Wszystko, co jest nie tak z pytaniami o uchodźców i mur w referendum

Mateusz Morawiecki, fot. Wikimedia Commons

Mateusz Morawiecki na niebieskim tle, z boku widać biało-czerwoną flagę

Pytanie referendalne dotyczące relokacji zawiera oceniające i nieostre pojęcia, jest złożone, a do tego nie oddaje rzeczywistych zamierzeń Unii Europejskiej. Co jest z nim nie tak? Objaśniamy

Dziś poznaliśmy czwarte pytanie referendum, które odbędzie się równocześnie z wyborami parlamentarnymi, czyli 15 października 2023. „Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?”. Z kolei wczoraj, 13 sierpnia Mateusz Morawiecki ogłosił trzecie pytanie: „Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?”. Pytanie referendalne dotyczące relokacji zawiera oceniające i nieostre pojęcia, jest złożone, a do tego nie oddaje rzeczywistych zamierzeń Unii Europejskiej. Co jest z nim nie tak? Objaśniamy

1. Po pierwsze: „tysiące”

Ile to osób? Jak pisze doktorka nauk prawnych Małgorzata Andrzejczak-Świątek:  „Przykładowo, 1200 osób to mogą być tysiące, ale tysiące to też setki tysięcy”. Podkreśla ona, że to pojęcie nieostre, które manipuluje emocjami i ma na celu wywołanie poczucia zagrożenia oraz wrażenia, że osób tych ma być wiele. Jak podaje OKO.press, w kontekście Polski mówiono o dwóch tysiącach osób, jednak konkretna liczba nie jest znana. Jeżeli rząd nie zdecydowałby się na ich relokację do Polski, byłby zobowiązany do wypłacenia rekompensaty krajom, które będą krajami pobytu dla osób uchodźczych. Co więcej, jeśli zestawimy te dwa tysiące z tym, że według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, w 2021 roku Polska wydała przeszło pół miliona pozwoleń na pracę dla osób spoza UE widać, że liczba ta wcale nie jest duża.

2. Po drugie, „nielegalnych imigrantów”

Jak wielokrotnie pisałyśmy w Salam Lab, człowiek nie jest nielegalny. Mechanizm relokacji ma dotyczyć osób, które już przebywają na terenie Unii Europejskiej i mają uregulowany status.

3. Po trzecie, „z Bliskiego Wschodu i Afryki”

Skąd pewność, że to właśnie tylko z tych obszarów geograficznych będą pochodzić relokowane osoby? Takie sformułowanie ma na celu wyróżnienie konkretnej grupy osób i zbudowanie wokół niej negatywnej narracji. I tak, najwięcej osób uchodźczych dostających się do Europy pochodzi z tych obszarów. Jednak już samo spojrzenie na statystyki Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji przy ONZ pokazuje, że w 2023 roku do Europy trafiały nie tylko osoby z krajów tzw. Bliskiego Wschodu czy Afryki. Wśród 10 najczęściej przybywających nacji byli też obywatele i obywatelki Bangladeszu (5. miejsce w rankingu) czy Pakistanu (6. miejsce).

4. Po czwarte, „z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym…”

Mechanizm relokacji nie jest przymusowy. Jak podaje TVN24, każdy kraj ma do wyboru trzy opcje: relokację, wsparcie finansowe, o którym pisałyśmy powyżej, oraz wsparcie operacyjne. Poza tym, kraj, który podlega presji migracyjnej będzie mógł ubiegać się o zwolnienie z udziału w mechanizmie relokacji. Będzie to wymagało złożenia odpowiedniego wniosku do instytucji unijnych. Być może, gdyby dziś rozpatrywano tę kwestię, Polska zostałaby zwolniona z uczestnictwa z uwagi na przyjęcie osób uchodźczych z Ukrainy.

W tym momencie warto dodać, że projekt dotyczący relokacji wciąż się kształtuje. Jak podaje RMF, mechanizm solidarnościowy ma być ostatecznie dopracowany w negocjacjach Rady i Parlamentu Europejskiego dopiero pod koniec tego roku, podczas gdy jego wejście w życie to kwestia kolejnych lat. W referendum ogólnokrajowym będziemy więc wyrażać opinię co do projektu w jego niepełnym kształcie i opartego na dzisiejszym, a nie przyszłym stanie faktycznym. Wiele jeszcze może się zmienić.  

5. Po piąte, „biurokrację europejską”

Projekt rozporządzenia o relokacji został stworzony przez instytucje Unii Europejskiej. Słowo biurokracja często kojarzy się pejoratywnie, podkreślając mnogość przepisów i formalności w celu załatwienia określonej sprawy. 

6. Po szóste, czwarte pytanie referendalne, czyli pytanie o mur

Polski rząd pyta o rozebranie muru, jednak podobne referendum nie zostało zorganizowane jeszcze przed budową, która kosztowała państwo polskie 1,6 mld złotych.

Brutalizacja debaty publicznej

Pytania referendalne publikowane od piątku w zeszłym tygodniu do dziś podane zostały wraz z komentarzami dotyczącymi stanowiska partii rządzącej wobec nich, w wypadku pytania o uchodźców również ze wskazaniem, w którym kwadracie powinno się, według Prawa i Sprawiedliwości, postawić krzyżyk. Opublikowane filmy mają nie tylko charakter informacyjny, ale de facto stanowią kolejny element kampanii wyborczej. Dodatkowo  nawołują do nienawiści, zwłaszcza w słowach premiera Mateusza Morawieckiego, który stwierdza, że „Tusk jest największym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa. Jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski”. 

To tylko kilka uwag, których można byłoby wypisać więcej. Trzecie pytanie referendalne samo w sobie stanowi rządową interpretację kwestii, której dotyczy i bynajmniej nie wierzy w inteligencję obywatelek i obywateli. To kolejny przykład brutalizacji debaty publicznej i narastającego populizmu oraz instrumentalnego traktowania polityki migracyjnej.



Najnowsze publikacje