Chiny decydują się na bojkot kolejnych zachodnich marek. To efekt rosnącego międzynarodowego sprzeciwu wobec nadużyć w regionie Sinciang
Coraz więcej firm odzieżowych zaczęło wyrażać zaniepokojenie wobec zarzutów, że członkowie mniejszości muzułmańskiej w Chinach – Ujgurzy – są wykorzystywani do pracy przymusowej.
Dlaczego bojkot?
Ujgurzy są jedną z 56 mniejszości uznanych oficjalnie przez Chińską Republikę Ludową. Zamieszkują głównie Region Autonomiczny Sinciangu. To właśnie w tym regionie dochodzi do nadużyć. Według niezależnych źródeł ponad milion ludzi zostało tam zamkniętych w obozach pracy [1, 2, 3]. Przetrzymywane tam osoby są regularnie poddawanych fizycznej i psychicznej przemocy. Pekin jednak wciąż zaprzecza złemu traktowaniu Ujgurów i twierdzi, że stara się promować rozwój gospodarczy w regionie [4].
Marka H&M już w zeszłym roku wyraziła „głębokie zaniepokojenie” doniesieniami o pracy przymusowej Ujgurów. Jednak dopiero w marcu tego roku wydane wcześniej oświadczenie o zaprzestaniu kupowania bawełny uprawianej w regionie Sinciangu zostało zauważone i nagłośnione.
To zapoczątkowało bojkot marki w Chinach. Największe chińskie platformy niemal natychmiast wycofały produkty H&M ze swoich stron. Zaś chińscy celebryci zaczęli zrywać umowy z marką [5].
„Czysta i nieskazitelna bawełna regionu Sinciang nie może być oczerniana” – powiedział w czwartek rzecznik chińskiego ministerstwa handlu [6].
Światowe marki a polityka Chin
Państwowe media krytykują też inne zachodnie marki odzieżowe – w tym Nike, New Balance czy Burberry – za wycofanie się z kupna bawełny z regionu Sinciang [6]. Co więcej, chociaż Nike jest oficjalnym producentem strojów dla drużyny piłkarskiej Shanghai Shenhua, jednej z największych drużyn piłkarskich w kraju, na opublikowanym niedawno zdjęciu drużyny stroje zawodników nie mają już loga Nike [7].
Więcej na temat sytuacji Ujgurów dowiesz się z naszego tekstu. Znajdziesz go tutaj >>>
Z kolei firma Inditex, do której należą takie marki jak: Zara, Pull&Bear czy Bershka, dyskretnie usunęła ze swojej strony oświadczenie o „zerowej tolerancji dla pracy przymusowej” [5].
Przyszłość H&M na chińskim rynku
Chiny są ogromnym rynkiem zbytu dla marek odzieżowych, dzięki czemu są w stanie dyktować warunki dla zagranicznych dostawców. Bojkot H&M może być dla marki mocnym ciosem finansowym. Firma wydała jak na razie zdawkowe oświadczenie, w którym deklaruje, że “współpracuje z partnerami w Chinach, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy i sprostać obecnym wyzwaniom oraz znaleźć drogę naprzód” [8].
Wcześniejsze oświadczenie H&M w sprawie sytuacji Ujgurów w Sinciangu i rezygnacja z zakupu bawełny z tego regionu to ważna deklaracja. Tak otwarta krytyka polityki Chin stanowi ważny punkt przełomowy w kwestii łamania praw człowieka.
Źródła:
[1] John Sudworth, China’s ‘tainted’ cotton.
[2] Adrian Zenz, Sterilizations, IUDs, andMandatory Birth Control:The CCP’s Campaign to Suppress Uyghur Birthrates in Xinjiang.
[3] Jakub Kapiszewski, Prześladowania Ujgurów: Nawet George Orwell by tego nie wymyślił.
[4] BBC, Xinjiang: China defends 'education’ camps.
[5] Euronews, China attacks H&M and other Western clothing , shoe brand over Xinjiang.
[6] NPR, China Retaliates Against Clothing Brands After Western Sanctions.
[7] Global Times, Chinese Football Association urged to toughen up against Nike, over its’ Xinjiang cotton ban after reportedly only making a condemnation.
[8] H&M Group, Statement on H&M in China.
Na zdjęciu tytułowym sklep H&M w Chinach. Fot. Commons.Wikipedia.org.
Joanna Wójcik – walczy ze stereotypami w życiu codziennym. Wierzy, że to nie statystyki definiują poszczególne jednostki. Współpracowniczka Salam Lab.