„W okolicach Be’eri, czyli kibucu, w którym miał miejsce atak Hamasu 7 października, działali ludzie stale wspierający Gazańczyków, np. przewozili ich do Izraela, jeśli ci potrzebowali lepszej pomocy medycznej. Dla przeciętnego Izraelczyka tacy działacze to kompletni dziwacy” – mówi Salam Lab Matan, Izraelczyk mieszkający w Warszawie i członek pokojowej organizacji Combatants for Peace.