Gospodarek: Religia sprzeciwia się ideologiom, które w religijnym przebraniu niosą śmierć

Dawid Gospodarek, fot. Jarosław Krawczak

twarz mężczyzny z brodą na czarnym tle

„Wierzę, sam tego zresztą doświadczałem, że niechęć i obawy przed innością, a nawet agresja, potrafią zniszczyć relacje. Patrząc drugiej osobie w oczy trudniej hejtować, trudniej uciec od jej wysłuchania” – mówi Salam Lab dziennikarz Dawid Gospodarek, z którym rozmawiamy o dialogu międzyreligijnym

Huseyin Celik: Katolicka redakcja nie kojarzy się z artykułami poświęconymi islamowi. Skąd wybór takiego tematu w Twoich tekstach?

Dawid Gospodarek: Przede wszystkim dlatego, że Kościół tego ode mnie chce, a i ja widzę, że dialog międzyreligijny i międzykulturowy jest i Kościołowi, i społeczeństwu potrzebny. W dokumentach ostatniego soboru, w nauczaniu posoborowych papieży, a także w ich gestach – zwłaszcza Jana Pawła II i Franciszka – widać mocną zachętę, a nawet namawianie, by nie bać się innych, a przeciwnie – z miłością, spokojem, śmiałością i konkretną wiedzą wychodzić do naszych sióstr i braci z innych religii i kultur. Wzajemnie się poznawać i wspólnie budować pokój na świecie. Udowadniając, że Bóg nie chce wojny i kłótni. Że żadna religia nie ma w swojej naturze wojen, terroru, że wojny i wszelka przemoc są z religią sprzeczne. Że religia sprzeciwia się morderczym ideologiom, które w religijnym przebraniu niosą śmierć, jak to się dzieje np. z moskiewskim prawosławiem czy islamskim fundamentalizmem. 

Spotykasz się z krytyką? 

Komentarze nieżyczliwe czy wręcz hejterskie od ludzi nierozumiejących, po co w katolickich mediach mówić o islamie, zdarzają się aż zbyt często. Ale to znak, że trzeba jeszcze więcej działać i edukować, bo te osoby zazwyczaj mają jakiś lęk o swoją tożsamość, a do tego świadomie lub nie, negując sens dialogu, odrzucają nauczanie swojego Kościoła i papieża. 

O czym najczęściej piszesz?

Pracuję w serwisie informacyjnym, więc przede wszystkim piszę o bieżących sprawach. Staram się zwracać też uwagę na pozytywne wydarzenia i inspirujące inicjatywy w obrębie dialogu międzyreligijnego. Próbuję też w miarę możliwości edukować – czy to dobierając tematykę materiałów, które publikuję w mediach, w swoich mediach społecznościowych albo przy okazji różnych wystąpień i warsztatów, na które czasem jestem zapraszany np. przez szkoły czy duszpasterstwa. Oprócz życia Kościoła, kwestii społecznych czy polityki, ważna dla mnie jest kultura, której tematykę też poruszam w swoich artykułach. 

Piszemy dla Ciebie, dzięki Tobie

Nasze dziennikarstwo w Salam Lab jest konstruktywne, inkluzywne i wolne od uprzedzeń. Dostarczamy różnorodne perspektywy, wykraczając poza główny nurt mediów.

Jesteśmy całkowicie niezależną redakcją. Wasze wsparcie stanowi fundament naszej działalności. Każda wpłata pomaga nam kontynuować naszą misję dostarczania rzetelnych informacji. Dziękujemy za każdy wkład, który pomaga nam zachować niezależność.

Jak zacząłeś interesować się czytaniem i pisaniem o islamie?

Najpierw zdobywałem wiedzę na własną rękę. Z wrodzonej ciekawości, ale też chęci zweryfikowania powszechnych informacji czy stereotypów. Koran przeczytałem już w liceum. Na studiach w Krakowie miałem ciekawe wykłady z ks. prof. Krzysztofem Kościelniakiem. W Krakowie bardziej angażowałem się w dialog z Żydami, jedyne okazje do spotkania z muzułmanami czy muzułmankami miałem w ramach corocznego Dnia islamu w Kościele katolickim w Polsce. Dopiero parę lat temu w Warszawie miałem przyjemność poznać środowisko warszawskiego Dunaju Instytutu Dialogu. To ludzie z dialogiem we krwi i pasją, sami chcą poznawać innych i dają się poznać. Organizowane są tu ciekawe dyskusje, prelekcje, działania dla lokalnej społeczności. I wspólne świętowanie czy to przy okazji ramadanowych iftarów, czy Bożego Narodzenia. 

Jacy są odbiorcy i odbiorczynie Twoich tekstów? Jak na nie reagują? 

Moje teksty, jako że pracuję w serwisie agencyjnym, trafiają do różnych portali, więc i odbiorcy są różni, w zależności od czytelników danego katolickiego medium lub większego świeckiego portalu czy pisma. 

Najbliżsi i najbardziej mi znani są chyba odbiorcy moich mediów społecznościowych. Bardzo cieszę się, że udało mi się wzbudzić zainteresowanie osób różnych i światopoglądowo, i politycznie. To ważne, bo informacje zwrotne, które dostaję z różnych stron, są naprawdę rozwijające, a i mnie nie pozwala się to zamykać w jakiejś bańce, wymusza permanentny udział w dialogu. 

Jak wpływa na Ciebie krytyka?

Staram się pilnować, żeby być na nią otwartym i ją uwzględniać. Niestety często mam do czynienia z krytykanctwem czy po prostu hejtem. Zdarza się też, że niektórzy odbiorcy, zamiast mi napisać, że coś ich niepokoi i o tym uczciwie pogadać, np. piszą do moich przełożonych albo odreagowują, robiąc memy czy obgadując, wyśmiewając na jakichś zamkniętych grupkach. Na to już nic nie poradzę, każdy ma swój czas dojrzewania. Staram się po prostu dalej robić swoje; to, co uważam za ważne dla mnie i istotne społecznie. 

Jaki jest według Ciebie stan islamofobii w Polsce? 

W naszym kraju mamy do czynienia z różnymi formami islamofobii. Niestety były one skandalicznie podkręcane w publicznych mediach zwłaszcza w obliczu kryzysu migracyjnego, także przez polityków. Trudno mi wypowiadać się o skali i formach, od tego są badacze. Ja mogę powiedzieć o tym, czego doświadczam przy okazji swoich tekstów w jakiś sposób poświęconych islamowi. Padają np. komentarze w moją stronę w stylu „nie tylko już »zażydza«, ale i islamizuje nam Kościół i ojczyznę”…

Jednym z lekarstw na różne fobie jest po prostu wiedza. Staram się więc sam ją zdobywać i w swojej działalności możliwie przystępnie prezentować ją odbiorcom. Mam nadzieję, że ktoś coś z tego dla siebie wyniesie. Że będą osoby, które zobaczą, że pewne obawy może nie są uzasadnione, że jakieś rzeczy mają się inaczej, a stereotypy są nieuczciwe. Myślę, że ważną rolę odgrywać może też to, że pokazuję swoje relacje z wyznawcami islamu. Możemy razem dyskutować, jeść i dobrze się bawić, działać dla ekologii czy urozmaicać czas seniorom. Wierzę, sam tego zresztą w życiu doświadczałem, że przede wszystkim niechęć i obawy przed innością, a nawet agresja, potrafią zniszczyć relacje. Patrząc drugiej osobie w oczy trudniej hejtować, trudniej uciec od jej wysłuchania.

Organizujesz różne międzyreligijne spotkania. Zapraszałeś muzułmanów i muzułmanki na Wigilię. Skąd czerpiesz motywację do działania?

Pierwszą motywacją jest dla mnie tęsknota za Królestwem Bożym. Wierzę mocno, że Bóg jest Ojcem nas wszystkich i chce nas widzieć jako szczęśliwą rodzinę. Żyjącą w pokoju. W miarę możliwości staram się więc robić to już wokół siebie: żyjąc z innymi jak z siostrami i braćmi. Również razem modląc się np. o pokój. Dzieląc się tym, co jest dla mnie ważne i dobre, zapraszając do stołu. Wartość gościnności jest wspólna dla wszystkich, którzy odwołują się do wiary Abrahama. 

Kiedy pracowałeś w szkole, zapraszałeś na lekcje muzułmanów, aby mogli opowiedzieć uczniom i uczennicom o sobie. Domyślam się, że nie jest to powszechna praktyka. 

Wielokulturowość jest mocno wpisana w polskość. Niestety wciąż odbijają się czkawką, nie sięgając już głębiej w historię, chociażby działania systemu komunistycznego, mające na celu ujednolicenie narodu. 

Polska jest dziś różnorodna, i będzie coraz bardziej. Do Polski przyjeżdżają osoby szukające lepszego, bezpieczniejszego miejsca do życia. Tych osób potrzebujemy ze względów gospodarczych, ale mamy też zobowiązania jako państwo: czy to przez podpisane już odpowiednie traktaty i konwencje, czy to ze względów moralnych. Jednak cały ten proces nie może być bezmyślny i spontaniczny, powinna mu towarzyszyć całościowa polityka migracyjna. I u nas wciąż jej brakuje. Składa się na nią również troska o integrację: by żyło nam się razem dobrze, żebyśmy znali siebie, swoje tradycje, zwyczaje i prawa, oraz je szanowali. Nie da się tego zrealizować, gdy w społecznych opiniach o mniejszościowych przybyszach dominują lęki i stereotypy – a na nie, jak wspominałem, receptą jest głównie wiedza. 

Dlatego właśnie w szkołach dialog powinien zajmować pierwszorzędne miejsce już od samego początku. Jest na to miejsce nawet na lekcjach religii, na co wskazuje watykańskie Dyrektorium Katechetyczne. Jeśli jest taka możliwość – a w Warszawie jest – dla młodych najprzystępniejszą formę zdobycia wiedzy i poszerzenia horyzontów stanowi spotkanie. To naturalne, że najlepiej o islamie opowiedzą wyznawcy tej religii. Podobnie staram się robić w swojej medialnej działalności. Mógłbym sam napisać artykuł np. o Ramadanie, jednak tę wiedzę chętniej udostępniam, publikując np. rozmowę z muzułmaninem, bo ta forma jest ciekawsza, a i uczciwiej dać się wypowiedzieć osobie, której temat dotyczy bezpośrednio.

Mam nadzieję, że w edukacji w Polsce zajdą wreszcie dobre zmiany również w kwestii uwrażliwiania na dialog międzykulturowy i międzyreligijny. A co do spotkania – nawet jeśli w jakimś mieście nie ma np. muzułmanów czy Żydów, których można by zaprosić do szkoły – po doświadczeniu pandemii i różnych form spotkań online naprawdę nie ma już żadnych wymówek. 

Dawid Gospodarek – dziennikarz Katolickiej Agencji Informacyjnej, publicysta, autor książek. Członek Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. 

Huseyin Celik – dziennikarz z Turcji mieszkający w Warszawie. Student stosunków międzynarodowych. Działa na rzecz pokoju, dialogu i praw człowieka w kilku organizacjach, jest m.in. wolontariuszem działu medialnego Salam Lab. Huseyina możecie śledzić na FB na jego stronie „Co się dzieje w Turcji?” oraz prywatnym IG @hsynclk27.

#



Najnowsze publikacje