„Z Czartoryskimi żyć, z Radziwiłłem pić, i Ogińskim jadać, z Rzewuskimi gadać”. Oto człowiek-legenda. Poznajcie Wacława Rzewuskiego
„Przez lat dziesiątek był on przedmiotem powszechnej ciekawości i rozmów. Jedni przedstawiali go jako ekscentryka prowadzącego żywot koczowniczego Araba w dziedzicznym Sawraniu, ubierającego się po arabsku, mieszkającego w stajni, zajętego tylko końmi, którym oddawał się z całą miłością; drudzy naganiali ten żywot; a skrupulanci pomawiali o odstępstwo w wierze, o zerwanie związków rodzinnych; inni znowu co go bliżej poznali, nie mogli się odchwalić, ile w nim było prostoty i serca, jaki dar oczarowania rozmową, muzyką, rysunkiem, dosiadaniem najdzikszych koni, nawet gimnastyką. Szczególniej płeć piękna dawała się podbijać tej tak oryginalnej osobistości, już dlatego że wyrastała ponad strych zwykłych ludzi, jakich się co dzień widziało; już, że to był rzeczywiście mąż niezwykłych rozmiarów, poeta duszą i czynem” – pisze o Wacławie Sewerynie Rzewuskim, orientaliście, podróżniku i wielkim miłośniku koni arabskich Lucjan Siemieński
Wacław Rzewuski był już za swojego życia człowiekiem-legendą. Urodził się 15 grudnia 1784 roku we Lwowie. Pochodził ze znamienitej rodziny, jego ojciec był hetmanem polnym koronnym. W tamtych czasach popularne było wśród szlachty przysłowie: „z Czartoryskimi żyć, z Radziwiłłem pić, i Ogińskim jadać, z Rzewuskimi gadać”, co wskazuje na to, że w tym czasie rodzina była bardzo ceniona, służąc państwu bronią, piórem oraz wymową. Utrzymywała również własne wojsko.
„Maniak orientalizmu”
Pasją do tzw. kultury orientalnej zaraził Wacława jego wuj, równie słynny Jan Potocki. Tak tak, chodzi o autora „Rękopisu znalezionego w Saragossie”. Był on również podróżnikiem, autorem zapisków „Podróż do Turek i Egiptu”. To on też zapoznał Rzewuskiego z orientalistami. Warto przy tym pamiętać, że Polska już od wieków była związana z kulturą islamu, która przenikała do kultury rodzimej. Młody Rzewuski uczył się języków, w tym arabskiego. Wraz z Josephem Hammerem, znanym orientalistą, w 1809 roku założył jedno z pierwszych w Europie pism o tematyce muzułmańskiej i arabskiej, czyli „Mines de l’Orient” („Kopalnia Wschodu”). W czasopiśmie można było znaleźć artykuły o krajach arabskich, w których główną społeczność stanowili muzułmanie (ale nie tylko!), przekłady poezji i ilustracje. Poza zainteresowaniem tamtą stroną świata wczesna młodość przyszłego podróżnika była związana ze służbą wojskową.
Jak pisze Agnieszka Warnke dla Culture.pl, Rzewuski był wręcz „maniakiem orientalizmu”. Marzył o podróży na tzw. Bliski Wschód i sumiennie się do niej przygotowywał. „Hartował żołądek surowym mięsem i zepsutym jedzeniem, a gości częstował tylko wodą i fajką. Jadł i spał przy koniu, czytał Koran, pisał po arabsku”.
Pora zostać Beduinem
W 1817 roku udał się w wymarzoną podróż do krajów arabskich w celu zakupu koni arabskich m.in. dla samego cara. Ponoć nikogo o swojej wędrówce wcześniej nie informował, a spotkanym rodakom w drodze miał powiedzieć, że Europa już go znudziła i pragnie zostać Beduinem. W trakcie wyprawy odwiedził Irak, Syrię, Liban oraz Palestynę. Jak pisze Lucjan Siemieński, przez tych kilka lat swoich wędrówek był on świetnym obserwatorem świata Beduinów. Robił skrupulatne notatki i wchłaniał wszystko to, co go otaczało. Obserwował życie mieszkańców, klimat, zwyczaje. Jego zapiski są pełne rysunków koni oraz informacji o ich rasach czy sposobie hodowli, ale i ornamentyki czy rysunków map, wielbłądów, arabskich krajobrazów, zawierają też nuty.
To w tym czasie powstaje jego obszerne dzieło „Sur les chevaux orientaux et provenants des races orientales”. Pierwszy tom był monografią Półwyspu Arabskiego, drugi zawierał z kolei informacje o koniach. Jak podaje Instytut Książki, jeden z trzech tomów został wydany w formie księgi jubilerskiej. Zaprezentowano go na międzynarodowych Targach Książki w Abu Dhabi w 2018 roku. Publikacja ta jest dla świata arabskiego niezwykle istotna, w dużej mierze ze względu na zapis nut. Pozwalają one odtworzyć beduińskie pieśni sprzed 200 lat.
Nigdy nie odnaleziony
Żeby zobaczyć, jak wielkim zainteresowaniem Rzewuski darzył konie, zerknijmy na fragment jego artykułu z gazety „Rozmaitości” z 1832 roku: „koń u dawnych Persów nie tylko był przedmiotem szacownym, lecz odbierał oraz część boską; poświęcano go słońcu (…). Słowo »Arb« czyli [lub przyp. red.] »Asb«, oznaczające konia, znajdujemy jako końcówkę wielu staro-perskich nazwisk”.
Podczas swojego pobytu Rzewuski zaprzyjaźnił się z 13 plemionami beduińskimi, które wyniosły go do godności emira: urzędnika i dowódcy wojskowego. Mieszkańcy pustyni nadali mu przydomki: Tadż el-Fachr (Wieniec Sławy), Abd el-Niszan (Sługa Znaku), Emir wa Szejach el-Arab (Emir i Szejk Arabów). Po powrocie do ojczyzny nosił strój wschodni.
Rzewuski był człowiekiem wielu talentów. Władał kilkoma językami obcymi, potrafił śpiewać, pięknie rysował, pisał wiersze. Osiągał też sukcesy bitewne. Właśnie dlatego inspirował twórców literatury. To jego postać była pierwowzorem tytułowego Farysa, bohatera poematu Adama Mickiewicza.
W 1831 brał udział w Powstaniu listopadowym. Wystawił w nim oddział jazdy kozackiej, do którego przekazał swoje ukochane konie arabskie. Zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach dnia 14 maja 1831, dowodząc oddziałem w przegranej bitwie pod Daszowem. Nie znaleziono go wśród poległych, ani wśród tych, którzy po klęsce udali się do Austrii. Pozostaje jedynie pytanie, dlaczego hrabia nie doczekał się jeszcze filmowej adaptacji jego bujnego i pełnego przygód życia.
Ewelina Kaczmarczyk – redaktorka Salam Lab i autorka tekstów, ukończyła filologię polską antropologiczno-kulturową na UJ. Zainteresowana współczesną literaturą migracyjną.
Źródła: Lucjan Siemieński, „Wacław Rzewuski i przygody jego w Arabii opowiedziane z pism pozostałych po nim”, Kraków 1870; Wacław Rzewuski „Konie arabskie”, „Rozmaitości 1832 nr 28 [archiwum Polona], Filip Kucera, Wacław „Emir” Rzewuski (1784-1831): podróżnik i żołnierz” (dostęp: 28.02.2022), Culture.pl, Instytut Książki.
***
Jako Salam Lab jesteśmy częścią wyjątkowego grantu i projektu edukacyjnego EMPATHY (Let’s Empower, Participate and Teach Each Other to Hype Empathy. Challenging discourse about Islam and Muslims in Poland), który zakłada kompleksowe i intersekcjonalne podejście do przeciwdziałania islamofobii w Polsce. Więcej na jego temat przeczytasz na naszej stronie salamlab.pl/empathy.
Projekt jest dofinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora_ki lub autorów i nie muszą odzwierciedlać tych zamieszczonych w przepisach Unii Europejskiej lub Komisji Europejskiej. Unia Europejska oraz organ udzielający wsparcia nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności.