Bohater trzech narodów, generał, muzułmanin. Polak, który zmarł w Aleppo, a jego zwłoki spoczęły na stawie w tarnowskim parku. Migrant, który poświęcił życie walce o wolność. Oto Józef Bem
W Parku Strzeleckim w Tarnowie na środku stawu, po którym pływają dwa łabędzie, potężne kolumny utrzymują sarkofag. Unoszę głowę i dostrzegam tak dobrze znane mi arabskie literki. Mauzoleum muzułmanina w środku Tarnowa? Tak! A to nie koniec! Pomnik Józefa Bema, którego zwłoki spoczęły w Parku Strzeleckim, stoi też na tarnowskim placu Węgierskim. Tuż obok widzimy go również na muralu jednej z kamienic. Z kolei elewację hotelu Tarnovia zdobi mozaika z wizerunkiem polskiego generała-muzułmanina walczącego w Aleppo. Jego nazwisko pojawia się w niejednym podręczniku do historii. Życiorys generała Józefa Bema jest dowodem na wieloletnią historię wielokulturowości Polski.
Józef Zachariasz Bem urodził się w 1794 roku właśnie w Tarnowie. To tam został też ochrzczony. 15-letni Józef wstąpił do armii Księstwa Warszawskiego pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego. To wtedy zaczęła się jego „kariera” bohatera trzech narodów. W 1812 roku Bem jako porucznik wziął udział w kampanii napoleońskiej. Po upadku Napoleona i utworzeniu Królestwa Polskiego wstąpił do czynnej służby w armii. Dwukrotnie zasłużył się nawet podczas powstania listopadowego (bitwa pod Iganiami i bitwa pod Ostrołęką). Jednak to właśnie klęska powstańczej walki Polaków rozpoczęła nowy etap w życiu Bema – to wtedy stał się migrantem.
Sprawa polska przede wszystkim
Tak trafił do Niemiec, a potem do Francji. Nawet w Paryżu, gdzie związał się z obozem Hôtel Lambert, nie ustawał w walce o sprawę polską, organizując ruchy niepodległościowe i zabiegając o formowanie legionów polskich. To tam założył dwie emigracyjne organizacje: Towarzystwo Historyczno-Literackie oraz Towarzystwo Politechniczne Polskie. Następny był Lwów i Wiedeń, gdzie w okresie Wiosny Ludów w 1848 roku Bem stanął na czele obrony miasta przed wojskami cesarskimi, a po jego kapitulacji uciekł do pochłoniętych powstaniami Węgier.
Wesprzyj rodziny uchodźcze w Krakowie, wpłać na zrzutkę >>>
„Bemowi zawdzięczam więcej niż ojcu. Ojciec dał mi życie, a Bem honor” – to słowa węgierskiego poety Sándora Petőfiego. W jaki sposób polski wojskowy stał się bohaterem Węgier i legendą w tym kraju? Przywódca węgierskiego powstania Lajos Kossuth powierzył Bemowi naczelne dowództwo armii w Siedmiogrodzie. Jak pisze Alicja Majcher-Węgrzynek z Muzeum Okręgowego w Tarnowie, to w Węgrzech dokonał on największych czynów bojowych swojego życia, pokonując austriackie wojska.
Wciąż myśląc o wolności Polski, Józef Bem, uczestnik Wiosny Ludów, postanowił dalej rozwijać swoje umiejętności wojskowe, by móc jak najlepiej przyczynić się do polskiego wyswobodzenia. Szansę dostrzegł tym razem na wschód od Polski – w Turcji, licząc na szybki wybuch wojny między Turcją a Rosją lub Austrią, która otworzyłaby przed nim i Polską nowe możliwości działania. Sam postanowił z kolei otworzyć sobie drzwi do tureckiej armii, przechodząc na islam. Józef Bem przyjął imię Murad i tytuł Paszy, a w rezultacie zyskał sławę także w oddziałach sił Imperium Osmańskiego.
Wielki człowiek
Jednak po ugodzie Turcji z Rosją, Murad Pasza został internowany, a następnie trafił do Aleppo. To tam opracował plany unowocześnienia osmańskiej armii. W uznaniu Imperium Osmańskie mianowało go generałem, a Józef Bem stał się bohaterem trzeciego już kraju. Zasłużył się także podczas obrony Aleppo w 1850 roku. Była to jednak jego ostatnia bitwa.
Doskonałego wojskowego, przywódcę i bohatera trzech narodów pokonała malaria. Murad Pasza zmarł 10 grudnia 1850 roku na terenach dzisiejszej Syrii. „Polsko, Polsko! Ja cię już nie zbawię” – miały brzmieć ostatnie słowa generała. Skromny pogrzeb na starym cmentarzu w Turcji na Dżebel el Isam, Górze Wielkich Ludzi, kontrastuje z tym, jak pochował generała pewien polski poeta.
Rok po śmierci Józefa Bema Cyprian Kamil Norwid napisał wiersz na jego cześć. W „Bema pamięci żałobnym rapsodzie” poeta dokonuje mitologizacji postaci i stylizacji jego pogrzebu na pogrzeb bohatera:
„Idą panny żałobne: jedne, podnosząc ramiona
Ze snopami wonnemi, które wiatr w górze rozrywa,
Drugie, w konchy zbierając łzę, co się z twarzy odrywa,
Inne, drogi szukając, choć przed wiekami zrobiona…
(…)
Inne, tłukąc o ziemię wielkie gliniane naczynia,
Czego klekot w pękaniu jeszcze smętności przyczynia.
I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grody,
W bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów,
Aż się mury Jerycha porozwalają jak kłody,
Serca zmdlałe ocucą, pleśń z oczu zgarną narody”.
Lekcja wielokulturowości
„Przysięgi złożonej ojcu aż po dziś dzień tak dotrzymałem” – nie bez powodu Norwid rozpoczyna utwór od sentencji kartagińskiego wodza Hannibala. Józef Bem przez wielu uważany za bohatera był strażnikiem wartości i wzorem. „Bema pamięci żałobny rapsod” również stał się wzorem – wzorem w literaturze. Dobrze pamiętam jego lekturę podczas lekcji polskiego w liceum. Tekst wiersza został także wykorzystany przez Czesława Niemena w jednym z utworów. Uhonorowanego wieloma odznaczeniami Józefa Bema do dziś wspomina się w Polsce, Węgrzech i Turcji. O jego postaci uczą się już dzieci w szkole podstawowej, a pomniki generała można podziwiać nie tylko w Tarnowie czy innych polskich miastach, ale też w Rumunii czy Węgrzech. Wisienką na torcie jest fakt, że Bem był człowiekiem wielu talentów – wykładowcą, badaczem, przedsiębiorcą, autorem publikacji oraz opracowań i poliglotą, a o jego dokonaniach wojskowych można by pisać bez końca.
W 1929 roku po staraniach polskich władz dokonano ekshumacji szczątków Murada Paszy, a jego trumna wyruszyła do Polski. Udekorowaną trumnę uroczyście witano w Węgrzech, a manifestacja na cześć bohatera zgromadziła kilkaset tysięcy osób. Podobnie oddano mu hołd w Polsce. Pochód z trumną przeszedł m.in. ulicami Krakowa zanim trafił do Tarnowa do Parku Strzeleckiego. Na sarkofagu, w którym spoczęły zwłoki Bema, wykuto inskrypcje w trzech językach: polskim, węgierskim i arabskim. Ciało zostało ułożone zgodnie z tradycją pochówku muzułmańskiego – głowa Murada Paszy skierowana jest w stronę Mekki.
Przypadkowy weekend w Tarnowie okazał się wspaniałą lekcją o wielokulturowości Polski. Podczas szwędania się po tarnowskich uliczkach, kawiarniach i muzeach odnalazłam też poczucie, że choć Polska stopniowo staje się coraz bardziej wielokulturowa, to faktycznie może taka być. Bo przez długi czas taka właśnie była.
***
Jako Salam Lab jesteśmy częścią wyjątkowego grantu i projektu edukacyjnego EMPATHY (Let’s Empower, Participate and Teach Each Other to Hype Empathy. Challenging discourse about Islam and Muslims in Poland), który zakłada kompleksowe i intersekcjonalne podejście do przeciwdziałania islamofobii w Polsce. Więcej na jego temat przeczytasz na naszej stronie salamlab.pl/empathy.
Projekt jest dofinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora_ki lub autorów i nie muszą odzwierciedlać tych zamieszczonych w przepisach Unii Europejskiej lub Komisji Europejskiej. Unia Europejska oraz organ udzielający wsparcia nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności.