Młodych, jeszcze mało doświadczonych ludzi bardzo łatwo zwieść marzeniami o lepszym życiu. Ich obecność w świecie kryminalnym to wynik przede wszystkim niskiego standardu życia oraz niedostatecznej edukacji. 

Kartele zabijają, bo są bezkarne. Do handlu narkotykami werbuje się bardzo młodych ludzi. Obiecują im ogromne pieniądze i życie na wysokim poziomie. Te schematy i wspaniałe warunki bytu są przez nich obserwowane w takich serialach jak «Narcos» na Netflixie. Werbują ich, bo jedyne co czeka nieletniego zabójcę i przemytnika to parę miesięcy więzienia. 

wyjaśnia Pedro, mieszkaniec stolicy Meksyku

„W społecznościach o niskich dochodach nie ma szans na przyzwoitą pracę lub wyższe wykształcenie. Trzej kuzyni mojej szwagierki i wujek zostali zabici przez członków kartelu. W pewnym momencie porwali jej dziadków na tydzień. Biorą odwet nawet na bliskich, którzy są niewinni”, dodaje pochodząca z miasta Tijuana Nadia. 

Werbowanie nieletnich, zastraszanie i zabójstwa. Wachlarz zbrodni dokonywanych na mieszkańcach Meksyku uzupełniają liczne zaginięcia. Od 2006 roku odnotowano ich ponad 79000 osób. 

Matki szukają dzieci na własną rękę

Silvia Stephanie „Fanny” Sánchez widziana była po raz ostatni w 2004 roku, gdy wpędzano ją do tajemniczej ciężarówki. Jej rodzice twierdzą, że był to pojazd handlarzy narkotyków, którzy już wcześniej do niej wydzwaniali. 

„Po tym jak zniknęła, byłam zdesperowana. Kompletnie zdesperowana i czułam, że nikt nic nie robi” – mówi Silvia Ortiz, matka zaginionej Fanny.

Postanowiła działać na własną rękę. Założyła grupę o nazwie „Grupo Vida”, zrzeszającą matki, które poszukują swoich dzieci. Silvia Ortiz starała się dokładnie odtworzyć ostatnie chwile córki, podążając trasą, jaką potencjalnie mogła wykonać w dniu porwania. Trudno jednak działać, gdy poczucie bezpieczeństwa w kraju budowane jest na iluzji. Kobieta poprosiła szkołę Fanny o nagrania z kamer zewnętrznych. Okazało się jednak, że te „pełniły jedynie funkcję dekoracyjną”. W rzeczywistości żadna z nich nie działała. 

To właśnie matki zmusiły urzędników państwowych do podjęcia bardziej zdecydowanych działań w sprawie zaginionych. Liczne demonstracje oraz naciski na władze poskutkowały utworzeniem ogólnokrajowej komisji poszukiwawczej. 

Przeczytaj o kobietach, które podjęły walkę z kartelami narkotykowymi – i wygrały>>
Brak danych o zaginięciach w Meksyku

W 2019 roku Karla Quintana-Osuna zostaje Komisarzem Krajowym ds. Poszukiwań Osób Zaginionych (ang. National Commissioner for the Search of Missing Persons) w Meksyku. Jednym z priorytetów nowej komisarz jest dokładne ustalenie listy zaginionych. Jak tłumaczy, dziewczynek takich jak Fanny, w wieku od 8 do 15 lat, jest dużo więcej. 

Kiedy obejmuje stanowisko, do dyspozycji ma jedynie garstkę pracowników. Zatrudnia więc kolejnych –programistów, analityków systemów, prawników. Mają skonsolidować i uaktualnić dane dotyczące dotychczasowych zaginięć. Problemem okazuje się jednak dostęp do informacji – a właściwie ich brak. Dotychczas przypadki zaginięć były błędnie klasyfikowane lub w ogóle nie podlegały rejestracji. Zastraszani obywatele bali się składać skargi. W zeszłym roku jeden z pracowników sądowych stanu Guanajuato podał do informacji, że odnotowanych zostało jedynie 11 zaginięć. W rzeczywistości było ich ponad 1000.

Meksyk w okowach korupcji

Najbardziej znany przypadek dotyczy jednak grupy studentów kolegium nauczycielskiego z miasta Ayotzinapa w południowym stanie Guerrero. Wrześniowej nocy 2014 roku zarekwirowali pięć autobusów, żeby dotrzeć na demonstrację w mieście Iguana. To znana i w większości tolerowana przez firmy transportowe tradycja uczelniana. Zanim nastał świt, zginęło sześć osób, dziesiątki zostało rannych, a 43 uczniów zniknęło. Prokurator badający śledztwo powiązał z ich zaginięciem lokalną i federalną policję, szefa dochodzeń kryminalnych, oficerów wojskowych oraz byłego najwyższego urzędnika wymiaru sprawiedliwości. Motyw zbrodni do dziś pozostaje tajemnicą. Śledztwo stało się symbolem bezkarności oraz szerzącej się korupcji wśród organów mających zapewnić bezpieczeństwo i praworządność w kraju.  

Jak Syria zamienia się w narko-państwo – czytaj na SalamLab.pl >>

Zespół działający pod kierownictwem Quantiny mógłby pomóc znaleźć tajne groby oraz ciała wielu zaginionych osób. Co jakiś czas w Meksyku odkrywane są kolejne zbiorowe mogiły, w których znajdują się ofiary karteli narkotykowych. Takie miejsca podlegają obowiązkowi działania pod nadzorem prokuratury oraz policji. Płace funkcjonariuszy są jednak tak niskie, że kartele mogą bez trudu kupić ich milczenie.

Kartele narkotykowe przejmują władzę w miastach

Zacięta walka pomiędzy dwoma największymi gangami narkotykowymi w Meksyku zdaje się nie mieć końca. To wspomniane już Sinaloa i Jalisco (CJNG). Jakiejkolwiek formy sprzeciwu przynoszą reakcje przerażające swoim okrucieństwem. Dzień w dzień media donoszą o kolejnych zbrodniach nękających mieszkańców okupowanych regionów. 

Na początku czerwca tego roku znaleziono trzy ciała zwisające z mostu we Fresnillo, mieście w stanie Zacatecas. Nie dalej jak miesiąc po tym zdarzeniu kartele pozostawiły powieszone na wiadukcie kolejne dwa ciała należące do lokalnych policjantów. Siedmiu następnych zginęło we własnych domach od strzału z broni palnej. To sygnały ostrzegawcze dla tych, którzy ośmielą się przeciwstawić lub wyrazić brak chęci współpracy. Według ostatnich badań przeprowadzonych przez krajową agencję statystyczną Inegi, miasto ma najwyższy wskaźnik poczucia zagrożenia i strachu wśród swoich mieszkańców [3]. Sam burmistrz przyznał, że Fresnillo zostało „przejęte” przez zorganizowaną grupę przestępczą. 

Polityka władz rozwija spiralę przemocy

Andrés Manuel López Obrador, obecny prezydent Meksyku, władzę objął w grudniu 2018 roku. Jednym z haseł przewodnich jego kampanii wyborczej było „uściski nie kule” (abrazos no balazos). Jako kandydat gwarantował poprawę bytu najuboższych mieszkańców kraju, przywrócenie im godności oraz walkę z korupcją i kartelami narkotykowymi. Niemniej zaproponowana polityka bezpieczeństwa rządu federalnego dała tym ostatnim zielone światło do dalszej działalności. Strategia nowych władz opiera się na braku bezpośredniej konfrontacji z kartelami, co minimalizuje ilość starć. López Obrador podkreśla, że to aspekt, który odróżnia go od jego poprzedników.

Wiele obszarów zostało pozostawionych na łasce przestępczości. W dłuższej perspektywie generuje to więcej przemocy, ponieważ skutkuje większą konkurencją [między gangami narkotykowymi]

mówi E. Guerrero, ekspert ds. bezpieczeństwa

Nowa strategia stała się więc żyznym gruntem dla rozwoju samowoli ugrupowań przestępczych. W większości przypadków dążą one do pełnej kontroli nad danym terytorium. Chcą tam składować oraz sprzedawać narkotyki, z których część jest transportowana za granicę. Ze względu na działania rządu czy organizacji ścigających handlarzy nie zawsze jest to możliwe. Kartele tworzą więc takie warunki, w których biznes narkotykowy może się rozwijać.  

Krwawa kampania wyborcza

6 czerwca br. miały miejsce wybory parlamentarne. Były postrzegane jako referendum w sprawie lewicowego rządu Lópeza Obradora, w połowie jego sześcioletniej kadencji. Mieszkańcy Meksyku powędrowali więc do lokali wyborczych. W jednym z nich pod nogi wyborców rzucono pudełko zawierające ludzką głowę. W mieście Tijuana znaleziono plastikową torbę pełną ludzkich szczątków [4]. To subtelne wskazówki dotyczące tego, przy którym nazwisku postawić krzyżyk. 

Wielu kandydatów za swoją śmiałość zapłaciło życiem. Ci, którzy przedstawiali się jako przyszli obrońcy społeczeństwa, sami podpisali swój wyrok. Sygnaturą były hasła walki z kartelami narkotykowymi. Lista ofiar krwawej kampanii wyborczej zawiera co najmniej 91 nazwisk.

Tych, którzy mają uczciwe i ambitne zamiary walki z krwawym biznesem, kartele narkotykowe skutecznie eliminują. Na scenie politycznej uprawiają własny wysiew, który mogą w pełni kultywować. Pomimo zapewnień ze strony obecnego prezydenta, wielu wyborców twierdzi, że nie udało mu się ani pobudzić gospodarki, ani ograniczyć przestępczości.

„To nie tak, że ludzie boją się wyjść na ulicę. Media mogą dawać perspektywę wszechobecności terroru, ale tu chodzi o poszczególne regiony czy miasta. Zwłaszcza te mniejsze. Jedną z najsmutniejszych rzeczy jest normalizacja przemocy, ludzie żyją własnym życiem i nie chcą widzieć tego co się dzieje dookoła. Dla mnie kluczowe jest samo mówienie na głos o tym, co ma tu miejsce” mówi Pedro.

Źródła:

[1] https://mexiconewsdaily.com/news/2-men-crucified-in-zacatecas/

[2] https://www.washingtonpost.com/graphics/2020/world/mexico-losing-control/mexico-disappeared-drug-war/

[3] https://mexiconewsdaily.com/news/68-of-mexicans-feel-unsafe-where-they-live/

[4] https://www.independent.co.uk/news/world/americas/us-politics/mexico-elections-severed-head-voting-b1860809.html

Na zdjęciu tytułowym: Policjant przechodzący obok spalonego pojazdu po walkach w Culiacán, fot. Alfredo Estrella/ Agence France-Presse za Getty Images



Najnowsze publikacje